Viv jak zawsze wieczorem oglądała filmy i jadła żelki którymi miała wypełnioną cała szafę nagle jej ulubiony serial który istnieje "my little pony"
Się zawiesił. Zniesmaczona viv poszła coś zjeść. Niestety nic nie znalazła więc zaczęła ćpać Apap na dzień. W tym momencie viv zobaczyła coś w oknie ale pomyślała że to przez Apap ale się myliła tak naprawdę to był gwałciciel LONGBOTTOM.
Viv po zorientowaniu się co się dzieje szybko zamknęła okno. Szybko zadzwoniła do Millie bff,najlepszej osoby którą zna,Boga pierogów, ale to nie jeden z jej tytułów ale nie ważne
V: Millie ten gwałciciel mnie obserwóje co mam zrobić!?
M: jest tylko jedno wyjście rzuć mu nuttele i będziesz miała tylko chwilę i uciekaj najlepiej do mnie.
Viv się rozejrzała ale w domu tylko żelki, Apap i ognistą
V: nie mam :c. Nie mogę go spalić
M: ten chuj nie pojmuje że umarł
V: no to jestem w dupie
M: no tak ale w sumie mam coś do załatwienia więc się za chwilę rozłącze
V: co takiego jest ważniejsze ode mnie !?
M: ROBIENIE MEMÓW
V: a no tak
Viv skończyła rozmowę z tym bóstwem i zaczęła szukać czegoś. W tym momencie usłyszała hałas na górze. Przypomniała sobie że ma otwarty komin. Przez komin wpadł longbottom. Viv zaczęła uciekać przy czym rzucała wszystkim w longbottoma ale nic nie pomogło
Zagonił ją w kozi róg i wtedy powiedział
L: vivianno Potter .............
CIĄG DALSZY NASTĄPI