12 gwiazdek kolejny rozdział
Po chwili zaczęła boleć mnie głowa, a w zasadzie góra czoła. Przyszły mdłości i kłucie w oku.
- Jane? - spytałam, gdy nagle obraz zaczął mi sie rozmazywać przez łzy w oczach.
- Sam - podbiegła do mnie Jane. - Sam co sie dzieje?
- Boli mnie głowa i oczy.
- No nie. Przechodzisz przemiane - powiedziała szybko.
- Co..?
Jane nic nie odpowiedziała. Zamknęła oczy i zaraz pojawiłyśmy się w jakimś pokoju.
- Zamknij oczy. Spróbuj zasnąć. Ból będzie mniejszy - powiedziała wybiegając z pokoju. Zgodnie z prośbą dziewczyny próbowałam zasnąć. Po dłuższym czasie udało sie.
^^^
Pisnęłam najgłośniej jak tylko umiałam. Ból ustąpił. Obudziłam się w swoim mieszkaniu leżąc na podłodze. Zdezorientowana spojrzałam na zegar.
- Cholera - szepnęłam wstając z drewnianej podłogi. - Dzień lub dwa. Albo i więcej.
Włączyłam telefon. Sprawdziłam date. Tylko trzy dni. Zdziwiona popatrzyłam dokładniej w swoje odbicie w telefonie. Szybko włączyłam aparat aby sprawdzić czy to co widziałam to prawda.
- O. Mój. Boże! - krzyknęłam. - Przecież ja mam...
Tak... Dobrze sie domyślacie. Wyrosły mi rogi. Czarne, nie za długie, na głowie rogi!
Zasłoniłam usta ręką aby przypadkiem nie pisnąć. Dotknęłam ich powoli ręką. Boli. Syknęłam lekko. Spojrzałam w dół.
Przy szlufkach pomiędzy szwami moich jeansów zrobiła się dziurka. Malutka dziurka przez którą przelatywał czarny pasek, zakończony odwróconym, czerwonym sercem. Ogon... Jakimś cudem udało mi się nim poruszyć.
Podbiegłam do lustra w przedpokoju aby zobaczyć się cała. Odziwo nie miałam na sobie tych samych ubrań. Moje Vansy zamieniły się w czarne tramki. Czarne jeansy już nie były czarne, a niebieskie z wysokim stanem. Ciemno czerwony top i skurzana kurtka wysadzana diamęcikami. I wtedy zauważyłam to. Piękne, czarne włosy z czerwonymi końcówkami spięte w wysoki kucyk. Dwa małe pasemka z przodu dodawały mi uroku.
Wyciągnęłam telefon aby zadzwonić do Klausa. Chciałabym móc mu o wszystkim powiedzieć. Wybierałam jego numer i... rozładowany telefon.
- To są jakieś jaja - zła usiadłam na kanapie. - Przecież nie moge tak wyjść.
Załamana ukryłam twarz w dłoniach.
- Już się ogarnęłaś? - spytał znajomy głos w mojej głowie.
- Ja... ja... - zdołałam tylko wydukać.
- Tak, przemieniłaś się. Pewnie chceż teraz wyjść. Wystarczy, że nauczysz się to kontrolować tak jak swoje oczy. Chwilę musisz zostać jeszcze w domu.
- Dzięki wielkie - podziękowałam ojcu za radę.
^^^
Po jakimś czasie udało mi się to opanować. Oczywiście mogłam podłączyć telefon do ładowarki i chwile poczekać. Ale przypomniało mi się to już po fakcie. Postanowiłam wyjść z domu.
Zamknęłam mieszkanie. Słońce mocno grzało, lub tylko mi sie wydawało. Moja skóra zaczęła błyszczeć, jakby była posypana brokatem. Miałam nadzieje, że to przechodzi. Gdybym miała tak błyszczeć prze reszte życia, prawdopodobnie byłabym jedną z najbardziej widocznych i błyszczących osób w Nowym Orleanie.
Założyłam okulary przeciw słoneczne, aby nikt mnie nie rozpoznał. Szłam szybkim krokiem, rozglądając się co chwilę przygryzając lekko wargę.
Zwolniłam kroku. Nastroszyłam uszy. Słyszałam prawie wszystko. Szelest liści, muzykę w klubach, kroki przechodzących osób. Wytrzeszczyłam słuch. Kroki nie daleko za mną. "Pewnie jakiś turysta" pomyślałam.
Znów przyśpieszyłam kroku. Osoba za mną też. Zwolniłam - osoba za mną też. Skręciłam w drogę do domu Mikaelsonów. Osoba również. Zaczęłam się bać. Postanowiłam zakręcić i schować się za drzewem.
Kiedy stałam za drzewem ktoś przyciągnął mnie do siebie i zakrył moje usta ręką. Odchyliłam mocno głowę do tyłu aby uderzyć napastnika. Dodatkowo kopnęłam go w brzych. Odepchnęłam go tak mocno, że mnie puścił. Zdziwiłam się, przecież nie walnęłam tak mocno. Odwróciłam się aby się dodatkowo chronić.
- Klaus? - powiedziałam, gdy zobaczyłam Mikaelsona siedzącego na ziemi z ręką przy nosie. - Co ty tu robisz? - spytałam zirytowana, podając Nikowi rękę.
- Ładne uderzenie - powiedział Nik ignorując moje pytanie.
- Przepraszam. Ten facet co mnie śledził, gdzie on jest? - spytałam się rozglądając.
- Nie wiem o kim mówisz. Pewnie przyszłaś do nas, tak? - kiwnęłam na pytanie Klausa. - Choć.
CZYTASZ
Mój Diabełku▪︎Klaus Mikaelson ✔
FanfictionCóż... Ja nie jestem taka zwykła. Nie jestem wampirem ani wilkołakiem. Nie jestem nawet czarownicą. Więc czym jestem? Hmm... jestem córką Lucyfera. Czyli w skrócie DIABŁEM. UWAGA! LUDZIE KTÓRZY MAJĄ BÓL TYŁKA O BŁĘDY W FABULE, KTÓRE PISAŁA 12-LATKA...