127

1.1K 52 33
                                    


Nasze wesele trwało już od trochę ponad godziny i każdy dobrze się bawił, przynajmniej tak mi się wydawało. Z parkietu, gdzie mama męczyła mnie już trzecią piosenkę, zgarnął mnie Baekhyun, tłumacząc że to w cholernie ważnym celu.

Weszliśmy w wąski korytarzyk między łazienkami, a resztą sali, w której prócz nas byli: Lisa, Chanyeol i mój mąż. Na samą myśl, że mogę go tak nazywać, uśmiechnąłem się szeroko i podszedłem przytulić się do jego pleców.

- Dlaczego nas tu sprowadziłeś? To chyba trochę podejrzane. I gdzie Rose? - fuknęła Tajka.

- Cisza i mnie słuchacie. Pamiętacie jak rozmawialiśmy o miejscu gdzie możemy polecieć po ślubie? Nikt nie miał konkretnej myśli, a Rosie od tygodni gada o Tokio, więc... co wy na to by polecieć tam? Chyba żadne z nas tam nie było, przegrzebałem już internet i jest tam wiele świetnych miejsc. Zróbmy jej niespodziankę! - zaklaskał w dłonie Byun.

- Baek, ile myślenia ci to zajęło? - parsknął Jeongguk, za co dostał pięścią w ramię od najwyższego.

- Cicho siedź Jeon - przyłożył palec do swoich ust - Co o tym myślicie? Zrobiła dla nas tak dużo, jej dziadek wytrzymywał z nami miesiąc, nie musieliśmy za nic płacić, oprowadzała nasze zrzędliwe dupy po Sydney. Zasłużyła na miano naszej matki! To jak?

- To świetny pomysł, szczególnie, że i tak nikt nie miał żadnych upodobań. Jestem za, Rose zasłużyła i skorzysta nie tylko ona - pokiwałem głową z uśmiechem.

Reszta zebranych osób również chętnie się zgodziła. Zupełnie o wszystkim zapomnieliśmy, więc zaczęliśmy rozmawiać o tym, co w Tokio możemy odwiedzić. Pozostała czwórka prawie umarła ze szczęścia i ulgi, kiedy powiedziałem im, że hotel i resztę papierków mogę załatwić ja, bo potrafię posługiwać się japońskim. 

- Tutaj jesteście! Szukamy was, mamy kilku gości, którzy chcą nam coś powiedzieć! - nagle zza ściany wyłoniła się głowa Park - O czym rozmawialiście?

- A tam, obgadywaliśmy spoko dupy - mruknął Baekhyun, a ja mentalnie uderzyłem głową w ścianę.

- To nasze wesele - wymruczała blondynka.

- Ach, tak. Mówiłem coś? Nie - zaśmiał się nerwowo i zaklaskał w dłonie - Goście czekają Rosie! - złapał ją za ramiona i sztywnym krokiem ruszył na salę.

Śmiejąc się z Byuna wróciliśmy na salę, na której ktoś już przygotował sześć krzeseł na środku sali, tuż na przeciw niewielkiej sceny. Wszyscy lekko zestresowani zajęliśmy miejsca, nerwowo patrząc na szczerzących się gości. Do statywu z mikrofonem jako pierwsi podeszli moi rodzice, na co uśmiechnąłem się szeroko.

- Dzień dobry wszystkim, mamy nadzieję, że dobrze się bawicie - zaczęła moja rodzicielka - Pewnie nie wszyscy mnie tu znają, w końcu jest tutaj tak wiele osób. Jestem mamą Taehyunga - spojrzała na mnie z troską - Nie mogę uwierzyć, że mój synek tak szybko dorósł i oprócz tego, że skończył dziś dwadzieścia sześć lat, wziął ślub. Chciałabym tobie skarbie i twojemu cudownemu mężowi życzyć przede wszystkim pięknej i długiej miłości. Takiej, abyście za trzydzieści lat nadal byli dla siebie jak beztroscy nastolatkowie. Dziękuję - otarła łzę z kącika oka i wraz z tatą wrócili na swoje miejsce.

- Cześć jestem Minsung - młodszy brunet pojawił się nagle na scenie, a cała sala na widok jego nieśmiałego machania dłonią wydała głośne "oooo" - Hyung, mimo że nasza mama mnie nie urodziła, to przyjąłeś mnie od razu jak rodzonego brata, tak jakbym był z tobą od początku. Pewnie nawet nie wiesz, że w pierwszych dniach w naszym domu płakałem w poduszkę ze szczęścia. Byłem tylko gówniarzem, który chciał miłości i dostał ją od ciebie od razu. Nigdy nie zapomnę wszystkiego co dla mnie zrobiłeś, kocham cię - uśmiechnął się szeroko.

before you go| taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz