AKT IV. CZĘŚĆ IV.

117 23 66
                                    

Scena XII

Pod murami Wawelu — ta sama noc. Grupa niemieckich żołnierzy z Roderykiem na czele.


RODERYK

Poddajcie się — Wandę mi oddajcie — dobrze radzę!

Albo zrobię rzeź — a obrońców głowy dam Wandzie na tacy...

(patrzy na zamek, zadziera głowę do góry, po czym patrzy na swoich wojów)

Na co czekacie? Ruszać!

Nikogo nie oszczędzać!



Scena XIII

Ta sama noc, okolice Wisły. Wanda idzie w białej sukni, we wianku z ruty na głowie. Jest smutna, prawie płacze. Przychodząc na skarpę odwraca się, patrząc smutno na zarysowujący się z tyłu Wawel i na walkę z Niemcami.


WANDA

(spuszcza głowę, patrząc na toń wody)

Umiłowałam swój lud,

Korona była dla mnie — bogów cud.

Żal patrzeć na to, jak walczą, jak bronią się zaciekle...

I jak Niemcy atakują wściekle.

(coraz smutniej)

Tylko moja śmierć zmienić coś może...

Jak Marzanna utonę — och, bogowie! Raczcie przyjąć swą służebnicę!

Wy daliście mi koronę, wy daliście mi księstwo!

Teraz niech wejdę w szczęśliwe zaświatów królestwo...

Welesie, zaświatów boże...

(Roni ostatnią łzę i rzuca się do wody)



Scena XIV

Dzień następny. W zamku wiele strat, lecz zwycięstwo nad wojskami Roderyka. Naraz Lubomira wchodzi do komnaty, szukając Wandy.


LUBOMIRA

(podchodząc do okna, wychodzącego na płynącą Wisłę)

Jaka łuna jasna... Widzę coś płynącego...

(ze strachem)

Wygląda jak martwe ciało...

Bogowie, coś strasznego się stało!

(wybiega przerażona na korytarz)

Księżniczka Wanda już u bogów!

Na nic jej przegrana naszych wrogów!


DWORZANIN I

Pleciesz, Lubomiro? Nie mów, że to ta godzina!


LUBOMIRA

(z płaczem)

Prawdę mówię! Pani nasza się zabiła!


(Dwórki i Dworzanie biegną zasmuceni z zamku nad Wisłę)



Scena XV

Zbiegowisko nad Wisłą, nie widać ciała Wandy, jej duch chodzi dookoła ludzi. Jest niesłyszalny dla zgromadzonych. Wśród nich przebrany Poeta jako Grajek.


KOBIETA I

Jak to możliwe? Tak młoda...


DUCH WANDY

Nie pyta woda,

Ile ktoś ma wiosen.

Dla ludu to zrobiłam...


SZEWC

Się utopiła...

I dobra pani przepadła...

Ze skarpy nad Wisłą spadła

W toń rzeki.


DUCH WANDY

Nie chciałam ludu męki.


MĘŻCZYZNA Z TŁUMU

Zginęła — przepadła — tak szybko...


KOBIETA II

Bogowie — dobra to była dusza...

A teraz serce mnie, krakowianki, z bólu dotyka susza...

Wanda umarła tak prędko...


(Duch Wandy podchodzi do Grajka, przez chwilę trzyma mu dłoń na plecach, po czym odwraca się i roztapia się we mgle)


GRAJEK — POETA

Głupcy, nic nie rozumiecie.

Wanda uratowała zbiorowości istnienie i życie.

Tą ofiarą odgoniła Niemców ciemność,

Pokazała odwagę, odgarniając nicość...

Poświęciła życie,

Gdy stojąc na wzgórza szczycie

Rzuciła się do wody...

Płakać czas, to prawda, ale

Wiedzcie, że Wanda będzie w przyszłości w chwale

Na ustach każdego, kto spojrzy na toń Wisły.

Ona uratowała lud krakowski,

Ona — czysta, dobra, najjaśniejsza pani!


LUD

Usypmy jej kopiec¹! Niech pamięć o niej zostanie z nami!



KONIEC.

¹ W Krakowie znajduje się Kopiec Wandy.

Koniec dramatu właściwego, ale czekają nas jeszcze podziękowania :)

WandaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz