Około 8 rano, Harry postanowił zejść na śniadanie. Zastał tam Hermionę i Ginny. Gdy go zobaczyły Ginny uśmiechnęła się do niego, a jej przyjaciółka ruchem ręki zaprosiła go do stołu.
- Mam rozumieć, że już się pogodziliście tak? - powiedziała Hermiona. - Ciekawe ile wytrzymalibyście bez siebie - dodała ironicznie. Chwilę później wszedł Ron i po śniadaniu przyjaciele poszli razem na lekcje.
Minął tydzień, bal był już jutro. Ginny i Hermiona siedziały w swoim domitorium.
- Z kim w końcu idziesz? - zapytała Ginny
- Ahh Ron mnie zaprosił, mam nadzieję, że będzie lepiej niż na ostatnim balu podczas turnieju trójmagicznego. - odpowiedziała Hermiona - myślisz, że moge iść w tej sukience? - powiedziała, po czym pokazała rudowłosej granatową sukienkę z falbanką u dołu.
- Wow cudowna, ja idę w tej - odpowiedziała Ginny i pokazała przyjaciółce swoją zieloną sukienkę z koronką. - Myślę, że będziesz cudownie w niej wyglądać. - powiedziała Hermiona po czym uznała, że pójdzie spać. Bal zaczynał się w sobotę o 20, ale już rankiem można było wyczuć stres i podekscytowanie związane z wieczornym balem. O godzinie 19, dziewczyny zaczęły się szykować. Hermiona ubrała swoją suknie i układała sobie włosy. Ginny skończyła się właśnie malować, po czym podeszła do Hermiony próbując pomalować jej oczy.
- Makijaż jest nie dla mnie, mogę iść bez niego? - powiedziała błagalnie Hermiona, jednak Ginny trzymała się zdania, że Gryfonka wygląda cudownie. W domitorium chłopców, Harry układał sobie włosy, jednak bez skutku. Z jego czupryną nie dało się nic zrobić. Ubrał się w swoją szatę wyjściową i był już gotowy do wyjścia.
- Ron chodź! spóźnimy się przez ciebie! - spojrzał na zegarek.
- Stary ja nie mogę, patrz na moją szatę, jest za mała! - w głosie Rona można było wyczuć przerażenie.
- Chodźmy już na pewno nie wyglądasz aż tak źle! - Harry zaczął się denerwować, jednak gdy Ron wyszedł z łazienki parsknął śmiechem. Jego przyjaciel wyglądał zabawnie. - Nie jest aż tak źle chodźmy już. - dodał wstrzymując uśmiech. Po jeszcze kilku próbach, Harry'emu udało się namówić Rona na wspólne pójście do wielkiej sali. Gdy weszli zobaczyli parkiet do tańca i piękne ozdoby. Ron od razu rzucił się na stół z przekąskami. Były na nim najróżniejsze smakołyki i przekąski. Po chwili w wejściu stanęła Ginny i Hermiona. Na ich widok Harrego zatkało. Podszedł do swojej dziewczyny i ucałował jej dłonie.
- Zatańczymy? - powiedział, a ona pokiwała głową. Tańczyli wspólnie we czwórkę, aż muzyka nie zwolniła. Harry objął Ginny w pasie i tańczyli przytuleni do siebie. Gdy muzyka przestała grać pocałowali się delikatnie, a ludzie wokół zaczęli bić brawa. Dziewczyna zarumieniła się, a on dopiero w tym momencie zrozumiał jaki skarb posiada.
- Kocham Cię - powiedział. Ona jeszcze bardziej się zarumieniła i wtuliła w jego ramię. Gdy w końcu odkleili się od siebie Harry poszedł po picie dla obojga. Ginny przyglądała się jak Hermiona i Ron wspólnie tańczą i gdy przytulili się do siebie zaczęła bić brawo. Tego wieczoru Harry i jego dziewczyna poszli razem na wspólny spacer do Hogsmeade. Usiedli razem na ławce i wspominali jak zaczął się ich związek. Później poszli do baru napić się kremowego piwa. Cieszyli się swoim towarzystwem, aż do baru nie weszło dwóch śmierciożerców...
CZYTASZ
Harry Potter - Hinny
De TodoHej ta opowieść dzieję się na początku 6 części Harrego Pottera. Mam nadzieję, że wam się spodoba. W razie błędów przepraszam.