⁹ - ᴡʜᴀᴛ ᴍᴀᴅᴇ ʜɪᴍ ꜱᴏ ꜱᴄᴀʀᴇᴅ ᴛᴏ ʙᴇ ᴀʟᴏɴᴇ?

338 56 5
                                    

↷ 내 속에 나 아닌
또 다른 누군가

↷ 내 속에 나 아닌또 다른 누군가

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───

Gdy Sejun powiedział mu zeszłej nocy o czymś, co ma mu do pokazania nie wiedział czego ma się spodziewać.

Mogło to być wszystko i jednocześnie nic.

Jego czyny były często przypadkowe i niebyt przemyślane, zupełnie jakby nie interesowało go to, co może się zdarzyć w konsekwencji jego wyborów.

Nie znał go tak dobrze jak Seonghwa.

Nie wiedział czy może mu ufać na tyle, by czuć się w jego towarzystwie komfortowo, skoro nie byli przyjaciółmi.

Ojciec powiedział mu raz, by wrogów trzymał bliżej siebie, niż przyjaciół, gdyż nawet diabeł nie jest tak straszny, jak zdrada od osoby, której nigdy byśmy o to nie podejrzewali.

Szedł tuz za nim, próbując dotrzymać mu tępa.

Ich kroki po marmurowej podłodze niosły się echem w całym korytarzu.

Miał wrażenie, że portrety wiszące na ścianach przyglądają mu się, gdy tylko nie patrzył, oceniając go po cichu.

Zatrzymali się przy dużych biało-złotych drzwiach, które Sejun mocno pchnął do przodu, a ich głośny pisk podrażnił jego wrażliwe uszy.

— Jesteś gotowy by wejść do niegdyś ulubionego miejsca na świecie Seonghwy? — Pyta, uśmiechając się szeroko.

Ma na sobie zielone spodnie w kratkę, do których dobrał mnóstwo złotej biżuterii.

Biała, na wpół przezroczysta koszula dopełniała całą stylizację, która była niecodzienna, jednakże bardzo do niego pasowała.

Zarówno on, jak i Hwa ubierali się bardzo elegancko, niezależnie od pory nocy, zupełnie jakby każdego dnia mieli zaproszenie na bal wśród najwspanialszej śmietanki towarzyskiej tego kraju.

Yeosang tymczasem miał do wyboru dresy, tudzież wyblakłe dżinsy, które na nim wisiały (ktokolwiek wybierał dla niego ubrania, musiał go nie lubić).

— Nie wiem co ma to wspólnego ze mną, ale chodźmy

Całe pomieszczenie było o wiele większe, niż mu się z początku wydawało.

Podłoga, która zbyt mocno przypominała planszę od szachów zdawała ciągnąć się w nieskończoność, nieważne gdzie się stanęło.

Zaczął rozglądać się wokoło, nie chcąc niczego przegapić.

Każdy element tego pomieszczenia wyglądał jakby kosztował co najmniej fortunę i zrobiony był ze złota, czy też innego równie drogiego marmuru.

the tragedy of tantalus | p.sh + k.ysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz