4.

579 72 13
                                    

Dziękuję za komentarze i gwiazdeczki (napędzają mnie do działania i miło się czyta) ☺️❤
A teraz czytać moje wypociny 😜👇











Po pracy jak zwykle każdy udał się w swoją stronę. Daisuke jako pierwszy opuścił oddział i czym prędzej udał się do swojej rezydencji gdzie przy wejściu przywitała go Suzue jak zwykle z uśmiechem na ustach. Wkrótce potem poinformowała go o kolacji przyrządzoną przez ich szefa kuchni. 

Podczas posiłku, wszystko przebiegało jak zwykle, a mianowicie w ciszy ze strony Daisuke. Ale to i tak przykuło uwagę Suzue, która nie mogła się powstrzymać od zadawania pytań. 

-Czy coś się stało, Daisuke-sama? 

-Nie - odparł krótko. 

-Na pewno?  - dopytała. 

-Co masz na myśli? - w końcu sam zaczął pytać odrywając się na chwilę od posiłku.  

-No nie wiem - pomyślała przez chwilę. - Czy w pracy wszystko w porządku? 

Na krótką chwilę jego brwi jak i czoło, zmarszczyły się, tworząc zmarszczę na jego kamiennej twarzy jaką zawsze przybiera, dając dziewczynie sygnał, że jednak o coś chodzi i to ma wielkie prawdopodobieństwo związanie z jego pracę. 

-Czy do czegoś zmierzasz? - zapytał. 

-Nie... skądże - uśmiechnęła się lekko. 

-Jeśli to wszystko - chwycił za serwetkę i wytarł nią usta. - Udam się do siebie - po czym wstał od stołu i opuścił pomieszczenie zostawiając dziewczynę samą. 

Suzue jeszcze przez chwilę wpatrywała się w drzwi, przez które Daisuke wyszedł. Wiedziała, że coś go trapi ale wie także, że niewiele od niego wyciągnie, spekulując tylko na samych podejrzeniach. Ale to nie znaczy, że się podda. Jeśli coś dręczy Daisuke, zamierza mu w tym pomóc i rozwiązać problem, bo w końcu nie jest codziennością wiedzieć go w tak trapiącym stanie. I jak na razie co mogła, to snuć przypuszczenia, że to coś co pieniądze nie załatwią. Bo byłoby użył pieniędzy, nie byłoby problemu.  

~

Przyrządzając posiłek, zauważył brak energicznej kulki, która jeszcze przed chwilą kręciła się i ocierała się o jego nogi. Zaciekawiony tym gdzie schował się kociak, zostawił dotychczasowe zajęcie i szukał wzrokiem za kotem. Dość szybko je odnalazł, a zarazem za późno. 

-Ah! - krzyknął Haru widząc jak mały kociak napiera na miskę z mlekiem, a jej zawartość rozlewa się po podłodze jak i po samym zwierzaku. 

Nie mając już szans zdążyć i uratować kociaka przed mleczną kąpielą, westchnął głęboko podchodząc do kota. 

-No i teraz musze cię umyć - powiedział chwytając mokrą kulkę do rąk, a w zamian otrzymał miauknięcie. 

Upewniając się czy kuchenka jest przykręcona na najmniejszy ogień, zabrał kociaka do łazienki i zaczął nalewać wody do umywalki. Po jej napełnieniu powoli zanurzał w niej zwierzaka, tak aby się przystosował do wody. Na jego szczęście kociak nie protestował i pozwolił się umyć. Choć na początku był lekko przestraszony tym, to szybko się przystosował i pozwolił się porządnie umyć. 

Po kilkunastominutowym myciu gdzie połowa i tak zleciała na zabawie z nim, w końcu otulił go ciepłym ręcznikiem i wrócił od pokoju, a następnie zaczął dokładnie wycierać. Podczas tego zauważył coś na co wcześniej nie skupiał tak bardzo uwagi, a teraz jest to bardzo widoczne i na pewno nie do przeoczania. 

-Więc nie byłeś szarym kiciusiem, tylko białą, puchatą kulką - powiedział do niego podnosząc go na linii wzroku tak aby móc spojrzeć w oczy, uśmiechając się szeroko.

-Hmm - zamyślił się na chwilę. - Nie wybrałem ci jeszcze imienia... A skoro jesteś dziewczyną- - urwał zdanie upewniając się swoich słów. - To co powiesz na...  

Przyglądając się białej puchatej kulce na kolanach od razu imię przyszło mu do głowy.

-Co powiesz na Bianka? - Zapytał kotkę jakby miała mu odpowiedzieć, ale w zamian za to otrzymał miauknięcie i ciche mruknięcie. 

-Więc ustalone, Bianka - parsknął śmiechem. 

Po stwierdzeniu, że suchsza nie będzie, odstawił ręcznik i postawił białą kulkę na podłodze, gdzie ta zaczęła kręcić się wokół niego. 

-Chodź, pora na przekąskę - Słysząc to, od razu ruszyła za Haru do kuchni jakby dobrze wiedziała co do niego mówi. 

Po napełnieniu miski aż po same brzegi karmą i postawieniu jej na podłodze, Bianka rzuciła się na nią jakby nie jadła, a to nie było prawdą. Kiedy ta wcinała swoją przekąskę, Haru zabrał się za wycieranie wcześniej wylanego mleka z podłogi zanim doszczętnie zniszczy podłogę. A po uprzątaniu bałaganu, napełnił miskę ale tym razem wodą, stawiając ją obok tej z jedzeniem. 

-Proszę, tylko teraz bez szaleństw  - po czym pogłaskał ją po grzbiecie i zabrał się za gotowanie wcześniej przerwanego posiłku. 











Kitty  |Daiharu|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz