Rozdział II

427 20 0
                                    

  Ania
Gdy obudziłam się zobaczyłam Gilberta, który przyglądał się mojej twarzy. Szybko wstałam i spytałam się co się stało.
-Więc tak w skrócie :utopiłaś się w jeziorze i cię uratowałam, potem zasnęłaś i przyniosłem cię tutaj na kanapę-Odpowiedział chłopak.
Gdy opowiadał mi historię podał herbatę, która była już lekko zimna. Odpowiedziałam dziekuje i zaczęłam pić gorący napój. Zaczęłam zastanawiac się dlaczego mnie uratował i po co to zrobił. Więc postanowiłam się go spytać.
-Dlaczego mnie uratowales, po co skoro nawet mnie nie lubisz? Mogłeś mnie zostawić w jeziorze, przynajmniej nie musiałbyś ze mną konkurowaćkonkurować-kontynuowałam  swoją wypowiedź-dlaczego ???
Chłopak był zdziwiony i lekko zakłopotany.
-Gdy ciebie nie było było strasznie  nudno w Avonlea i  dlaczego uważasz ze cię nie lubię? Jest wręcz przeciwnie ja cię bardzo lubię -odpowiedział blythe i kontynuował dalej - Uratowałem cię, bo każdy uratowalaby cię w tej sytuacji, a gdybyś nie przeżyła nie po radziłbym sobie z kolejna stratą i to z mojej winy.
Byłam zdziwiona jego odpwoeidzia no byłam pewna ze mnie nie lubi, a jednak się myliłam.
-Skoro mnie lubisz to dlaczego nazwałeś mnie,, Marchewką" na oczach całej klasy? -zapytałam.
-Chciałem byś zwróciła na mnie choć raz uwagę, lecz nie spodziewałem się że walniesz mnie tabliczką w głowę, po tym wydarzeniu bolała mnie przez tydzień -chłopak opowiadając, zaśmiał się a ja po chwili dołączyłam do niego.
-Jestem pewna że zapamiętam to sytuację na długo - odpowiedziałam i śmiałam się dalej.
-Ja też -odpowiedział Gilbert.
Po tym wspomnieniu oboje śmialiśmy się przez dobre 2 minuty. Gdy uspokoiliśmy się, zobaczyłam że jest już późno, więc szybko podziękowałam , gdy chciałam wyjść Blythe złapał mnie za nadgarstek  i powiedział :
-Odprowadzę cię
Gdy chciałam odpowiedzieć że nie trzeba dał palec na moje usta i dokończył :
-Nie przyjmuje odmowy
Więc szliśmy razem na zielone wzgórze rozmawiając o szkole, o uluulubionej porze roku, okazało się że jego ulubiona pora roku była zima, ja nie mogłam się zdecydować która jest moja ulubiona , bo kocham wszystkie. Gdy dotarliśmy na Zielone Wzgórze , pożegnałam się z nim i wróciłam do Maryli, okazało się że Mateusz był w złym stanie, leżał przemęczony na łóżku. Cały czas kaszlał i miał wysoką gorączkę , byłam przerażona. Nie chciałam go stracić, nie teraz, on nie może odejść!
---------------------------------------------------------
366 słów :) (bez mojej wypowiedzi)jak mi idzie jeśli ci się podoba możesz dać gwiazdkę ⭐piszcie swoje opinie w komentarzach
Do zobaczenia pewnie jutro :))
Natka ❤

❤Ania & Gilbert ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz