Wczoraj i dziś?

4 0 0
                                    

                                                              ****
Siedziałam sama na moście. Wiatr rozwiewał moje długie, kręcone, czekoladowe włosy, które zakrywały moją mokrą od łez twarz. Nie widziałam nic, oprócz gładkiej tafli jeziora, która niczym niewzruszona, ukazywała czyjś smutny obraz. Mój obraz. Zbliżał się wieczór, słońce powoli zachodziło za linię horyzontu, barwiąc niebo na różowo. Było pięknie, lecz nie siedziałam tam dla tego olśniewającego widoku. W to właśnie miejsce, przychodziłam jak jeszcze Tadeusz żył. Miałam mnóstwo wspomnień związanych z tym mostem, jak i samym chłopakiem, mnóstwo miłych wspomnień, które teraz coraz mocniej rozdzierały ranę w moim wykrwawiającym się już sercu. Patrząc w nieruchomą taflę wody, miałam wrażenie, że wyświetlają się na niej wszystkie chwile, które spędziłam z Tadeuszem i liczne rozmowy. Płakałam. Czułam wstręt do siebie samej, a to co widziałam sprawiało mi tylko ból, więc postanowiłam, że rozprawię się z niechcianym widokiem. Trzymając się poręczy, przeszłam na zewnętrzną stronę mostu i zaczęłam ze złością trzylatka machać nogami tak, aby obraz zniknął. Jednak tak się nie działo. Po chwili wisiałam, trzymając się już tylko na jednej ręce. Wtedy różne myśli zaczęły krążyć mi po głowie, ale jedna była szczególnie namolna.
"Puść się, no dalej. Na co czekasz. Obraz zniknie, tylko puść się."- słyszałam.
Zawachałam się, lecz ostatecznie puściłam barierkę. Przez chwilę czułam się wolna, jednak nie trwało to długo. Nagle poczułam mocne szarpnięcie, miałam wrażenie, że moja ręka płonie. Pali się żywym ogniem, krzyknęłam i w tej chwili zimno otoczyło mnie z każdej strony. Byłam w wodzie.
Czułam, że wszystko znika, że każdy problem, który był do tej pory istotny, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Pływałam po tafli jeziora bez zmartwień i wtedy ktoś mnie złapał. To był Tadeusz, śmiał się jak za dawnych czasów, jednak wydawał się wyjątkowo zimny. Gdy przyjrzałam się mu dokładniej, zauważyłam czerwoną ranę na brzuchu...
Krzyknęłam, ale mój głos nie wydobył się z gardła. Zupełnie jakbym go straciła...
                                                             ****
-Spokojnie!!! Uspokój się, nic się nie dzieje. Jesteś bezpieczna, to był tylko sen.- powiedział Janek.
Tak, to był tylko sen. Koszmar, który męczy mnie od momentu, kiedy jego serce przestało bić...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 04, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nowy PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz