Znów zapadło milczenie. Hoseok odłożył lampę na miejsce. Poszperał chwilę w kieszeni spodni i wyjął z niej małą buteleczkę z kolorowymi tabletkami. Otworzył ją i wysypał na dłoń jakieś pięć kapsułek.
— Chcecie trochę? — zapytał, wyciągając rękę w stronę towarzyszy.
Pokręcili przecząco głowami. Wzruszył ramionami, włożył wszystkie tabletki do buzi i obracał nimi przez chwilę w ustach jak cukierkami. Rozejrzał się po pokoju jakby nagle sobie o czymś przypomniał. Skierował się do kąta naprzeciw drzwi, mijając chłopaków. Usłyszeli szelest gdy schylił się szukając czegoś w rogu. W końcu wyprostował się trzymając trzy butelki wody. Rzucił po jednej chłopakom. Ten w kapturze nie złapał swojej, zawstydzony pochylił się by podnieść ją z podłogi. Pozostała dwójka uśmiechnęła się lekko. Hobi odkręcił butelkę i popił tabletki. Jego uśmiech stał się większy. Wypijając kolejny łyk udał się w strefę mroku po swojej prawej. Cicho zaklął, a kiedy zapalił kolejną lampę zauważyli, że uderzył stopą w nogę biurka. Usiadł na nim i rozcierał obolałe palce.
— Uwaga na zdradzieckie biurka. — próbował żartować — i ogólnie rozgośćcie się. Choć luksusów nie ma...
Ruszył myszką komputera obok siebie, dwa ekrany ożyły ukazując spory i nowoczesny sprzęt, jakiego chyba nikt nie spodziewał się w takiej ruderze. Pokój bowiem tak się prezentował. Poza poplamionymi ścianami dostrzegli też panujący we wnętrzu bałagan. Puste opakowania po gotowym jedzeniu, zgniecione puszki i butelki, niektóre jeszcze z resztkami płynów. Obdrapana komoda, duży zużyty fotel, z którego wychodziła gąbka, materac na podłodze zarzucony jakimiś szmatami i, zadziwiająco czysty jak na otoczenie, stary niski stolik na środku pomieszczenia. Jedynymi naprawdę nowoczesnymi elementami był fotel przed biurkiem, samo biurko i komputer na nim spoczywający. Niemal nic tu do siebie nie pasowało.
Hoseok włączył jakąś muzykę.
— Serio mówiłem z tym rozgaszczaniem — rzucił nie odwracając wzroku od monitora. Chłopak w kapturze usiadł nieśmiało na brzegu fotela. Trzeci z nich rzucił się na materac, zupełnie niewzruszony jego wyglądem.
— Masz coś poza tymi tabletkami? — zapytał Hoseoka. — Stare dobre zielsko od Papcia Hobza?
Ten zaśmiał się serdecznie sięgając do szuflady biurka. Wyjął stamtąd skręta i tanią niebieską zapalniczkę. Podał oba przedmioty chłopakowi na materacu.
— Papcio Hobz, boże, dawno nikt mnie tak nie nazwał. Teraz mamy innego Papcia. Swoją drogą niezły gość. — Wziął kolejny łyk wody.
— Co to za muzyka? — wtrącił chłopak w kapturze, chcąc jakoś zaznaczyć swoją obecność.
— Instrumentalna wersja "Sucker for Pain". Podoba Ci się?
Chłopak skinął głową, jakby myśląc już o czymś innym. Zdjął kaptur ukazując brązowe włosy z ciemnozielonymi pasemkami na grzywce.
— Jestem...
— Nie. — chłopak z materaca rzucił w niego zapalniczką. — Bez imion.
—... V. — Dokończył tamten.
— No i świetnie! — Hoseok klasnął w dłonie. —Teraz czas na wyjaśnienia, wiecie o tym? Lepiej późno niż... No, później. Kto zaczyna?
Spojrzeli na niego niepewnie nie wiedząc, czego właściwie oczekuje. Westchnął, oparł brodę na dłoni w wyszukanej pozie.
— Ależ panowie, chyba nie myślicie, że będę was tu trzymał bez jakiegoś wyjaśnienia. Zgaduję, że to nie jest wizyta towarzyska. Nie z waszym wyglądem — rzucił im znaczące spojrzenie — mówcie więc dlaczego przychodzicie do mnie w środku nocy, oboje uwaleni krwią?
CZYTASZ
The Nobodies
FanfictionNa jednej z zapomnianych ulic zderzają się ze sobą dwaj mężczyźni. Każdy z nich zrobił właśnie coś strasznego. Wyjęci spod prawa , by przetrwać będą zmuszeni do jeszcze gorszych czynów... [BTS au ale znajomość zespołu nie jest konieczna do rozumi...