Zwolnijmy tempo

58 7 3
                                    

I się kurwa przestraszyłem tym jebanym piszczeniem... To znaczy... Woda się zagotowała a ja myślałem że umrę ze strachu. Postanowiłem zalać wrzątkem kubek i dałem herbatę Alkowi, po czym udałem się do sypialni żeby się przebrać, i kurwa w tym momencie ten ciemnowłosty słodziak postanowił pozwiedzać mój dom. Oczywiście jak na złość wbił się do sypialni kiedy byłem bez koszulki. Odwróciłem się do niego przodem nie mając świadomości że tam stoi i poprawiłem bluzkę po czym zauważyłem jak z całą czerwoną mordką, kompletnie nie wiedząc co dalej robić, wpatruje się we mnie... a bardziej w moje ciało już okryte materiałem.

P-przepraszam - wykrztusił i zszedł na dół

Za co? - dogoniłem chłopaka i objąłem go od tyłu.

Że ci t-tak wszedłem... Bez Z-zastanowienia - odpowiedział

Przyzwyczaiłem się że ktoś patrzy na moje ciało - powiedziałem z uśmiechem

N-naprawde? Ale jak to? Występowałeś gdzieś publicznie czy jak - zapytał zmieszany

Jak wyszliśmy kiedyś na boisko podczas wf to było tak gorąco, że zdjeliśmy koszulki. Niektórzy w bokserkach latali.. Debile - śmieje się

Aż tak? - odwrócił się twarzą w moją stronę

Mhm - oznajmiłem dalej się uśmiechając

A t-to był przymus? ... B-bo ja bym wolał zostać w ubraniach... - powiedział lekko zarumieniony na twarzy

Jeśli się wstydzisz to pomyśl w taki sposób... Musisz się przebrać na jakiekolwiek zajęcia wf. Po za tym nie jesteś gruby, brzydki czy coś więc nawet nie będą się z ciebie śmiać - przeczesuje jego czarne włoski

Złapałem go za wolną rękę i zszedłem z nim po schodach. Ze stolika wziąłem laptopa a chłopak oznajmił po drodze że lubi oglądać anime, więc spędziliśmy przy bajkach trzy godziny

Zaraz wróce - wstał i poszedł w stronę schodów prowadzących do sypialni.

Czarnowłosy położył się na moim łóżku i tulił kołdrę. Po dziesięciu minutach zacząłem go szukać i kiedy go znalazłem, spał wtulony z uśmiechem na twarzy więc położyłem się obok niego, przytuliłem go i zasnąłem.

Po paru godzinach obudziła nas jego mama... Znaczy obudziła mnie i chyba na szczęście bo szybko wziąłem telefon i odebrałem bo on dalej uroczo spał wtulony w kołderkę.

Gdzie jesteś i czemu nie odbierasz?! Z ojcem strasznie się martwimy, jest już późno, wracaj do domu w tym momencie. - wykrzyczała zdenerwowana kobieta.

Dzień dobry. Jestem kolegą Alka. Przyszedł do mnie po lekcjach i mieliśmy zrobić projekt na Polski. Alek był tak zmęczony że leżąc na moim łóżku poprostu zasnął. Miałem taki plan że dokończę prezentację sam i odprowadzę pani syna wieczorem do domu. - wyjaśniłem spokojnym tonem

To nie mogłeś odebrać tego telefonu? Naprawdę się martwimy o Alka. - wypowiedziała się bez krzyku

Nie mam w zwyczaju grzebać w czyimś telefonie i odbierać nie moje połączenia. - odpowiedziałem

Dobrze. W takim razie chciałabym aby Alek wrócił już do domu - powiedziała

Nie ma problemu. Obudze go i odprowadzę. Do widzenia - oznajmiłem szczęśliwy

Żegnam - rozłączyła się lekko wkurzona

Naprawdę muszę go budzić? Ugh... Wygląda tak słodko jak śpi. Prawdę mówiąc mógłby tu zostać już na zawsze. Dobra, delikatnie go obudze i odwiozę go do domu. Może jego mama nie będzie aż tak zła jak powiem jej że mój tata nas tam przywiózł. Postanowiłem więc przeczesać jego włoski i delikatnie smyrać go po brzuszku przez materiał koszulki.

Aleś... Niestety muszę cię już odwieść - powiedziałem szeptem do jego uszka.

To łaskocze - chłopak obudził się z uśmiechem na twarzy, ale dalej z miał zamknięte oczka

Ma łaskotać - dałem mu całusa w policzek - wstawaj, naprawdę musimy jechać bo twoja mama dzwoniła

Jeszcze chwilkę - przytulił mnie

Objąłem go i położyłem się na plecach, więc on leżał na mnie

Wstawaj śpiochu - powiedziałem tykając go w ramię

Chłopak niechętnie usiadł na moich biodrach i się przeciągnął

Serio musimy jechać? - spytał zawiedziony

Tak ale jutro się spotkamy i też możemy przyjechać do mnie - powiedziałem z uśmiechem na twarzy

No dooobla - zszedł i stanął na podłodze po czym znów się przeciągnął

Oddałem mu telefon, wstałem z łóżka i poszedłem na dól po czym założyłem buty

Chodź tu - powiedziałem głośniej

No ideeeee - odpowiedział równie głośno powoli schodząc po schodach

Zakładaj buty - otworzyłem drzwi wejściowe

Założył i wyszedł. Ja wyszedłem za nim i zamknąłem drzwi na klucz, po czym otworzyłem furtkę i odblokowałem samochód i odwiozłem go szybko do pod jego blok. Przytuliłem czarnowłosego i po chwili wszedł do klatki. Teraz czeka mnie tylko powrót do domu.

porcelanowa brońOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz