SEVEN

120 8 5
                                    

Hej.👋 Wiem, że rozdziały są coraz rzadziej, ale mimo to mam nadzieję, że ktoś tu czasami zagląda.
Miłego czytania😁
✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

Przez kilka ostatnich dni odwiedzałam Marcina w szpitalu. Jego stan się poprawiał i miał za niedługo wyjść. W związku w tym pojawił się pewien problem. Mianowicie, Marcin nie miał gdzie mieszkać, bo nie mógł przecież mieszkać sam, bez opiekuna. Dzień przed prawdopodobnym wypisem Marcina wpadłam na pewien pomysł, ale nie wiedziałam czy wszystko się uda. Gdy wróciłam do domu po szkole (wyjątkowo od paru dni nie pojechałam od razu do szpitala) postanowiłam porozmawiać z rodzicami. Opowiedziałam im o moim pomyśle i szczerze mówiąc spodziewałam się troszkę innej reakcji.
- Oliwia jak ty to sobie wyobrażasz? Jak mamy wpuścić obcego chłopca do domu?- powiedziała moja mama.
- Normalnie mamo. On dla mnie nie jest obcy. To mój przyjaciel. A poza tym to Marcin potrzebuję czyjejś pomocy.
- Dziecko jak możesz kogoś po paru dniach uważać za przyjaciela? Nie uważasz, że to trochę za szybko? A ten twój "przyjaciel" nie ma kogoś innego kto by mógł mu pomóc?
- Marcin jako jedyny zaoferował mi swoją pomoc. Były jeszcze jakieś dwie dziewczyny, które pytały się mnie jak mi się podoba w szkole, ale nie poczułam, że mogę im zaufać tak bardzo jak Marcinowi. Dowiedziałam się już wielu rzeczy o Marcinie i z tego co wiem Marcin nie ma nikogo bliskiego kto mógłby mu pomóc. Zostałam mu tylko ja i ja naprawdę chcę mu pomóc.
- Dobrze Oliwia, spróbuję przekonać mamę do tego pomysłu, bo trochę poznałem tego chłopaka i wiem, że możemy mu zaufać, a Marcin naprawdę potrzebuję naszej pomocy- powiedział mój tata.
- Dobrze, proszę przekonaj mamę
- Jestem pewny że się zgodzi. A teraz chodź, zawiozę Cię do szpitala i sprawdzimy jak się czuje Marcin.

W szpitalu dowiedzieliśmy się że Marcin mógłby wyjść już dzisiaj do domu, ale lepiej aby został jeszcze dzień w szpitalu. Siedzieliśmy jeszcze chwilę z sali Marcina i z nim rozmawialiśmy, po czym postanowiliśmy wracać do domu. Ale zanim to zrobiliśmy pojechaliśmy do sklepu. W drodze powrotnej zapytałam się taty jak to wszystko będzie wyglądać jak już się mama zgodzi, bo Marcin musi mieszkać ze swoim prawnym opiekunem, bo inaczej pójdzie do domu dziecka. Tata powiedział żebym się niczym nie martwiła, bo on coś wymyśli. To jednak niezbyt poprawiło mi humor, ale wierzyłam, że tata  tak naprawdę coś wymyśli, bo nie chciałam aby Marcin poszedł do domu dziecka przez swoją macochę.   Próbowałam sama coś wymyśleć i mimo że spędziłam nad tym cały wieczór to nic sensownego nie przyszło mi do głowy. Tak bardzo się wtedy skupiłam na tym, że nawet nie zauważyłam, że jest już trochę późno, a ja nadal nie zrobiłam zadania domowego i nie pouczyłam się z chemii. Po tamtym wydarzeniu zmieniła nam się nauczycielka od chemii, która chciała sprawdzić ile nauczyła nas poprzednia. Przez to wszystko kompletnie zapomniałam o tym sprawdzianie, więc byłam pewna, że go zawale. Miałam już się brać za naukę, ale tata zawołał mnie, mówiąc że ma dla mnie dobrą wiadomość.
- Przekonałam mamę, aby Marcin się u nas zatrzymał oraz porozmawiam z policjantem i się z nim dogadałem. Powiedział, że nie jest to do końca zgodne z prawem, ale pozwoli Marcinowi z nami zamieszkać dopóki nie wymyślimy lepszego pomysłu.
Gdy to usłyszałam zaczęłam skakać ze szczęścia, bo kamień spadł mi z serca, ale potem przypomniałam sobie o jutrzejszym sprawdzianie i od razu byłam odrobinę mniej szczęśliwa. Tata to zauważył, więc powiedziałam mu o tym, że nie nauczyłam się na sprawdzian przez ostatnie wydarzenia. Zgodził się, abym jutro nie szła do szkoły, ale pod warunkiem, że jak z Marcinem będzie wszystko dobrze to mam się skupić w stu procentach na nauce. Przytuliłam go, podziękowałam mu i wróciłam do pokoju. Potem położyłam się do łóżka i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿
Należycie do jakiegoś fanklubu? / A.R.M.Y💜

Marcin Maciejczak- chłopiec, który zmienił moje życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz