~ 1 ~

712 42 15
                                    

Pov G. Freddy

   Spacerowałem spokojnie po pizzerii i śpiewałem po cichu jedną z piosenek. Na korytarzach - pusto. Wszyscy musieli być więc w swoich pokojach. Bruh, zawsze jestem tutaj sam. Ta głucha cisza powoli mnie przytłaczała, i sprawiała, że było mi nie dobrze. Nie lubię być otaczany przez tłumy, jednak nie lubię, gdy jestem całkiem sam.

   Postanowiłem że zobaczę, co dzieje się w głównym pomieszczeniu imprez. Udałem się więc długo ciągnącym się korytarzem i po chwili byłem już na miejscu. Pusto... Może Mari jest w pudełku? Zajrzałem do wielkiego, niebieskiego prezentu zawiniętego fioletową wstążką. Marionetka rzeczywiście tam była, siedziała na podłodze i pisała coś w swoim pamiętniku. Po kilku sekundach spojrzała na mnie, a dopiero potem zorientowała się, że nad nią stoję. Zamknęła pamiętnik i wstała wychodząc przy tym z pudełka.

   — Hejka Gold, co u ciebie? — zapytała swoim radosnym głosem.

   — Pusto... — rozejrzałem się po pomieszczeniu, a potem spojrzałem na jej lekko lewitujące nad ziemią stopy. — Wiesz może, gdzie są wszyscy?

   — Toye są w pokojach, Foxy powinien być w Pirate Cove, reszta gdzieś wyszła, powiedzieli, że na mały spacer — odpowiedziała mi biało-włosa i lekko zdenerwowana pokręciła głową.

   — Mhm... — mruknąłem pod nosem. Nie lubiłem gdy ktoś wychodził z pizzerii nie mówiąc gdzie idzie. Zwłaszcza martwiłem się o mojego brata, Freddy'ego.

   Ponownie rozejrzałem się po pomieszczeniu, po czym odszedłem do swojego pokoju. O dziwo mało kto wie o tych pomieszczeniach, mimo, że widać do nich drzwi. Nawet niektórzy starzy dobrzy pracownicy o nich nie wiedzieli.

   Podszedłem do czarno-złotych drzwi z małym napisem „Golden Freddy”. Mój pokój był dalej niż wszystkie inne, które były poupychane najbliżej jak się da. Marionetka wie, że nie lubię zbyt wielkiego towarzystwa.

   Otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia. Nic specjalnego, żółte ściany, biały sufit, małe okienko, łóżko, a obok szafka nocna, półka na książki, dywan na środku podłogi i szafa. Sam pokój nie był jakiś ogromny, ale cóż. Ciasne ale własne, jak to mówią.

   Położyłem się na łóżku, odkładając kapelusz na stolik. Spacer... Pomyślałem, po czym przeszedł po mnie mały dreszcz na myśl o tym, że Freddy'emu mogło się coś stać. Z niewiadomego powodu zacząłem płakać. I tak codziennie. Dzień w dzień z moich oczu leją się te wstrętne, czarne łzy. Nawet nie umiem tego kontrolować. Moje ciało samo o sobie decyduje. Może to przez coraz częstsze spacery Freda? Nie wiem, i nawet nie jestem pewien, czy chcę wiedzieć.

   Otarłem łzy chustką i przytuliłem pluszowego Freddy'ego. Pamiętam ten dzień, gdy ja i mój brat dostaliśmy od Mari maskotki z naszą podoblizną - ja mojego brata, a on mnie. Uśmiechnąłem się do siebie i odłożyłem zabawkę spowrotem na łóżko. Podszedłem do półki z książkami i wybrałem którąś. Nosiła tytuł „Siódma dusza”. Na pierwszy rzut oka, wyglądała jak typowy horror, wcześniej jej nie widziałem, może ktoś mi ją kiedyś dał, a ja nie pamiętam. Usiadłem więc przy półce. Po przeczytaniu drugiego rozdziału, zasnąłem opuszczając głowę na książkę.

