𝚏*𝚌𝚔 𝚕𝚘𝚟𝚎

3.3K 171 513
                                    

dekubaku = uke Katsuki Bakugo. Zmykaj stąd, jeśli tego nie lubisz.

ostrzeżenia
angst | używki | wrażliwy bakugo |treść erotyczna | molestowanie | ultra smutne | złe zakończenie

━━━━━━━━━━━━━━━━━━━

Zakończenie roku szkolnego.

Stał tam. Zaraz przed główną bramą, prowadzącą do szkoły. Pamiętał to jakby to było wczoraj. Ramiona miał rozluźnione, a ręce – skrzyżowane. Uśmiechał się szeroko podczas rozmowy z dziewczyną, która radośnie się przy nim kołysała.

Chciał mu coś powiedzieć.

Był już blisko. Coraz bliżej. Ucisk w żołądku zacieślał się wraz z każdym postawionym krokiem. Usłyszał jego śmiech, tak nieziemsko uroczy i ciepły. Dotąd przysłuchiwał się mu tylko z drugiego planu, obserwując go z utęsknieniem i nieprzyjemnym poczuciem frustracji w piersi.

Chciał mu coś powiedzieć.

Zauważył go. Prześliczne, szmaragodwe oczy spojrzały w jego kierunku z wyraźnym zaciekawieniem i minimalnym szokiem. Skupił na nim całą swoją uwagę, ignorując dziewczynę.

Jego serce zabiło szybciej, a ciało opłynęło błogostanem, który, za jednym zamachem, zamknął czarną dziurę niepokoju.

Chciał mu coś powiedzieć.

Doskonale pamiętał moment, w którym szatynka wtrąciła, że poczeka na niego na dziedzińcu. W chwili, gdy to oznajmiła, zielone tęczówki wróciły do niej, tryskając szczerym uczuciem, którego on sam nigdy nie doświadczył.

Chłopak, którego policzki zdobiły piegi, uśmiechnął się subtelnie. Nim dziewczyna odeszła, złożył na jej ustach szybki pocałunek, któremu blondyn uważnie się przyglądał. Ich wargi musnęły się delikatnie, czemu towarzyszył cichy pomruk. Pamiętał, że w tamtej chwili doświadczył nieprzyjemnego chłodu i przeszywającej pustki.

— Uhm, o co chodzi?

Zadał mu pytanie. Na jego ustach pojawił się niezręczny uśmiech. Tak jak zawsze - piegowaty denerwował się w jego towarzystwie. Pomimo tego, że zdążyli zacisnąć sobie dłonie, ogłaszając rozejm, wciąż się go bał. Było to zrozumiałe. W końcu przez całe życie dawał mu ku temu powody.

— Kacchan?

Zacisnął wargi wraz z zębami. Wzrok uciekł gdzieś w bok z powodu zażenowania własną osobą.

Przecież chciał mu coś powiedzieć.

Chciał mu coś powiedzieć od bardzo, bardzo dawna.

Słowa ugrzęzły mu w gardle. Ręka zacisnęła się w pięść, głównie z gniewu, ale również z bezczynności.

Znowu to poczuł. Strach zaczął przejmować władzę nad jego ciałem. Stres stopniowo przyspieszał pracę serca. Adrenalina namawiała do ucieczki lub nagłego wybuchu wściekłości.

Wydawało mu się, że musi się przełamać. W innym wypadku jego własne uczucia uduszą go, bezwzględnie zabijając. Jednak jak miał mu to powiedzieć po tym, co zobaczył? Po tym, gdy dowiedział się, że kogoś ma?

— Deku.

Usta piegowatego błyszczały w promieniach słońca. Kusiły go wzrokiem, zachęcając do ich skosztowania.

— Tak?

Ja ciebie...

̶k̶o̶c̶h̶a̶m̶

can't keep you off my mind | dekubakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz