1.

1K 93 21
                                    

Haru siedział na swoim stałym miejscu za biurkiem i kończył spisywać raport z dzisiejszego dnia. Kiedy zauważył, że szef wstaje od swojego biurka i wychodzi z pomieszczenia, szybko wstał i poszedł za nim. Szybko go dogonił, choć to nie było trudne, ponieważ Kiyomizu nigdzie się nie spieszył. 

-Szefie! - zawołał, na co mężczyzna się zatrzymał i odwrócił w jego kierunku. 

-Coś się stało, Kato-chan? - zapytał starszy mężczyzna patrząc na Haru. 

-Nie, nic takiego - podrapał się po głowie. 

-To w czym problem? 

-Chciałem tylko zapytać czy to nie problem abym dziś wyszedł wcześniej z pracy i przez kilka następnych dni

-Oczywiście, że to nie problem - uśmiechnął się łagodnie.

-Dziękuje, szefie - podziękował z uśmiechem na ustach. 

-To nic takiego - machnął ręką. - A teraz wybacz - po czym odwrócił się do niego tyłem i szedł dalej. 

W drodze powrotnej, Haru postanowił jeszcze skończyć do automatu i kupić sobie kawę, zanim wróci z powrotem do biura i swojego raportu. 

Gdy tylko wrócił zauważył, że każdy robił to i siedział tak jak ostatni raz ich widział. Saeki siedziała na kanapie i pomijała herbatę, rozkoszując się przy tym swoimi ciasteczkami. Natomiast Kamei siedział przy swoim biurku i zamiast robić coś pożytecznego, przeglądał jakieś strony internetowe. Nawet nie miał już siły go o to upominać bo całą swoją energię stracił na Kambe podczas dzisiejszego zadania. 

Przypomniawszy sobie o tym irytującym i grającym mu na nerwach człowieku, rozejrzał się po pomieszczeniu w celu namierzenia go wzrokiem, ale nigdzie go nie dostrzegł. Z niechęcią zapytał Shinnosuke o niego. 

-Kambe? - Podniósł wzrok z monitora na Haru - wyszedł przed chwilą. Musieliście się minąć - stwierdził wracając z powrotem oczami na monitor komputera. 

-Jak to wyszedł? - zapytał prawie że przez zaciśnięte zęby. 

-Nie wiem. Nic konkretnego nie mówił - wzruszył ramionami. 

-Niech no ja go-! - wściekł się. - Ten drań nie skończył swojego raportu! 

Był zły ale nie miał czasu na przeklinanie tego bogatego dupka i usiadł na swoim miejscu kończąc swoją pracę. Spojrzał na zegarek i zauważył, że musi się streszczać jeśli chce się wyrobić z czasem. 

Po skończeniu papierkowej roboty mógł w końcu odetchnąć, ale musiał to przełożyć na później, ponieważ czas go gonił. Zabrał swoje rzeczy w postaci kurtki i telefonu, po czym wyszedł mówiąc krótkie "Do jutra", na co reszta odpowiedziała tym samym. Teraz mógł spokojnie udać się do domu i choć na chwilę odetchnąć. 


~


Cisza i spokój zostały nagle przerwane przez parę detektywów, która właśnie weszła do biura. Jakoś ta scena nie zaskoczyła nikogo. Już zdążyli się do tego przyzwyczaić, więc nie zwracali jakoś większej uwagi na nich. 

-Jest jakiś problem, inspektorze Kato? - zapytał Daisuke siadając na kanapie. 

-Jakiś problem? Jakiś problem?! - wkurzył się. - Ty jesteś problem! Czy choć raz mógłbyś zrobić to jak należy? 

-Przecież zrobiłem - nie wiedział w czym tkwi problem.  

-Posługiwanie się gotówką nie jest właściwym sposobem - spojrzał na niego zły, ale Kambe jakoś nie robił sobie z tego nic. 

-Wykonaliśmy zadanie i to wcześniej, więc nie widzę problemu - stwierdził, na co Haru miał ochotę go walnąć. 

Dalszą dyskusję, która i tak prowadziła donikąd przerwał szef Kiyomizu, chcąc nieco złagodzić napięcie jakie panowało między nimi. Haru na koniec i tak obdarzył go wściekłym wzrokiem, na co Kambe się uśmiechnął chcąc nieco podrażnić się z nim. Lubi kiedy inspektor Kato tak się wścieka, przypomina mu on w tedy wściekłego kota, który się nastroszył. 

Haru nie miał ochoty na dalsze gierki Kambe i odwrócił się do niego plecami. Mężczyzna tylko się zaśmiał. Mógł bez problemu wyobrazić sobie teraz inspektora jako kota, który gniewnie rusza swoim ogonem jako znak niezadowolenia. 

Mimo, że wyrobili się wcześniej z powierzonym im zadaniem, to i tak Kato nie dysponował czasem, a to przez ich kłótnie, które zajęły sporo czasu. Nie ma już czasu na złożenie dzisiaj raportu i mimo woli musi przełożyć to na jutro. Nawet mu to nie przeszkadza bo na dziś ma już dość widoku Kambe. 

-Ugh na mnie już pora - powiedział Haru. - A ty! - pokazał palcem na Kambe - siedzisz tutaj i kończysz swój raport. 

-Nie mówił ci ktoś, że pokazywanie palcem jest nieładne, inspektorze Kato? - podniósł jeden kącik ust do góry, na co Haru odwrócił się na pięcie i opuścił pokój z kolejną falą przypływu złości. 

Daisuke w milczeniu przyglądał się jak Kato opuszcza pomieszczenie. Musiał przyznać, że zaciekawiło go to gdzie się wybiera. Przeważnie siedzi tutaj dopóki nie skończy swojego raportu jak to w zwyczaju ma. Zauważył, że wczoraj też wyszedł wcześniej niż dotychczasowo. 

-To już chyba trzeci dzień, kiedy wychodzi tak wcześnie - stwierdziła Saeki uśmiechając się lekko do mężczyzny. 

Daisuke spojrzał na kobietę, która jakby czytała w jego myślach. 

-Trzeci dzień? - zapytał z tą swoja niewzruszoną twarzą. 

-Tak - przytaknęła. 

-Hymm - przez chwilę się zastanowił i pomyślał nad tym. 

Teraz był jeszcze bardziej ciekaw, co takiego robi w tym czasie inspektor Kato. 


~


Siedząc w swoim aucie i czekając aż sygnalizacja zmieni kolor na zielony, Kambe dostrzegł znajomą sylwetkę przemieszczającą się wśród niewielkiego tłumu ludzi. Przez chwilę przyglądał mu się uważnie i śledził jego najmniejszy ruch. 

Nagle Haru się zatrzymał i spojrzał w wąską uliczkę przy której kucnął. To zaciekawiło Kambe, więc zaparkował na chodniku i nadal mu się przyglądał. Nie miał nic pilnego w swoich planach, więc nic mu nie przeszkadzało aby poprzyglądać się inspektorowi przez jakąś chwilę. W dodatku Kato wyszedł wcześniej od niego z pracy i nie spodziewał się go tutaj zobaczyć o tej godzinie. 

Po chwili zobaczył jak inspektor czule się uśmiecha. Daisuke nie przypuszczał, że ten mężczyzna, który zawsze ma poważną lub niezadowoloną twarz, może tak ciepło i delikatnie się uśmiechać. Po chwili zobaczył jak podnosi małego kotka i przytula go do siebie. Obserwował go dopóki nie zniknął razem z zwierzakiem z pola widzenia Daisuke za następnym zakrętem. Najwidoczniej Haru postanowił przygarnąć tego małego i bezbronnego kotka z ulicy. 

On sam jednak jeszcze chwile został na swoim miejscu. Teraz już wiedział, kto wywołał u inspektora Kato taki czuły uśmiech. Sam nawet nie zauważył, kiedy zaczął się lekko uśmiechać, co nie było do niego w ogóle podobne. 

-Potrafisz zaskakiwać, Haru - powiedział do siebie, po czym odpalił auto i ruszył przed siebie. 





Kitty  |Daiharu|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz