~ 5 ~

238 19 11
                                    

NAJMOCNIEJ PRZEPRASZAM ŻE MUSIELIŚCIE TYLE CZEKAĆ TwT Mogę dać dokładnie wytłumaczenia czemu mnie nie było, anyway, kolejny rozdział już jest. Na kolejny nie będziecie musieli tyle czekać, spokojnie xD

~ Piankeł

~•~•~•~

Pov reader

   Co ja wyrabiam?! Teraz na pewno weźmie mnie za idiotkę! Pobiegłam do łazienki i zamknęłam się w jednej z kabin. Wyglądałam jak burak świeżo po zbiorze. Po moich plecach przebiegły przyjemne a zarazem dziwne ciarki. Ugh, co ja zrobiłam?! (T. I.), weź się w garść. Pacnęłam się dłonią w czoło. Kompletnie nie wiedziałam czemu się rumienię.

   Nagle usłyszałam kroki. W pośpiechu wyszłam z kabiny i podeszłam do umywalki by obmyć twarz. Wytarłam ją ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Mam nadzieję, że nikt nie słyszał tego co powiedziałam Goldiemu... Cała czerwona pobiegłam do swojego pokoju wpadając po drodze na Springtrapa.

   — Oh! S-Springtrap... Przepraszam, nie zauważyłam cię! — spanikowałam. On tylko prychnął i odszedł bez słowa. Bruh, kolejny surowy... Może są przyjaźni, ale tylko mnie nikt nie lubi? Westchnęłam.

   Kontynuowałam spacer do mojego pokoju po czym usiadłam na łóżku z dość smutnym wyrazem twarzy myśląc o tym, że wszyscy tutaj tak naprawdę mnie nienawidzą. Po kilku sekundach usłyszałam pukanie do drzwi. Szybkim ruchem dłoni otarłam łzy, które właśnie miały spłynąć po moim policzku. Powoli wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi, za którymi stała Marionetka.

   — Hejka, (T.I)! Wybieram się z Toy Bonnie'm na mały spacer, podobno William znalazł kolejną ofiarę, chcemy zbadać miejsce, w którym zamordowano tą osobę, idziesz z nami? — spytała spokojnym jak zwykle głosem. Jak ona może być taka spokojna gdy mówi o morderstwie?

   — Nikt nas nie zauważy? - odpowiedziałam pytaniem krzyżując ręce.

   — O tak późnej godzinie raczej nikt nie chodzi po lasach.

   Szybko spojrzałam na zegarek... 23³⁰?! Przed chwilą było jasno!

   — Taa... Masz rację. Mogę pójść z wami

   I tak mnie tu nikt nie chce... Odwróciłam wzrok od zegarka i spojrzałam na dziewczynę.

   — Świetnie! - ucieszyła się lekko podskakując. - Chodź, idziemy!

   Chwyciła mnie za nadgarstek i pobiegła do drzwi pizzerii, przy których stał już Toy Bonnie.

   — No w końcu! Długo zamierzałyście gadać? - oburzył się niebiesko-włosy.

   — Bon... Nie było nas minutę - odpowiedziała Mari kręcąc oczami.

   — To i tak spóźnienie!

   — Spóźnienie czy nie, idziemy.

   Gdy miałam już wychodzić, zobaczyłam Goldena. Stanęłam sztywno patrząc się na chłopaka. Ten zatrzymał się i spojrzał się w moją stronę kątem oka, a potem odszedł. Gdy straciłam go z pola widzenia opuściłam lekko głowę robiąc smutną minę. Bon jednak raczej się tym nie interesował.

   — (T.I), rusz się! — prawie wykrzyknął szturchając mnie w rękę. Milczałam przez chwilę, co zdecydowanie zirytowało królika.

   — Ah! Już idę... — powiedziałam wychodząc z pizzerii ze spuszczoną głową, co zdecydowanie zauważyła Marionetka. Spojrzała na Bon'a, który szedł około metr przed nami dumnym krokiem, zostawiając nas w tyle. Zupełnie jakby był jakimś szefem. Dziewczyna odwróciła wzrok od niego i spojrzała na mnie.

Golden Heart // G. Freddy x reader || FNaF ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz