Gdy wstałam pobiegłam od razu na balkon i zobaczyłam że na mojej posesji stało czerwone Audi a ja zdałam sobie sprawę że nie mam do niego kluczyków ani także numeru do Tristana więc zobaczyłam czy wysłał mi jakąś wiadomość z adresem żebym mogła znaleźć kluczyki. Podeszłam z powrotem do łóżka i odłączyłam telefon od ładowarki sprawdziłam powiadomienia. Okazało się że była jedna nie przeczytana wiadomość więc szybko w nią kliknęłam i przeczytałam jej treść która brzmiała tak.
Auto stoi już pod twoim domem więc wsiądź do niego dokładnie o godzinie 9.30 (kluczyki są na prawym kole) i jedź do magazynu pod adres: Howarda 12. Na pewno tam kiedyś byłaś więc wiesz pewnie o który magazyn mi chodzi. Gdy tam dojedziesz przed magazynem będzie czekał na Ciebie człowiek więc wjedziesz do magazynu, wyjdziesz i poczekasz aż on wyjedzie z powrotem i wrócisz pod adres: Sanchez 2 i wjedziesz do garażu na tyłach czerwonego bloku. Wszystko pójdzie godnie z planem tylko nie stresuj się niczym. T
Gdy przeczytałam wiadomość od Tristana była godzina 8.42 więc mam trochę czasu. Jak co rano poszłam wybrać ubrania na dziś i wyciągnęłam z szafy bieliznę, jeansy i białą koszulkę a następnie poszłam pod ciepły prysznic. Gdy wyszłam z łazienki zrobiłam jeszcze lekki makijaż i rozczesałam włosy zostawiając je rozpuszczone. Zeszłam na dół i zrobiłam na śniadanie naleśniki które zjadłam z owocami. Po śniadaniu na zegarze była już 9.27 więc poszłam po torebkę z telefon i wyszłam z domu idąc do czerwonego auta okrążyłam je i podeszłam do prawej opony. Schyliłam się, zajrzałam na wierzch opony i rzeczywiście leżały tam kluczyki więc wzięłam je i wsiadłam do samochodu. Położyłam torebkę na fotelu obok i rozejrzałam się. Nie zobaczyłam sic podejrzanego więc przystosowałam samochód do mojego wzrostu i stylu jeżdżenia, wpisałam w nawigację adres i pojechałam równo o 9.01. Gdy zbliżałam się do bramek granicznych podałam pani dokumenty i pojechałam dalej w kierunku mojej jazdy. Gdy byłam już na ulicy Howarda doskonale kojarzyłam budynek o którym mówił więc udałam się w jego kierunku. Gdy byłam pod wjazdem stał tam jakiś koleś ubrany cały na czarno a na łysej głowie miał tatuaż z jakimś napisem który otworzył garaż do którego następnie wjechałam. Gdy zaparkowałam chwyciłam torebkę i telefon i wysiadłam z samochodu. Zobaczyłam tam 3 facetów więc chciałam stąd od razu wyjść i nie było to problemem bo nikt z osób w nich będących nie odezwał się ani jednym słowem. Od razu gdy wyszłam zamknęli garaż więc nie widziałam co się tam działo dlatego usiadłam na ziemi i czekałam aż samochód z powrotem wyjedzie. Jako że nie jestem cierpliwym człowiekiem i szybko się wkurzam po dwudziestu minutach zaczęło mi się potwornie nudzić. Wstałam żeby rozprostować nogi i po około trzech minutach garaż się otworzył i wyjechał z niego ten sam samochód z którego wyszedł ten sam gość który stał tutaj na początku. Wyszedł z auta i podszedł do mnie. Chwycił moją dłoń i umieścił w niej kluczyki po czym odwrócił się i wrócił do zamykającej się już bramy garażowej. Gdy otrząsnęłam się już z tego lekkiego szoku wsiadłam do auta i rozejrzałam się ponownie ale nie zauważyłam nic dziwnego więc ruszyłam znów do Stanów do drugiego adresu. Chciałam jeszcze podjechać do mamy ale wolę jechać prosto do Tristana co i tak nie będzie możliwe ponieważ nie wystarczy mi paliwa. Pojechałam jeszcze przed tym do najbliższej granicy stacji benzynowej i zatankowałam auto. Jako że byłam bardzo głodna bo nie jadłam obiadu postanowiłam że dokupię sobie jeszcze jakieś jedzenie. Tak więc kupiłam hot doga który jest sprzedawany na pawie każdej stacji i usiadłam do stolika żeby w spokoju go zjeść. Po tym jak zjadłam mój dzisiejszy mini obiad wróciłam z powrotem do samochodu i pojechałam dalej. Będąc już przed bramkami zaczęłam się denerwować ale nie dało się tego zbytnio po mnie zobaczyć. Gdy nadeszła moja kolej podałam pani w okienku moje dokumenty ona je sprawdziła, zajrzała do mojego samochodu i powiedziała słowa których bałam się najbardziej.
- Proszę jeszcze podjechać w lewo na przeszukanie...
CZYTASZ
LUCKY
Teen FictionGdy w twoim życiu wszystko jest idealne coś w końcu musi pójść nie tak...