ślub cz 2 pierogi 🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟🥟

73 5 47
                                    

Pomiędzy Potim a Dorym rozpętała się kłótnia

P: TAKIE SŁOWA ISTNIEJĄ
D: WŁAŚNIE ŻE NIE TY KARTOFLU
P: JAK ŚMIESZ MNIE WYZYWAĆ TY SPIERDOLEŃCU
V: NIE KŁÓCIĆ SIĘ
PiD: RYJ VIV
V: :c

Kłótnia brzmiała jakby nie miała końca.

D: POTTER WYPIERDALAJ Z MOJEGO DOMU
P: DOBRZE

Poti wyszedł mocno trzaskając drzwiami przez co wyjebał je z zawiasów

V: nie kłóćcie się z Potim przed ślubem
D: bo co !?
V: jak masz się tak do mnie odzywać do wychodzę

Viv wyszła z domu Dorego i zaczęła szukać Potiego. Viv wybrała się do karczmy

( P teraz= Pansy)

V: hej był tu Poti
P: nie a co ?
V: pokłócili się i Dory wywalił gonz domu
P: no trochę smutne ☹️. Spytaj się Luny czy go widziała jest z tyłu

Viv poszła do Luny

V: Hej sis
L: Hej sis
V: widziałaś może Potiego ?
L: nie a o co chodzi?
V: pokłócili się
L: ojjj no smuteczek ale chyba nikt go nie widział

W tym momencie Longbottom wszedł do karczmy

P: WITOJ PRZYBYSZU
L: WITOJ POPROSZĘ 4 PIWSKA
P: CHĘTNIE

V: ja pierdole co on tu robi
L: minie się nie pytaj
V: dobra idę do niego
V: no hej longbottom
L: o Vivianna Potter witam serdecznie
V: co do chuja tu robisz
L: piwerko piję a co nie widać ?
V: ale ....

W tym momencie do karczmy wbiegła babcia viv

V: o babcia, hej
B: witaj wnuczko *szyderczo*
V: co tu porabiasz
B: muszę się z tobą rozliczyć kościółek nie był nawet otwarty
V: nie przesadzaj
B: CO NIE PRZESADZAJ MUSIAŁAM PRZEBIEC 6 KM DO KOŚCIOŁA
V: sport to zdrowie
B: tak powiadasz !?

Babcia viv wyciągała bicz z torebki i zaczęła bić nim viv. Viv musiała uciekać, skakała po dachach, przepłynęła rzeki aż w końcu zgubiła swoją babcię

V: boże ale ona wkurwiająca

Viv postanowiła się wybrać do Millie

V: puk puk suko
M: proszę

Viv weszła do domu Millie. Po wejściu zauważyła że nie była jedyną która tam przyszła byli tam jeszcze Hermi i Poti

V: POTI CO DO KURWY JA CIĘ PO CAŁYM MIEŚCIE SZUKAM
H: karczma to nie całe miasto
V: SKĄD TO WIESZ
H: mam swoje  sposoby

( WTF hermi tajny agent, kto wie?)

P: Hej viv
M: viv możesz nie krzyczeć ?
H: no właśnie przerywasz nam w podwieczorku
V: a co jecie
M: smażone oczy dziewic w sosie z krwi grzeszników i duszony mózg debili
V: brzmi smacznie, mogę skosztować ?
M: jasne

Millie podaje viv jedzonko.

(Pfff jacy wy nie pomocni spędzę godzinę coś wymyślając )

V: hermi nie przeszkadza ci to że Dory i Poti biorą ślub
P: kto powiedział że go weźmiemy !?
H: a ja to mam gdzieś
V: aha ( gińcie)


Dobra koniec bo te mendy mi nie pomogły

ZŁY ŻUL LONGBOTTOMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz