Dazai właśnie wściekły przechodził przez jezdnię, wściekły poszukiwał Nakahary, nie rozumiał, dlaczego ten dalej zgodnie z umową do niego nie przyszedł, nie odpowiedział mu na jego pytanie, nie odpowiedział na to cholerne pytanie! On specjalnie wszystko przygotował, kolację wraz z jednym z droższych win, które kiedyś otrzymał od dobrego znajomego. Nieważne, że był nauczycielem.. tak, to nie było odpowiednie, ale nie jego wina, że serce zostało mu tak zwyczajnie skradzione!? Nawet nie zauważył, kiedy wszedł na jezdnię, a w jego stronę rozbrzmiało głośne pipanie i chamowanie samochodu. Widział tylko jego światła, które oślepiły jego twarz, a potem głuchy trzask. Jego oczy otworzyły się i wróciły na jezdnie, kiedy zobaczył rudzielca leżącego w kałuży krwi na ziemi zamarł, z samochodu wybiegł mężczyzna od razu dzwoniąc po karetkę, jego oczy po prostu były pełne łez, co się właśnie stało? Nie rozumiejąc aktualnej sytuacji wstał chwiejnie i spojrzał w stronę karetki, która na sygnale odjechała, gdzie? Dokąd oni go zabrali? Chuuya... on żyje prawda? Zignorował ludzi dookoła, którzy pytali się czy wszystko z nim w porządku, zaczął iść, do szpitala, ale po drodze zorientował się, że nie wiedział, gdzie go zabrali, od razu zadzwonił do Ozaki, usłyszał drżący, przerażony głos kobiety, która jedynie zalewała się łzami, od razu otrzymał adres. Kiedy tam był dostrzegł różowowłosą kobietę. Objął ją, a ta przerażona wypłakiwała się w jego ramię, od razu zaczęła pytać co się stało, opowiedział jej o wszystkim, od początku do końca, skończyło się na krzyku i strzeleniem z liścia w twarz bruneta.
— Kocham go.
Powiedział, mimo tego jak właśnie ta go wyklnęła, opadła na krzesło zakrywając dłońmi oczy, czerwony ślad widniał na jego policzku doskonale. Lekarz wybiegł z sali. Oboje od razu zwrócili się w jego kierunku.
— Co z nim?!
Roztrzęsiona kobieta spojrzała na lekarza.
— Miał sporo szczęścia.., obudził się, jest w sali.
Ozaki od razu tam wbiegła, Osamu wszedł tuż za nią, widząc jego stan przeraził się, to wszystko jego wina, prawda? Stał tak, kiedy usłyszał słowa od Nakahary.
— Wyjdź.. chce porozmawiać z Dazai-sensei'em...
Kobieta zdziwiła się, jednak wykonała prośbę chłopaka, przecież żyje.. przeżyje, tak? Brunet podszedł do mężczyzny, który wyciągnął rękę i sięgnął jego policzka.
— Kocham Cię, Dazai-sensei...
Powiedział, a z jego oczu poleciały łzy. Osamu tylko schylił się bez słowa obdarowywując swojego ucznia pocałunkiem.
— Również Cię kocham Chuuya..
Powiedział słysząc pisk z maszyn i dostrzegł jego oczy, które utraciły na blasku. Zrobił krok w tył przewracając się, do sali wbiegł natychmiast lekarz rozpoczynając reanimację, siłą ciemnooki został wyciągnięty z sali. Siedział przerażony wraz z kobietą, kiedy to lekarz przyszedł do nich zaczynając mówić:
— Przykro nam...
.
.
.
.
.
.
.
Tydzień później odbył się pogrzeb rudowłosego, jego zimne ciało leżące w trumnie, garnitur, w którym był ułożony.. Dazai ściskał jego zimną dłoń. Po raz ostatni widzi go tutaj, prawda? Nieważne czy był żywy.. czy był martwy.. on.. stracił to coś co chciał mieć. Coś co pokochał. Odsunął się, a trumna została zamknięta. Cały tłum ludzi szedł za ludźmi, którzy nieśli trumnę w stronę jego grobu. Kiedy został spuszczony w dół łańcuchami do wnętrza ziemi nieme łzy płynęły po policzkach nauczyciela. Kiedy wszyscy się rozeszli on pozostał przy grobie, odłożył bukiet czerwonych róż ze wstążką z napisem "żegnaj" i zwyczajnie w świecie odszedł, nie obejrzał się więcej za siebie. Chciał już odejść.
CZYTASZ
Znienawidzony Nauczyciel [DAZAI X CHUUYA || One-shot]
FanficChuuya Nakahara jest młodym mężczyzną liczącym dopiero szesnaście wiosen, uczęszcza on do Yokohamskiej szkoły licealnej. Jego śmiertelnym wrogiem jest nauczyciel Niemieckiego, z którym niedogadywał się już od pierwszego dnia, mimo dobrych ocen rudow...