ANASTAZJA
-Mam was, motylki!- krzyknęłam znajdując siostry ukryte za jedną z ciemnych zasłon w naszym pokoju. Bawiłyśmy się od dłuższego czasu w chowanego, jednak dziewczynki wciąż nie miały dość. Blondynki biegały szaleńczo po domu, stukając ich niewielkimi stopkami po podłodze śmiejąc się wesoło. Udawałam, że nie mogłam ich znaleźć, ale niewiele jest kryjówek w małym, kwadratowym domu. Poza tym zdradzał je ich chichot rozchodzący się echem po betonowym budynku. Z każdym kolejnym etapem zabawy śpiewałam: "Moje małe szkraby przede mną się schowały, policzę do trzech w szafie znajdę je. A jak ich nie będzie tam, to znaczy, że zjadł je hipopotam.". Asia z Hanią słysząc tę piosenkę siedziały ciuchutko jak myszki, wiedząc, że zaczynam je szukać.
Nie mogłam przerwać zabawy widząc, jaką sprawia im przyjemność. Nie ma zbyt wielu chwil radości w naszej szarej rzeczywistości, więc każda ma dla nas szczególną wartość. Cieszymy się z najmniejszych rzeczy, nie mając nadzieji na długie życie. Liczę, że spotka nas ten 1 moment prawdziwego szczęścia. 1 dzień pozbawiony gorzkiego smaku, który nabierze kolorów. Szansa na prawdziwe życie, cud. Uniesiemy wtedy nasze dłonie, a łut szczęścia padnie na nie. Słońce oświetli ponurą okolicę, nad którą przez lata zgromadziły się czarne chmury rozpaczy. Runą mury rozczarowań. Opadnie kurtyna parszywego przedstawienia zwanego życiem, w którym jesteśmy tylko marionetkami pod władzą Maurycego Bródki.
KORNELIUSZ
-Korneliuszu, będziesz mi dzisiaj towarzyszył podczas wieczornego wywiadu.- zwrócił się do mnie ojciec nawet na mnie nie patrząc, skupiony na bekonie znajdującym się na jego białym talerzu.
Skinąłem nieznacznie głową na znak, że zrozumiałem, jednak mężczyzna ubrany w jasnofioletowy garnitur nie zwrócił na to uwagi. Na moim talerzu dalej leżały nietknięte tosty oraz dwa jajka sadzone. Wypiłem jedynie świeży sok pomarańczowy. Ojciec nabrał na złotą łyżeczkę dżemu wiśniowego, który przez jego rozkojarzenie wylądował na śnieżnobiałej koszuli.
-Niech to szlag!- wrzasnął, a już po chwili w jadalni znalazła się Barbara, jakby cały czas czekała za drzwiami kuchni.
-Coś nie tak, panie prezydencie?- spytała przerażona patrząc na swoje białe buty. Obawiała się, że zrobiła coś niewłaściwego.
Tata gwałtownie podniósł się z wygodnego krzesła wyścielanego czerwoną tkaniną i szybko wyszedł z ogromnego białego pomieszczenia. Zostałem sam przy ogromnym suto zastawionym stole, nie licząc blondynki, która zdezorientowana wgapiała się w wielkie mahoniowe drzwi, przez które wyszedł mój ojciec.
Oderwałem kawałek tosta z ciągnącym się żółtym serem i zjadłem pospiesznie. Kawa rodziciela pozostała nietknięta, więc wstałem i zamoczyłem w niej herbatnik upieczony dzisiejszego ranka przez panią Krysię- kucharkę. Specjalnie dla mnie piecze ona różne wypieki oraz spędza ze mną wolne chwile. Kazała nazywać mi ją babcią, kiedy byłem dzieckiem, na co ochoczo się zgodziłem. Urocza staruszka była dla mnie jak kochana babcia, która przynosi mi ciepłe mleko, kiedy nie mogę zasnąć oraz sprawdza czy jest mi ciepło w zimowe wieczory. 67-latka kupowała mi prezenty, kiedy ojciec zapominał o moich urodzinach i ocierała moje łzy, kiedy rozpaczałem z powodu reprymend taty. Nigdy nie zostawiała mnie bez mocnego uścisku, gdy byłem smutny. Po prostu jako jedyna zawsze przy mnie była.
~*~
Nadszedł czas na życzenia świąteczne dla wspaniałych elfików.
Kochani, chciałabym Wam życzyć, aby te święta były wspaniałe, żebyście nie odczuwali w nie samotności, żeby mimo braku śniegu poczuliście tę cudowną atmosferę. Mam nadzieję, że spędzicie je w gronie najbliższych, będziecie szczęśliwi. Niech Wasze choinki będą piękne, kolacja wigilijna pyszna, a pod choinką niech czekają prezenty. Standardowo zdrowia, szczęścia, miłości i spełnienia wszystkich marzeń. Od razu życzę Wam fantastycznego sylwestra i cudownego 2015 roku.
CZYTASZ
Skazani na śmierć
Teen FictionOn ma wszystko, oprócz miłości. Ona nie ma niczego, poza kochającą rodziną. On jest bezpieczny. Ona boi się o swoje życie.