Lance POV
Minął pierwszy tydzień obozu. Praktycznie cały czas trzymałem sztamę z Hunk'iem, Pidge i Keith'em. Oczywiście nie obyło się bez złośliwości James'a i jego kolegów ale jakoś miałem to gdzieś jak tylko próbował się doczepić do Keith'a to stawałem w jego obronie. Do końca obozu zostały dwa dni, i nie spodziewałbym się nigdy, że będzie tu tak fajnie. Nie chce wracać do domu chciałbym żeby ten obóz trwał dłużej no ale niestety. Dzisiejszego wieczoru spikneliśmy się z kilkoma osobami bo zaprosili nas do gry w butelkę. Wiec zabrałem moją ekipę do jednego domku dziewczyn które nam to zaproponowały. Niestety zaprosiły też James'a i jego przydupasów, uważałem, że to określenie pasuje do tych jego kolegów bo biegali za nim i robili wszystko co on mówił jak by był niewiadomo kim. Ogólnie gra toczyła się całkiem spoko ale w końcu wypadło na mnie.
-prawda czy wyzwanie ?-odezwała się Pidge
-dawaj wyzwanie ja się nie boje niczego -zaśmiałem się i pokazywałem, że jestem pewny siebie.
-ah tak? W takim razie pocałuj osobę po twojej lewej
lekko się zdziwiłem ale kiwnąłem głową na znał, że przyjmuje wyzwanie, tylko nie sprawdziłem w sumie kto siedział po mojej lewej. Lekko odwróciłem wzrok na lewo i zobaczyłem Keith'a . Poczułem się trochę niezręcznie i widziałem jak Pidge patrzyła i uśmiechała się swoim chamskim uśmieszkiem . Czyżby podejrzewała, że ja chyba coś do niego poczułem.. przez ten tydzień zdążyłem się mocno z nim zżyć i chyba nawet poczuć coś więcej niż przyjaźń .
-no dalej Lance wymiękasz ?-zaśmiała się Pidge
-ja?! Pff ja nigdy nie wymiękam .. znaczy.. Keith? Zgadzasz się na to ?
Popatrzył na mnie lekko zdziwiony ale przytaknął . Więc przybliżyłem się do niego i lekko go pocałowałem ale od razu po tym się odsunąłem i czułem się trochę speszony zresztą Keith też wyglądał jakby trochę się speszył. Oczywiście wszyscy wokół klaskali i śmiali się, po chwili Keith wstał i bez słowa wyszedł . Bardzo chciałem wyjść za nim ale wtedy zaczęli by gadać .. chciałem uniknąć jakiś niezręcznych plotek wiec zostałem i kontynuowaliśmy grę. Po pół godziny wyszedłem w końcu od nich razem z Hunk'iem i wróciliśmy do domku. Dziwne było to, że nie zastaliśmy Keith'a , postanowiłem, że wyjdę i go poszukam z racji tego, że było już późno i zaraz pewnie opiekunowie sprawdzali będą czy wszyscy są w sowich domkach.
Keith POV
Poczułem się naprawdę dziwnie jak Lance mnie pocałował, jestem pewny, że gdyby nie odsunął się tak szybko to odwzajemniłbym ten pocałunek. Wyszedłem z tamtąd bo trochę się speszyłem jak wszyscy zaczęli nam klaskać i śmiać się. Zrobiłem sobie mały spacer i miałem już wracać do domku ale przechodząc obok domku Shiro i Adama usyłszałem coś. Zaciekawiłem się i podeszłym bliżej drzwi i lekko zernąłem przez nie i teraz wiem, że to był zły pomysł bo zastałem ich w bardzo dwuznacznej sytuacji właściwie to byli w trakcie miziania się. Trochę się zawstydziłem i szybko z tamtąd uciekłem. Nie wiedziałem nawet, że mój brat kręcił z Adamem ale cóż tylko teraz muszę udawać, że nic nie widziałem. Przez to wszystko zapomnaiłem, że miałem wrócić do domku i poszedłem nad rzeczkę posiedzieć. Nie minęło kilka minut i usłyszałem znajomy głos . Odwróciłem się i zaobaczyłem biegnącego w moim kierunku Lance'a który zaliczył glebę bo potknął się o wystający korzeń .
-kurwa.. kto tu postawił ten korzeń ..!!- mówił trochę wkurzony Lance
-hej a co ty tu robisz ?
-właśnie miałem pytać o to samo -wstał i podszedł do mnie
-ja siedzę sobie .. ładnie tu
- no ładnie , ale opiekunowie zaraz będą sprawdzać nas więc lepiej wracajmy
-myśle, że jeszcze mamy trochę czasu za nim wyjdą na zwiady -zaśmiałem się
- co masz na myśli?
-siadaj .. powiem ci coś
Po chwili Lance usiadł koło mnie - no co?
-widziałem jak Shiro i Adam się miziali wiec.. chyba jeszcze możemy ty posiedzieć
-no co ty ?!? Serio!?-zaczął się dosyć głośno śmiać- ty ich widziałeś? Uuu nie ładnie tak Keith takie widoki to nie dla dzieci - popatrzył na mnie z lennyface i uderzyłem go lekko w pieści w ramie.
-cicho siedź nie musisz się tak tym podniecać..
-ale co robili ?
-a co ja ci mam kurwa opisy szczegółowe robić ?
-dawaj
Sporzałem na niego z wtf na twarzy i przewróciłem oczami - ale z ciebie zbok za młody jesteś sory
-pff ale byli już w trakcie ten tego czy tylko takie mizianko ?
-ty weź się uspokój .. bo się podniecisz zaraz
-ale jestem ciekawyyy!!
-Boże .. po co ja ci to mówiłem ..
-dobra to idę sam zoabczyc -wstał i widziałem, że serio miał zamiar tam iść
-pojebało cię ? Weź zostaw ich .. niech się tam bawią
-ale wrócisz teraz ze mną grzecznie do domku jasne?
-no wracam już
- no to git -uśmiechnął się lekko.
Podczas gdy wracaliśmy dalej nieustannie prowadziliśmy rozmowę.
-ej bo w sumie to jeszcze jutro i po jutrze już powrót do domu, trochę mi smutno -mówił Lance
-szczerze ? Mi też teraz już wiem, że na pewno przyjadę za rok tutaj .. ale .. pod jednym warunkiem..
-Hm?
- ty też przyjedziesz -sporzałem na niego i lekko się uśmiechnąłem
Lance lekko się zaczerwienił i myślał, że tego nie zauważyłem -jasne, że będę ! Dawaj będziemy tak co roku jeździć możemy zrobić z tego taką tradycje
-chętnie
-to fajnie.. bo raczej nie będziemy mieli jak się spotkać poza obozem mieszkamy dosyć daleko od siebie
-no niestety ale będę czekać z niecierpliwością na następny obóz
-cieszę się, że cię poznałem wiesz Keith?
-ja też się cieszę
Miałem wrażenie jakby Lance chciał coś jeszcze powiedzieć ale w ostatniej chwili zmienił zdanie . Wróciliśmy do domku i musieliśmy zachować się cicho, żeby nie obudzić śpiącego już Hunk'a. Oczywsicie nie mogło być tak pięknie i od razu przy wejściu uderzyłem się łokciem o futryne i prawie krzyknąłem ale Lance zdążył mnie powstrzymać zasłaniając mi usta . Potem oboje się śmialiśmy z tego po ciuchu i siedzieliśmy do 2:00 w nocy pisząc sms'y i przy tym dalej się śmiejąc pod nosem, w między czasie cichu przesunęliśmy nasze łyżka do siebie i połączyliśmy je, że łatwiej było szepteć do siebie nawzajem .