♡♡♡

   — Marionetko!!! — usłyszałem znajomy mi głos dochodzący z korytarza. To Chica. Jej krzyk mnie obudził, a ja dopiero zorientowałem się, że zrobiłem sobie godzinną drzemkę na książce. Po chwili do mnie doszło, że skoro Chcica wróciła, inni też musieli, w tym Fred.

   Odłożyłem energicznym ruchem książkę na półkę i podszedłem do drzwi po czym lekko je uchyliłem, by zobaczyć, o co chodzi.

   — Ma... Marionetko... — zasapana Chi ledwo zdołała co kolwiek powiedzieć. Widać było, że się nabiegała jak szalona.

   — Huh? — kukiełka uniosła brew ze zdziwienia.

   — Wi... Wi... Widzi... — blondynka nie mogła złapać oddechu.

   — Ja powiem — przerwał Bonnie. — Widzieliśmy martwą dziewczynę, w parku, niedaleko.

   Chica i Freddy zmartwieni przytaknęli głowami. Marionetka aż otworzyła usta ze zdziwienia.

   — Jak myślicie, to William?... — lekkim szeptem powiedziała do robotów. Bonnie pokręcił głową.

   — Nie jest to pewne, ale całkiem możliwe — rzekł królik. — Zamierzasz coś z tym zrobić?

   — Tak. Niech Foxy przygotuje na jutro projekt animatrona — stanowczym głosem zarządziła biało-włosa.

  — Dlaczego akurat Foxy? — zirytowała się Chi.

   — Ma dobre pomysły i rozwinięta wyobraźnię. Zwołamy zaraz wszystkich do głównej sali i zacznę ogłoszenie — skończyła mówić po czym wszyscy się rozeszli. Zamknąłem drzwi do pokoju i oparłem się o nie z zażenowaniem.

   — Nowa, hę? — powiedziałem sam do siebie i pokręciłem oczami. — Już chyba gorzej być nie może...

   Usiadłem przy drzwiach i zacząłem rozmyślać nad... Właściwie, nie wiem nad czym. Myślałem o wszystkim, co wpadnie mi do głowy. Jednak nie na długo, bo po chwili do mojego pokoju wszedł Toy Bonnie, ogłaszając, że Mari zbiera wszystkich w głównej hali. Z niechęcią wstałem i ruszyłem w jej stronę.

♡♡♡

   Gdy dotarłem na miejsce zauważyłem, że kukiełka zaczęła już przemowę. Oparłem się o ścianę krzyżując ręce. Dziewczyna przerwała przemowę patrząc na mnie dziwnym spojrzeniem, jakby chciała coś mi zrobić. Po chwili kontynuowała.

   — Moi drodzy. Każdy z nas został uśmiercony w jakiś sposób, a ponad połowa zabita przez... sami wiecie kogo. I tym razem również niektórzy z nas spotkali się z takim przypadkiem...

   Cherry i Carl spojrzeli na siebie nawzajem, a Balloon Boy rozszerzył gały. Ja jedynie przekręciłem oczami z ponurą miną. Mari dalej mówiła.

   — Freddy, Chica i Bonnie spacerując zauważyli ciało martwej dziewczyny. Jak dobrze wiecie każdemu z was dałam drugie życie, i nie odpuszczę też tym razem. Więc do czasu stworzenia kolejnego kostiumu, który zrobi Foxy, jej dusza może być zabłąkana. Nie obiecuję, że coś z tym zrobię, aczkolwiek postaram się najbardziej jak mogę... Ogłaszam koniec zebrania.

   Wszyscy rozeszli się w tę i spowrotem. Tylko ja zostałem w sali. Słyszałem jak niektórzy mówili pod nosem rzeczy typu: „ciekawe jak będzie wyglądać”, albo pytali Foxy'ego „masz już pomysł na imię dla niej?”. Gdy słyszałem to pytanie, miałem ochotę odpowiedzieć „to nie świnka morska, może sama wybrać sobie imię”, ale zrezygnowałem i odszedłem.

~•~•~•~

   Tak więc, oto pierwszy rozdział! Jak widać główna bohaterka jeszcze się nie pojawiła, ale spokojnie, pojawi się już w następnym rozdziale ;3

~Pianka

Golden Heart // G. Freddy x reader || FNaF ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz