🎶 Harcerką być? 🎶

336 18 4
                                    

- Witam Apolonia Motyl, bądź po prostu Pola, miło Pana poznać - wyciągnęłam rękę w kierunku nieznajomego, a on wziął ją i pocałował jej wierzch

-Krzysztof Kamil Baczyński, choć jednak wolę Krzyś - czyżby kolejny czaruś - przepraszam miłe Panie jednakże muszę już iść - spojrzał się w moim kierunku - miło było Cię poznać Apolonio - ppcałował Helę w czoło i rzekł - Do zobaczenia moja Lubo.

Wyszedł, a ja pomyślałam sama do siebie skąd ona wytrzasnęła takiego eleganta.

- Hela, dlaczego nie mówiłaś, że się z kimś spotykasz? - popatrzyłam na nią z przekąsem - Przecież jesteśmy przyjaciółkami

- Ja się z nikim nie spotykam, no co ty? A Krzysiek to tylko kolega, nikt więcej! - zaprzeczała ciągle, lecz ja jej nie wierzyłam, jak tylko o Nim wspomniałam ta zalewała się rumieńcem. Sądzę że mają coś ku sobie, ale ja się nie wtrącam.

- Helu kochanie? - lubiłam się tak do niej zwracać - Mogłabym zostać na noc? Moi rodzice znów wyjechali

- Jeszcze się pytasz, jasne że możesz - powiedziała szczęśliwa.

Cieszyłam się jej szczęściem. Dużo chłopaków się za nią uganiało, lecz ona czekała na tego jedynego i chyba go znalazła. Nie musiałam zabierać żadnych ubrań. Często tu bywa jak również nocuje, moi rodzice często wyjeżdżają na wieś, żeby zarobić trochę pieniędzy, więc zostawiam tutaj co jakiś czas jakąś odzież i tym samym jak coś mi nagle wypadnie nie muszę co i rusz przynosić nowych rzeczy. Wieczorem byłyśmy już w piżamach i siedziałyśmy na kanapie w salonie, w tym samym czasie wróciła mama Heleny Pani Teresa. Pracowała jako pielegniarka w najbliższym szpitalu. Zawsze wychodziła wcześnie i wracała bardzo późno. Chwilę potem poszłyśmy do łóżek, stwierdziłam że zapytam moją przyjaciółkę o jeszcze jedną rzecz:

- Hela? - zaczęłam nie pewnie

- Tak Polu, coś się stało?

- Nie, nic tylko chciałam się zapytać jak jest z tym Krzysztofem, i nie zaprzeczaj bo widziałam jak na niego patrzyłam, a on zdawał się oddawać takie same wibracje w stosunku do ciebie

- No wiesz..., Krzyś jest przystojny i miły, zabawny, i zachowuje się bardzo przyzwoicie

- No powiedziała bym że normalnie ideał

- Bo nim jest - zachichotała

- Widzę, że ktoś tu wpadł po uszy - ziewnęłam - dobrze, a teraz dobranoc

- Dobranoc

Następnego dnia wstałam o dziwo wcześniej niż Helcia, więc poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę ziołową i jakieś kanapki, postanowiłam że zrobię też Heli. Spojrzałam na zegarek jest godzina 7:00.

- Dosyæ wczenie wstałam - mruknęłam do siebie i zaczęłam sobie nucić Tango Notturno.

Tak sobie nuciłam i nuciłam, w pewnym momencie zaczęłam śpiewać moją ulubioną część

"Słyszę tango notturno

Tango sprzed tylu lat

Ty wciąż je dla mnie grasz

Co noc sercem je słyszę"

- Nigdy się nie chwaliłaś, że tak pięknie śpiewasz - podskoczyłam ze strachu, obróciłam się w stronę dochodzącego głosu, oczywicie to był nikt inny jak moja kochana Hela - co robisz?

- Przestraszyłaś mnie, wiesz? - spojrzałam na nią spod byka - robię Nam śniadanie: herbatę ziołową i kanapki z marmoladą.

- Mniam - powiedziała po czym oblizała usta

Po śniadaniu pożegnałam się z Rydzówną i skierowałam się w kierunku domu alkowego. Dotarłam tam po około dwudziestu minutach spacerku przez park i miêdzy ulicami. Nie spieszyłam się, bo wiedziałam, że Alek nie należy do porannych ptaszków. Marysia go raczej nie budzi, bo to grozi oberwaniem w twarz z Alkowej ręki. Niestety, znam ten ból. Poszłam do Alka porozmawiać o pewnych rzeczach związanych z konspiracją. Ogólnie na czym to polega i czym się zajmuje. Zapukałam do drzwi otworzył mi sam śpiący królewicz, który o dziwo wcale nie był śpiący. Zaprosił mnie gestem ręki do środka, na co ja przystałam i weszłam. Z salonu dobiegły mnie śmiechy i rozmowy pomiędzy jakimi mężczyznami. Spojrzałam na Alka i bezgłośnie się spytałam 'kim są?', a on stwierdził, że mnie przedstawi chłopakom. Lecz zanim się rozebrałam, z salonu wyskoczył do nas ten sam chłopak, z którym rozmawiałam ostatnim razem.

- Panienka znów tutaj? - spytał sztucznie zdziwiony

- Pan też ? - jak się bawić to się bawić

- Zadziorna jesteś - powiedział

- A ty ciekawski - uśmiechnęłam się cwano

Ruszyłam w stronę salonu, a chłopak został z tyłu, szeptem do Alka powiedział 'ładna ta Twoja koleżanka' na co Aluś strzelił go w tył głowy, a ja jedynie zamiałam się pod nosem udając, że nic nie słyszałam

- Panowie, chciałbym przedstawić Wam moją koleżankę, to jest Apolonia Motyl inaczej Pola

- Witaj Polu - wstał blondyn o dziewczęcej urodzie - jestem Tadeusz Zawadzki pseudonim Zośka, jestem dowódcą naszej drużyny harcerskiej - popatrzył się na chłopaków - przedstawcie się chłopcy

- Jan Rodowicz "Anoda"

- Tadeusz Krzyżewicz "Buzdygan"

- Hubert Lenk "Hubert"

- Jerzy Gawin "Słoń"

- Kazimierz Pawłowski "Paweł"

- Andrzej Zawadowski "Gruby"

- Jerzy Zapadko "Mirski"

- Eugeniusz Koecher "Kołczan"

- Jerzy Zborowski "Jeremi"

I nareszcie przedstawił mi się ten Nieznajomy

- Janek Bytnar pseudonim Rudy - Po czym wziął moją rękę i ucałował jej wierzch - miło Cię poznać Polu

- Rudy! Nie bajeruj, żadna na to nie poleciała i nie poleci - odezwał się Paweł, a Janek spojrzał się na niego złowrogo - no co? Taka prawda

- Polu, wolelibymy aby zwracała się do nas po pseudonimach - odezwałsiê dowódca - dla bezpieczeństwa

- Rozumiem Zocha - odpowiedziałam Tadeuszowi- Mogę wiedzieć dlaczego w³anie Zoka - mimo, iż się domyślałam postanowiłam zapytać. I tym pytaniem rozpoczęłam wielką dyskusję na temat genezy pseudonimu Zośki. To uspokojeniu się jakże głoniej konwersacji, Anoda zadał mi pytanie

- Jeste harcerką?

- Chciałabym, ale nie wiem jak się tam dostać - przeleciała wzrokiem chłopaków którzy patrzyli się na siebie z porozumiewawczym wzrokiem

W pewnym momencie odezwał się Alek, jednoczenie sprawiając że mój wzrok spadał na niego

- Może chciałaby dołączyć do naszej drużyny - teraz zwrócił się do pozostałych - przyda nam się kobieca ręka, a nie tylko ręka Zoki, prawda chłopcy?

- Prawda - odpowiedzieli chórem

- Co ty na to Zośka?

- Muszę spytać się dyrektora - chłopaki spojrzeli się na niego błagalnie - takie są zasady, dobrze o tym wiecie, a teraz czuwaj!

- Czuwaj - stanęli na baczność i odpowiedzieli chórem

Czekałam, aż wszyscy wyjdą z mieszkania Alka, by z nim porozmawiać. Na wychodnym zaczepił mnie Zośka i powiedział, że zostałam przyjęta mimo wszelkiej decyzji dyrektora. Zapytała się dlaczego powiedział, że musi to skonsultować z dyrektorem, a teraz mówi mi, że jestem przyjęta. A on na to, że widzi mój potencjał...no cóż nie którzy ludzie mają do tego dar, zobaczymy czy tak naprawdę będzie i nadam się na harcerkę.

❤❤❤❤

Dzisiaj, wstawiam kolejny rozdział, tym razem się BARDZO rozpisałam aż na 1067 słów. Mam wielką nadzieję, że Wam się spodobał i ma jaki kolwiek sens

Trzymajcie się
Ofelia :*

Tango Notturno || KnS - ZAWIESZONE- Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz