W śpiącej dolinie mego umysłu... Następuje rozbłysk wszelakich zmysłów. Ciszą otulam się niczym pajęczyną z marzeń... Nie chcąc dopuścić do siebie żadnych niechcianych wrażeń. Choć wiem , że ukojenie jest tylko chwilowe... To i tak oczyści choć na parę sekund głowę.
Noc to mój gwieździsty sprzymierzeniec...
Zabierze i zniszczy z cierni wieniec. Wiem, że puste są pisane słowa...
Kluczowe są czyny, gesty i "oczu mowa".Wszystko to wiem...
A może inaczej?
Nic nie jest pewne póki nie dotknę i nie zobaczę... Więc kroczę w ciszy i patrzę w przyszłość spokojnie... Złapie tylko swe przeznaczenie by szło za rękę koło mnie .