038

1.4K 58 37
                                    


– A gdzie podział się pan Jeon? – uśmiechnął się Baekhyun, po czym zamknął za mną drzwi.

– Poszedł z Hoseokiem do galerii, doradzić co powinien kupić dziewczynie na urodziny – odparłem i usiadłem na jego niebiańsko wygodnej kanapie.

– Co u ciebie? Jeongguk dzwoni do mnie zmartwiony, że jesteś bardzo blady i mało jesz. Właściwie, widać to – wsadził mi w dłonie kubek z herbatą i usiadł na przeciwko.

– Wszystko w porządku – mruknąłem.

Może byłoby gdyby nie ten psychol - wyszeptałem sam do siebie.

– Co tam mamroczesz? – nachylił się do mnie.

– J-ja? Nic – zaśmiałem się nerwowo.

– Taehyung... doskonale widzę, że coś cie dręczy. Może inni nie chcą naciskać, ale ja będę. Mów co się dzieję, postaram się ci pomóc – uśmiechnął się pocieszająco.

– Uh, dobrze. Obiecaj, że nic nie powiesz Jeonggukowi – wyciągnąłęm w jego stronę mały palec, który szybko złapał swoim.

– Słyszałeś może kiedyś o zgwałconej dziewczynie w Daegu w dwutysięcznym czternastym? – zapytałem cicho, a on kiwnął głową.

Spiął się i wyglądał na bardzo zdenerwowanego.

– T-to wydarzyło się niedaleko mojego rodzinnego domu. Kiedy on to r-robił... przechodziłem obok. Słyszałem krzyk, ale myślałem, że przesłyaszem się. Kilka dni później z wiadomości dowiedziałem się wszystkiego. Byłem taki załamany... Następnego dnia on, ten obrzydliwy facet zaczepił mnie zagroził, że albo odwołam zeznania albo mnie skrzywdzi. Siedział w więzieniu siedem lat, a teraz wypisuję do mnie z groźbami, zastraszeniami i chce się spotkać. Myśli, że to przeze mnie trafił za kratki. Co powinienem zrobić? – wychlipałem.

- Taehyung...

– Przez kolejne kilka miesięcy obwiniałem się o to, co stało się tej biednej dziewczynie. Bardzo dużo płakałem, czasami nie miałem już łez. Kiedy tylko rodzice kazali mi iść po zakupy i musiałem mijać tą uliczkę, przechodziłem na drugą stronę jezdni. Nienawidziłem tego, że zignorowałem ten jeden krzyk, przez który mogła zostać uratowana. Nienawidziłem siebie za mój słaby wzrok, przez który nie zauważyłem nikogo. Obwiniałem się o jej śmierć. Kiedy jest już dobrze, on wraca, a razem z tym ten jeden krzyk i wszelkie koszmary. A ja nadal nie wiem ile miała lat, jak miała na imię – otarłem moje policzki, po których spłynęły łzy.

Zauważyłem, że Baekhyun, wygląda jeszcze gorzej niż ja. Jego twarz była cała czerwona, po policzkach łzy wręcz lały się, a on płakał bezgłośnie zagryzając się na swojej pięści. Zdradzały go drżące ramiona i ciche świsty wypuszczane z ust.

– Baek... co się dzieję?

Chłopak podniósł na mnie wzrok, po czym mocno objął. Położyłem dłoń na jego plecach i pozwoliłem na wypłakanie się. Jego szloch stawał się coraz głośniejszy i nie ustawał. Miałem wrażenie, że minęła godzina, zanim wziął kilka głębokich oddechów i wrócił na swoje miejsce.

– M-miała na imię Hyunbin, miała dziewiętnaście lat – wychrypiał.

– Skąd to wiesz? – zmarszczyłem brwi.

– Mieszkałem wtedy w Daegu-

– Mówiłeś, że po skończeniu liceum w Busan wyleciałeś do Chin – wciąłem mu się.

– Bo chciałem, żeby każdy tak myślał. Chciałem zapomnieć – odetchnął – Moi rodzice polecieli do Chin w sprawach biznesowych, a ja z siostrą zostaliśmy u dziadków w Daegu. N-nie wiedziałem, że to przyniesie nam tyle nieszczęścia. Była około pierwszej w nocy, kiedy przerwałem nocny maraton dram i poszedłem do łazienki. Światło było zgaszone, więc wszedłem, ale tam w ciemności pod prysznicem siedziała moja siostra. Wyglądała jak potwór. Płakała, miała całe nogi we krwi. Zamiast wyjść wpatrywałem się w nią przerażony, nie odzywała się.

– Bin... co to jest? Co się stało? – wskazałem na czerwoną wodę.

– Nic. Jak wracałam to przewróciłam się i zdarłam sobie kolano i udo – wychrypiała.

– Ale to wygląda poważniej, powiedz mi, pomog-

– Wyjdź! Nic mi nie jest! – krzyknęła, po czym rzuciła fiolką własnych perfum, które stały na półce obok o ścianę.

– C-co ty robisz? – spojrzałem na nią wystraszony.

– Przepraszam, poniosło mnie. Posprzątam. Daj mi się wykąpać i wyjdź, proszę – odparła nagle spokojnie. Pokiwałem głową na zgodę i szybko opuściłem pomieszczenie.

– Rano kiedy zszedłem na śniadanie, jej nie było, a babcia poprosiła mnie żebym po nią poszedł. Jej pokój był pusty. Często przesiadywała na strychu, gdzie na szerokim parapecie miała swoją fortecę. Często rozmawiała tam przez kamerkę z przyjaciółkami z Busan. Wdrapałem się tam i... to – zapłakał, więc szybko przysunąłem się do niego. Objąłem mocno szatyna i przyciągnąłem do siebie.

– Mów, spokojnie – wyszeptałem.

– Ona była martwa. Powiesiła się na strychu, znalazłem ją tam... zimną i bladą. Po tej całej sytuacji moi rodzice zabrali mnie ze sobą do Chin. Do tej pory widzę jej przekrwione oczy, czerwoną wodę i pręg jaki został jej na szyi. Pamiętam treść jej krótkiego listu, który został wyryty w moim mózgu. Kocham cię Baehyun, byłeś najlepszym młodszym bratem, dziękuję ci za każdy dzień. Przepraszam, że musiałeś widzieć mój stan. Powiedz rodzicom, że bardzo ich kochałam. Przepraszam. Tak napisała. Codziennie obwiniałem się o jej śmierć, przecież mogłem z nią zostać, pomóc się uspokoić, nawet z nią spać. Nawet, kurwa, pomóc wyczyścić krew, to była moja siostra! – wychlipał, po czym zaczął kaszleć.

– Spokojnie Baekhyunie, oddychaj. O-ona, Hyunbin, zgwałcona dziewczyna, to twoja siostra...

– Tak, moja jedyna siostra. W pamiętniku w jej pokoju znalazłem powód jej śmierci... to wyglądało jak mały testament. Znienawidziłem siebie, tego obrzydliwego człowieka – wzdrygnął się.

– C-czy... masz ten list? Lub kartkę z pamiętnika? – zapytałem niepewnie.

– Mam – pokiwał głową – Czy ten człowiek chce ci coś zrobić?

– Chce spotkania. Na początku napisałem mu wyraźne nie, ale powiedział, że skrzywdzi moją rodzinę, przyjaciół... Jeongguka. Tak bardzo nie chcę ich tracić Baek.

– Co za skurwiel – syknął – Zgódź się.

– Co? Baekhyun, co ty-

– Mam plan. Słuchaj uważnie.

¢¢¢

👉👈

before you go| taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz