Uciążliwa cisza się przedłużała. Nie patrzyli na Hoseoka, nagle zainteresowani podłogą. Sekundy mijały lecz żaden nie wypowiedział słowa.
Wtem nagle "Młody" dotknął swojej koszulki, krzywo się uśmiechnął i cicho zaśmiał. Hobi i V spojrzeli na niego zaskoczeni. Tymczasem on podniósł wzrok na Hoseoka i wciąż dziwnie rozbawiony zaczął:
— A ty wiesz że to całkiem dobre spostrzeżenie? Przydałyby się nam czyste ciuchy. — Rzucił niedopałek do pobliskiej popielniczki i wstał z materaca. Niemal natychmiast zdjął kurtkę i koszulkę, i wciąż z bezczelnym uśmiechem wskazał na drzwi umieszczone w rogu. — Pralka, łazienka i szafa nadal w tym samym miejscu?
Hoseok skinął głową patrząc na Młodego badawczo, gdy ten stanął przed V z wyciągniętą ręką. Chłopak nie zareagował, tylko patrzył, więc zniecierpliwiony półnagi rzucił:
— Ubrania. Już, rozbieraj się.
Twarz V natychmiast stała się czerwona, nie ruszył się jednak ani o milimetr. Młody westchnął i przewrócił oczami.
— Mam sam cię rozebrać? — Wyciągnął ręce w stronę V i złapał za zamek jego kurtki. — Wiesz, nie żebym miał z tym problem, ale wolałbym w innych okolicznościach.
Zakłopotany V odepchnął jego ręce i odsunął się na ile tylko pozwalał mu fotel.
— Gosh... Nie możesz siedzieć w zakrwawionych ubraniach całą wieczność. Musimy je wyprać. Dawaj to... — Młody znów pochylił się ku V i próbował zdjąć jego ubrania, ale ten z widocznym przerażeniem wił się nie pozwalając mu na to. Szarpali się przez chwilę.
— Kookie, przestań — powiedział stanowczo Hoseok schodząc z biurka. — Przesadzasz. Nie widzisz, że naruszasz jego przestrzeń osobistą? Lepiej wyjdź i przynieś stamtąd jakąś bluzę. I koc.
Chłopak nazwany Kookie syknął i popatrzył wyraźnie zły na Hoseoka.
— Miało nie być imion a ty... — spróbował protestować ale nie zdołał dokończyć. Hobi uciszył go wzrokiem; znów wyglądał groźnie, jak tuż po otwarciu im drzwi. — Ok dobra spoko już idę.
Po tych słowach markotny oddalił się w stronę drzwi skrytych w mroku. Nikt nie domyśliłby się, że tam są, o ile tego wcześniej nie wiedział. Wyszedł z pomieszczenia i zaczał krzątać się gdzieś za ścianą. Hoseok tymczasem kucnął obok fotela V.
— Nie przejmuj się nim. Jest roztrzęsiony choć na takiego nie wygląda. W takich chwilach bywa agresywny gdy coś idzie nie po jego myśli. I gdy chce to ukryć, zwłaszcza przed samym sobą.
Przez moment patrzyli sobie w oczy, Hobi uśmiechnął się uspokajająco.
— Nie spiesz się. Jesteś teraz moim gościem więc w razie potrzeby obronię cię przed Kookiem. Wiem, że nie wyglądam, ale potrafię to zrobić! — Hoseok zademonstrował swój biceps, który, jeśli jakiś rzeczywiście był, został całkowicie zakryty luźną bluzą. V uśmiechnął się lekko widząc tą dziwną scenę.
Hobi poklepał oparcie fotela i wstał.
— No, okay. Chcesz jeszcze wody albo jakąś tabletkę, żeby poczuć się lepiej? Mam tu naprawdę całą kolekcję. — Hoseok poklepał się po kieszeni. — Te tutaj to po prostu moje ulubione.
V patrzył na niego przez chwilę, jakby się wahał, ale jednak przecząco pokiwał głową. Hoseok znów wyjął tabletki z kieszeni ale tym razem zjadł tylko jedną. Przy okazji spojrzał na telefon i zaklął pod nosem. Zaczął szybko coś pisać podchodząc do najniższej szuflady komody. Otworzył ją a oczom Tae ukazała się wspomniana wcześniej kolekcja. Faktycznie była spora. Tabletki i inne proszki w różnych kształtach, kolorach i rozmiarach, podzielone na dawki i zorganizowane z niezwykłą pieczołowitością w kolorowych mniejszych pudełeczkach z przegródkami. Ten dziwny widok budził wrażenie ale i konsternację. Hobi szybko coś policzył i wrócił do pisania, zamykając szufladę niedbałym ruchem nogi. Wrócił do miejsca gdzie stał wcześniej, tuż przy fotelu V, i schował telefon do kieszeni. Uśmiechnął się do chłopaka jakby zupełnie nic się nie wydarzyło.
— Tak właściwie... Skąd je masz? — wyrzucił z siebie z wahaniem V wskazując brodą na szufladę. — I co to za miejsce?
Sięgnął w górę by poprawić grzywkę, ale przerwał widząc, jak bardzo jego rękawy i dłonie są zakrwawione. Wcześniej nie zwrócił na to uwagi. Z obrzydzeniem zaczął znów trzeć swoje ręce, z każdą chwilą gwałtowniej. Hoseok tylko na niego patrzył w milczeniu. W końcu V zaczął szarpać się z kurtką i ściągnął ją przez głowę, z wściekłością rzucając w kąt. To samo zrobił z koszulką i patrzył na nie ogromnymi oczami.
Przypominał zaszczute zwierzę.
CZYTASZ
The Nobodies
FanfictionNa jednej z zapomnianych ulic zderzają się ze sobą dwaj mężczyźni. Każdy z nich zrobił właśnie coś strasznego. Wyjęci spod prawa , by przetrwać będą zmuszeni do jeszcze gorszych czynów... [BTS au ale znajomość zespołu nie jest konieczna do rozumi...