Viv weszła do gejowskiego klubu by się rozejrzeć. Typowe widoki to nie były gdyż wszędzie walały się narkotyki i parę martwych ciał . Viv po krótkim czasie postanowiła że go kupi
V: Witam chciałabym kupić ten klub
?: Ok ale ten klub to melina więc dam ci go za darmoWłaściciel wybiegł z klubu krzycząc "JESTEM WOLNY" po czym przejechał go autobus z bombelkami na wycieczce
V: No cóż ludzie umierają
?: Ja-a-a cią-gl-e żyje
V: AAAĄAAAAAAAAAViv roztrzaskała mu szybko łeb i uciekła do swojej kuchni zrobić kawę z miodem i piankami. Viv starała się wyremontować klub. Viv mieliła ciała na mielone i zawoziła do kuchni na klopsiki i kraboburgery (upsiiii zdradziłam tajny składnik)
V: nie no ja pierdole wyrzucę to przez okno za chwilę on jest za gruby*viv próbuje zmielić ciało*
Mielarka się zawiesiła i wkurwiona viv jebła w nią z siłą słońca. Próba naprawy viv nie poszła pomyślnie wręcz stał się koszmar mielarka przemieniła ciało i je wystrzeliło . Wszędzie była krew i ludzkie szczątki
V: kurwa nie no dzwonię do ekipy remontowej
Viv zadzwoniła po ekipę (na potrzebę mojego lenistwa nazwijmy tą ekipę Grażyna)
G: Witam czy ktoś nas tu zamawiał ?
V: Tak ja was zamawiałam weźcie tu zróbcie porządek i pomalujcie ściany na karynkowy męski róż
G: że kurwa jaki ?!Ekipa remontowa rozgląda się po klubie aż zauważyła krew
G: co to jest ?
V: kisielek a co ?
G: w takiej ilości ?
V: a co nie można !?
G: no można ale to nie wygląda jak kisielek
V: płace ci za gadanie czy sprzątanie (w zasadzie viv im nie zapłaci tylko zamknie w piwnicy ale chuj z tym)Ekipa remontowa skończyła remont w klubie i wyglądał prawie bajecznie jedyne czego brakowało to nagie zdjęcia Potencjusza i Dorego. Viv zakradła się do ich domu i zaczęła robić fotki to z lewej to z prawej i szybciutko uciekła
V: hihihi nie widzieli mnie
Viv wydrukowała ogromne zdjęcia i zawiesiła je na ścianach klubu
V: teraz jest idealnie bo praktycznie za nic nie płacę hihi
W końcu nadszedł ślub ten moment na który każdy czekał a zwłaszcza podekscytowana viv. Viv zadzwoniła na grupowym czacie do Millie i do Lunki
V: hejjjjj
L: Hej sis
M: Witam was kartofelki
L: Dlaczego kartofle ?
M: A co czym chcesz być burakiem ?
L: Już wolę kartofla
V: Dobra cichajcie muszę wam coś pokazać
L: co ?Viv pokazała im klub
V: I co spodoba im się ?
L: Raczej tak
M: Pfff tylko raczej, ja uważam że na pewno tak
V: No jak się nie spodoba to nogi w beton i do Wisły
L: Boże jakaś ty brutalna
M: Brutalna pfff no chyba nie
V: Dobra idę się szykować bo nie zdążęViv zakończyła rozmowę i poczęła się szykować . Zaczęła od makijażu po czym ubrała swoją piękną kreacje z żelków
Do fabryki żelków zaczęli schodzić się goście zjawił się każdy nawet longbottom. Viv złożyła swój prezent na stole starannie zapakowany w różowe pudełko . Pan młody Dorian już stał przy kobiercu ślubnym aż stało się to Potencjusz wszedł na salę z długim welonem. Viv przy wpatrywaniu się na Potencjusza zauważyła na jednym z miejsc swoją babcię ( jebana autokorekto ona nie ubierze się w duszę swoją i jej nie zobaczy pierdol się). Viv szybko przemknęła do niej
V: Co ty tu robisz ?
B: A co już nie można przyjść na ślub
V: Tak możesz ale kto cię zaprosił
B: Poterek ukochany. Nawet mam dla nich wybuchowy prezent
V: co takiego !?W tym momencie jeden z wieńców wybuchł rozprzestrzeniając ogień i gruzy
B: TERAZ!
Nagle longbottom zamknął drzwi w kościele barykadując je
V: KURWA CO TY WYPRAWIASZ
B: TO CO IM SIĘ NALEŻY I TOBIELongbottom ogłuszył viv. Viv ocknęła się jeszcze oszołomiona ale zobaczyła że większość osób zebrała się i walczyła z longbottomem i babcia viv ale ponieważ babcia używała bardzo czarnej magii pierogów słabo im szło. Viv w poszukiwaniu swojej różdżki postrzegała leżącego Dorego. Szybko przyczołgała się do niego
V: DORY ŻYJESZ
D: ..........Dory nie dawał oznaków życia. Viv szybko złapała swoją różdżkę gdy ją zobaczyła i pobiegła do każdego
V: CO TU SIĘ DZIEJE
L: SIS BABCIA JEST ZBYT POTĘŻNA
V: Więc wiem co muszę zrobićViv wzięła rozbieg i skoczyła na swoją babcię i wyskoczyła przez okno w dół klifu. Zbliżały się niebezpieczne do gruntu ale w ułamku sekundy złapała ją masa żelkowa. Viv zaczęła wracać na górę by odkryć że Millie ją wciągnęła
V: Co jest z longbottomem !?
M: a co ma być przebiłam go bagietką
V: ufff
M: gdzie twoja babcia
V: na dole klifu a co
M: ooooo daj zobaczyć
V: okViv zeszła z każdym na dół klifu
M: o no faktycznie jest martwa
V: no chyba takZ ciała babci zaczęło coś się wydobywać świetlnego był to jej duch

V: no teraz ta stara prukwa musi być martwa
Każdy z ulgą wracał do fabryki żelków gdzie spostrzegli Doriana zajadającego żelki
V: kurwa co ty robisz!?
D: a se jem żelki
V: aha po to prawie się zabiłam byś se żarł żelki
D: no w skrócie tak
V: 🖕🏻🙃🖕🏻Ślub do końca pobiegł już pomyślnie aż do czasu gdy jeden z gości zauważył coś na niebie i powiadomił ich
V: nie no kurwa nawet ślubu nie można zrobić , i co to kurwa ma być !?
B: HAHAHAH to ja wy nooby
V: no oczywiście czego można się od ciebie spodziewać stara ruro
B: hihi zabije was
V: no chyba nieWkurwiona na maksa viv rzuciła longbottomem w meteor z siłą światła i meteor rozpadł się na kawałki
V: KURWA JESZCZE GORZEJ
P: VIV KURWA PSUJESZ NAS ŚLUB
V: CHUJ Z TYM UCIEKAĆWszyscy wybiegli z kościoła taką jak nuttela znika z domu longbottoma.
D: w końcu Potterku nic nam nie soi na drodze do żyli długo i szczęśliwie
P: racja DoriankuPotter i Dorian się pocałowali i ogólnie happy ending
~książka dedykowana Doriankowi martwemu /*
Jeżeli coś się zjebało dziękujcie wattpadowi. Obrazów nie ma bo są upośledzone