Pomiędzy Potim a Dorym rozpętała się kłótnia
P: TAKIE SŁOWA ISTNIEJĄ
D: WŁAŚNIE ŻE NIE TY KARTOFLU
P: JAK ŚMIESZ MNIE WYZYWAĆ TY SPIERDOLEŃCU
V: NIE KŁÓCIĆ SIĘ
PiD: RYJ VIV
V: :cKłótnia brzmiała jakby nie miała końca.
D: POTTER WYPIERDALAJ Z MOJEGO DOMU
P: DOBRZEPoti wyszedł mocno trzaskając drzwiami przez co wyjebał je z zawiasów
V: nie kłóćcie się z Potim przed ślubem
D: bo co !?
V: jak masz się tak do mnie odzywać do wychodzęViv wyszła z domu Dorego i zaczęła szukać Potiego. Viv wybrała się do karczmy
( P teraz= Pansy)
V: hej był tu Poti
P: nie a co ?
V: pokłócili się i Dory wywalił gonz domu
P: no trochę smutne ☹️. Spytaj się Luny czy go widziała jest z tyłuViv poszła do Luny
V: Hej sis
L: Hej sis
V: widziałaś może Potiego ?
L: nie a o co chodzi?
V: pokłócili się
L: ojjj no smuteczek ale chyba nikt go nie widziałW tym momencie Longbottom wszedł do karczmy
P: WITOJ PRZYBYSZU
L: WITOJ POPROSZĘ 4 PIWSKA
P: CHĘTNIEV: ja pierdole co on tu robi
L: minie się nie pytaj
V: dobra idę do niego
V: no hej longbottom
L: o Vivianna Potter witam serdecznie
V: co do chuja tu robisz
L: piwerko piję a co nie widać ?
V: ale ....W tym momencie do karczmy wbiegła babcia viv
V: o babcia, hej
B: witaj wnuczko *szyderczo*
V: co tu porabiasz
B: muszę się z tobą rozliczyć kościółek nie był nawet otwarty
V: nie przesadzaj
B: CO NIE PRZESADZAJ MUSIAŁAM PRZEBIEC 6 KM DO KOŚCIOŁA
V: sport to zdrowie
B: tak powiadasz !?Babcia viv wyciągała bicz z torebki i zaczęła bić nim viv. Viv musiała uciekać, skakała po dachach, przepłynęła rzeki aż w końcu zgubiła swoją babcię
V: boże ale ona wkurwiająca
Viv postanowiła się wybrać do Millie
V: puk puk suko
M: proszęViv weszła do domu Millie. Po wejściu zauważyła że nie była jedyną która tam przyszła byli tam jeszcze Hermi i Poti
V: POTI CO DO KURWY JA CIĘ PO CAŁYM MIEŚCIE SZUKAM
H: karczma to nie całe miasto
V: SKĄD TO WIESZ
H: mam swoje sposoby( WTF hermi tajny agent, kto wie?)
P: Hej viv
M: viv możesz nie krzyczeć ?
H: no właśnie przerywasz nam w podwieczorku
V: a co jecie
M: smażone oczy dziewic w sosie z krwi grzeszników i duszony mózg debili
V: brzmi smacznie, mogę skosztować ?
M: jasneMillie podaje viv jedzonko.
(Pfff jacy wy nie pomocni spędzę godzinę coś wymyślając )
V: hermi nie przeszkadza ci to że Dory i Poti biorą ślub
P: kto powiedział że go weźmiemy !?
H: a ja to mam gdzieś
V: aha ( gińcie)Dobra koniec bo te mendy mi nie pomogły