-[T.I] długo się jeszcze będziesz przebierać w ten strój kąpielowy? Minęło juz 30 minut. Co ty tam robisz?-powiedział lekko zdenerwowany Finn.
-Ropuchu cierpliwości zaraz wychodzę.Już strój założyłam.Wskoczę szybko w jakieś spodenki i wychodzę-powiedziałaś zakładając jeansowe krótkie spodenki.
Wyszłaś z łazienki i poszłaś do salonu, w którym siedział Finn.
-Wow wyglądasz kozacko-powiedział i się uśmiechnął.
-Dobra nie podlizuj się Wolfhard. Ubieraj buty i idziemy do kamieniołomu trochę popływać.W garażu mam 2 rowery. Jeden dla mnie drugi dla ciebie-powiedziałaś, po czym chłopak się ubrał i poszliście razem do garażu. Wsiedliście na rowery i ruszyliście w stronę kamieniołomu. Nie mieliście daleko. Kamiełom znajdował się 1,5 km od twojego domu. Rodzice zawsze zabraniali ci tam jeździć. Mówili, że jeszcze się czymś tam zarazisz.
Po jakiś 30 minutach dotarliście na miejsce. Było bardzo ciepło i słonecznie, więc była idealna pogoda do pływania. Finn zszedł z roweru i zdjął plecak. Otworzył plecak, w którym był koc,dwa ręczniki (dla nirgo i dla ciebie). Finnster rozłożył kocyk.
Nie chcieliście tracić czasu, więc od razu się rozebraliście i podeszliście do klifu. Nie miałaś lęku wysokości, więc się nie bałaś, ale Finn za każdym razem lekko się cykał.
-Przecież ten klif ma jakieś 6 metrów od wody.Zabijemy się jak skoczymy.Jak skaczesz z takiej wyskości woda jest jak beton-powiedział Finn.
-Ropuch słuchaj. Gadasz tak za każdym razem. Nie bój się. Jak umrzemy to razem-powiedziałaś i złapałaś chłopaka za rękę.
Skoczyliście. Nie było tak strasznie jak mówił Finn. Wlecieliście do wody łagodnie. Nic wam się nie stało. Wolfhard zawsze przesadzał, ale uważałaś, że to słodkie, że martwi się tak o ciebie. Woda sięgała ci do szyji. Nie było głęboko, ale nie było też płytko.
-I widzisz nie było tak strasznie-powiedziałaś i uśmiechnęłaś się do Finna.
-No nie było. Nie wiem czemu się tak zawsze boję.Może mam lęk wysokości.
-Dobra ropuchu. Wiesz na co czas?
-Na co?- chłopak spytał, a ty się od razu na niego rzuciłaś.
-Na fame mma!!!-krzyknęłaś.
Często urządzaliście sobie udawane walki w kamieniołomie. To była wasza ulubiona zabawa,odkąd skączyliście po 10 lat.
Uderzyłaś lekko Finna w brzuch. Lekko się skulił. Wolfhard postanowił ci się odpłacić. Przywalił ci pięścią w ramię. Nie zabolało cię to zbytnio. Postanowiłaś przyfasolić mu tym razem mocniej. Rozłożyłaś dłoń, żeby przywalić mu w jego chudą klatę. On w ostatniej chwili obronił się, wjeżdżając ci pięścią w twoje palce. Usłyszałaś dziwny dźwięk i ostry ból w palcu wskazującym. Okazało się, że tym dzwiękiem było łamanie kości. Syknęłaś z bólu.
-[T.W] o mój boże. Przepraszam nie chciałem-powiedział Finn i zobaczyłaś, że pociekły mu łzy.
-Dobra luz. Aaaa proszę Finn zabierz mnie stąd plis-powiedziałaś stękając z bólu.
Popatrzyłaś na swój palec był niemal wygięty w pół. Na szczęście nie doszło do złamania otwartego.
Finn wziął cię na barana i wyszedł z tobą z wody. Żeby dojść do waszych rzeczy Wolfhard musiał wejść z tobą na barana pod dość stromą górkę. Na szczęście wam się to udało. Finn błyskawicznie się ubrał. Loczek założył ci koszulkę i posadził cię na bagażniku swojego roweru, ponieważ ty nie dałabyś rady trzymać kierownicy. Zostawił wszystko plecak,koc,twój rower. Nie interesowały go rzeczy materialne. Widać było, że jak najszybciej Finn chciał ci pomóc. Jechał bardzo szybko. Trzymałaś go jedną ręką w pasie. Z bólu leciały ci łzy. Finn bardzo się przejął tym, że złamał ci palca. Po jakimś czasie dojechaliście do szpitala. Lekarz wziął cię do sali i nastawił ci palca bez znieczulenia. Bardzo cię to zabolało i poleciało ci więcej łez. Po jakimś czasie przyszła pielęgniarka i założyła ci gips. Posiedziałaś jeszcze trochę z lekarzem. Pytał się jak to się stało. Powiedziałaś, że przeróciłaś się na rowerze, żeby ochronić Finna. Po krótkiej rozmowie wyszłaś z sali. W poczekalni czekał zapłakany loczek. Gdy cię zobaczył od razu do ciebie podbiegł i przytulił.
-Przepraszam cię jeszcze raz. Naprawdę nie chciałem-powiedział przez łzy Wolfhard.
-Nic się nie stało naprawdę. To tylko złamany palec. Jakbyś mnie zabił to może bym była na ciebie zła-zaśmiałaś się.
Chłopak przytulił cię mocniej.
Poszliście do ciebie. Okazało się, że twoi rodzice już są w domu. Mama zobaczyła twojego palca i zmartwiła się. Pytała co się stało. Oczywiście powiedziałas to samo co lekarzowi. Rodzice nie byli na ciebie, ani trochę źli. Bardziej się o ciebie martwili, niż złościli. Finn odprowadził cię do twojego pokoju. Pojechał z twoim tatą samochodem po wasze rzeczy. Wrócili po 15 minutach. Finn postanowił, że zostanie dzisiaj u ciebie na noc i będzie się tobą opiekował.🐸🐸🐸🐸🐸🐸🐸🐸🐸🐸🐸🐸🐸
743 słowa
Ten rozdzial dedykuję super osobie, którą poznałam w ostatnim czasie WolfhardNattlie 💕
Oki tym rozdziałem kończę maratonik 💚
CZYTASZ
My world | Stranger Things 🙃
FanfictionMówiąc w skrócie znajdziesz tutaj imagify, imaginy, tapety, memy, ciekawostki z Stranger Things. W tej książce jest duża dawka Cringu, więc czytasz na własną odpowiedzialność. Miłego czytania 😏