Rozdział 3

289 12 0
                                    


Gdy byłam już pod drzwiami chciałam wyciągnąć kluczę.

-Kurwa gdzie one są.- Powiedziałam sama do siebie.

Przez dwie minuty ich szukałam, aż w końcu zdecydowałam zadzwonić się do drzwi z nadzieją, że ktoś jest w domu. Nawet nie wiecie jaką ulgę poczułam gdy Colin otworzyć mi drzwi ze swoją nierozłączną bandaną na ręce.

-Jest sprawa.- Od razu przeszłam do rzeczy.

-Dzisiaj o dwudziestej trzeciej musze gdzieś wyjść a ty masz mnie kryć.-Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.

-Moje milczenie kosztuje.- Przerwał, na chwile patrząc, na wielki waznon stojący w rogu holu.- Dziesięć dolarów i będę milczał jak martwy.- Powiedział patrząc na mnie z góry.

-Osiem dolarów i nie powiem mamie o wczorajszej imprezie, na której byłeś.- Uśmiechnęłam się lekko wiedząc że tym sposobem wygrałam.

-Dobra, niech ci będzie.- Odparł z nutką obojętności w głosie.

-Lecę pod prysznic, kocham cię braciszku!- Delikatnie krzyknęłam,, skierowując się do swojego pokoju.

Nie był on jakoś wyśmienicie urządzony, Białe ściany, szafa stojąca na przeciwko wielkiego łóżka, na którym leżał nasz pies, Fafik. Fafik jest leniwym bernardynem, jedynie co potrafi to spać i ślinić wszystko co stanie mu na drodze. po prawej stronie jest średniej wielkości okno na którym wiszą czarne zasłony, a obok szafy są drzwi do łazienki.

Otworzyłam szafkę z której wyciągnęłam paczkę czerwonych Marlboro, nie palę jakoś dużo, tylko wtedy, kiedy mam taką potrzebę. Otworzyłam okno i podpaliłam papierosa, patrząc jak zaczyna z niego lecieć dym, myślałam o tajemniczym kurewsko pociągającym mężczyźnie. Nie mam pojęcia co w nim takiego było, ale gdy tylko o nim pomyślałam, na moim ciele pojawiały się dreszcze. Zaciągnęłam się nikotyną, a mi przypomniał się jego wyrazisty zapach miętowych gum do żucia i dla innych drażniący zapach papierosów. Każdy jego detal twarzy wyglądał jakby rzeźbił go sam Bóg, idealnie zarysowana szczęka, kości jarzmowe i idealnie prosty nos, przez jego wygląd zawrócił pewnie nie jednej dziewczynie w głowie. Nie wiem ile czasu tak o nim myślałam ale już dawno wypaliłam swojego papierosa. Ostatni raz spojrzałam przez okno i wróciłam do sowich dalszych czynności.

Wzięłam czerwony komplet bielizny i poszłam do łazienki, od razu rozebrałam się do naga i popatrzyłam się w lustro. Nie miałam idealnej figury, lekkie wcięcie w tali, trochę za duże uda, duże pośladki, piersi które mógłby być o jeden rozmiar mniejsze. Nie myśląc dłużej o tym jak wyglądam, weszłam pod prysznic.

Włączyłam gorącą wodę, która innych mogłaby parzyć, nałożyłam na włosy truskawkowy szampon, a na ciało jagodowy żel pod prysznic. Czułam jak gorące krople rozluźniają moje ciało, pod nosem śpiewałam piosenki Lany, która ostatnio zaczęłam nałogowo słuchać.

Po trzydziestu minutach wyszłam spod prysznica i wytarłam się ręcznikiem.
Nałożyłam balsam na ciało, olejek na włosy, a następnie je wysuszyłam.

Po wyjściu z łazienki usiadłam przy toaletce aby zrobić sobie makijaż. Nałożyłam podkład na całą twarz, korektor pod oczy jak i na niedoskonałości, nałożyłam bezowe cienie, zrobiłam kreskę, lekko wykonturowałam twarz, wytuszowałam rzęsy i nałożyłam czerwoną pomadkę na usta.
Założyłam czarny krótki, na nogi nałożyłam jeansy, dodałam pasek, a na ramiona nałożyłam czarną ramoneskę. Ubrałam jeszcze szybko buty, odłączyłam z ładowania i napisałam sms bratu że już wychodzę.

Była dwudziesta druga trzydzieści więc Liam powinien już na mnie czekać. Zabrałam jeszcze torebkę w której miałam papierosy, gumy do żucia i aktualnie też telefon.
Otworzyłam powoli okno zostawiając je trochę uchylone, przełożyłam jedna nogę aby następnie poczuć twardy pień pod nogami, to samo zrobiłam z druga. Przytrzymując się parapetu spojrzałam w dol i zaczęłam powoli schodzić bo gałęziach drzewa, gdy byłam już w miarę blisko ziemi zaskoczyłam na nią, oczywiście jak to na łamagę przystało upadłam na kolana ale obyło się bez większych szkód. Otrzepałam spodnie i ruszyłam w kierunku auta przyjaciela.

A piece of hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz