Rozdział 2

790 83 267
                                    

ROZDZIAŁ DRUGI
Typowi podejrzani

ROZDZIAŁ DRUGI❝Typowi podejrzani❞

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

༻⛧༺

Green Valley Motel
Richfield, Pensylwania
Czwartek, 15 czerwca 2006

Claire Bailey pakowała swoje rzeczy do torby, którą położyła na łóżku. Wrzuciła ostatnią koszulkę, a zaraz na nią czystą już maczetę, po czym zapięła zamek i sięgnęła po swoją czterdziestkę piątkę, leżącą obok niej na stoliku nocnym, bez której nigdzie się nie ruszała i schowała ją do wewnętrznej kieszeni marynarki. Co jak co, ale z pistoletem przy sobie czuła się o wiele bezpieczniej.

Dwudziestosześciolatka wyglądała tego dnia nie do poznania, w porównaniu do poprzedniego wieczoru. Claire miała na sobie buty na obcasie, czarną marynarkę i eleganckie spodnie oraz zapinaną na guziki białą koszulę z kołnierzykiem pod spodem. Jej błyszczące niemal hebanowe włosy opadały kaskadami na ramiona, co tylko podkreślało jej jasną cerę, lekko zarysowany podbródek i wypukłe policzki. Wyglądała naprawdę profesjonalnie.

Po raz ostatni sprawdziła pokój motelowy przed zabraniem rzeczy do auta. Zawsze przeczesywała pokój kilkukrotnie, zanim się z niego wymeldowała, bo w przeciwnym razie na pewno nie skończyłoby się to dla niej dobrze, gdyby zostawiła gdzieś broń lub drogocenne stare księgi. Generalnie była dobra w czyszczeniu pokoju. Był taki dzień, kiedy po jednym z polowań Claire zostawiła sól koło łóżka i zawróciły z Anderson, żeby ją odzyskać. Leen zapytała dlaczego nie mogły po prostu pojechać do supermarketu i kupić nowej — w końcu to tylko sól — ale Claire nalegała, że chodziło o zasadę.

I było w porządku, aż do momentu, kiedy pracownik zapytał dlaczego dwie kobiety trzymają dużą puszkę soli w pokoju motelowym, a Leen zaczęła wyglądać tak samo jak zawsze, kiedy działo się coś, czego nie zaplanowała; rozwlekła temat z nadzieją, że jakoś z tego wyjdzie. Claire obserwowała jej poczynania i nawet nie próbowała ukryć uśmiechu, kiedy Leen przez pół godziny mamrotała od rzeczy o przesądach jej babci i soleniu łóżka, aby znaleźć miłość zanim wymyśliła coś o nietolerancji laktozy. (Kobieto — powiedziała Claire, kiedy wracały do auta, z odzyskaną solą — zdajesz sobie sprawę, że sól nie ma nic wspólnego z nietolerancją laktozy, prawda? Już nawet nie komentuje tego o babci. — Nie dziękuję za pomoc. — odpowiedziała Leen przez zaciśnięte zęby.)

Dźwignęła ciężką torbę, po czym ruszyła w stronę swojego zaparkowanego samochodu, wrzuciła torbę na tył bagażnika (po jego wewnętrznej stronie widniała narysowana białym sprejem pułapka na demony, czyli pentagram w okręgu wraz z kilkoma symbolami, służący jako ochrona zawartości przed demonami), układając ją na ogromnym arsenale broni oraz przeróżnych narzędzi dostosowanych do walki z nadprzyrodzonymi stworzeniami.

Trzymała tam dosłownie wszystko, co wydawało jej się przydatne, od takich rzeczy, jak łopata, zestaw wytrychów, puszka farby i galon z benzyną, przez te rzadziej spotykane w samochodach, jak szerokiej gamy broń palna, amunicja (w tym żelazne oraz srebrne kule), bogaty zestaw noży, miotacz ognia, worek z solą kamienną aż po te najdziwniejsze, między innymi miernik pola EMF, krzyże, butelki z wodą święconą oraz krew umarlaka w szklanej buteleczce, której sposobu zdobycia brunetka nie wspominała za dobrze.

Under the Graveyard • Dean WinchesterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz