8

135 16 3
                                    

Nieco zaskoczony Kato, spoglądał na Kambe za swojego biurka. Nie sądził, że posłucha go i zostanie w pracy, pomimo braku konkretnego zajęcia. Nie to, żeby uważał to za złe, ale zazwyczaj ignoruje jego polecenia i robi jak uważa. Dzięki temu poczuł się choć trochę doceniony. 

-Możecie iść już do domu - głos szefa przerwał panującą ciszę.

-Ale jeszcze nie koniec naszej zmiany - odpowiedział zaskoczony Kato spoglądając na zegar.  

-Dobrze wiem, że zrobiliście już wszystko co mieliście - spojrzał na nich. - Z resztą nie ma już dla was zajęcia, więc nie ma potrzemy aby dłużej tutaj was trzymać. - uśmiechnął się ciepło. 

-Ale- - nie zdążył nic powiedzieć. 

-Żadnych ale. - przerwał. - Możecie iść wcześniej do domu, nie mam nic przeciwko. 

Nie mogąc się sprzeciwić szefowi, powoli wstał uprzątając swoje stanowisko pracy. Jeśli się pospieszy to zdąży jeszcze na wcześniejszy autobus, a co za tym idzie, uwolni się od dupa z forsą. A im szybciej się to stanie, tym lepiej dla jego zdrowia psychicznego. Ale przede wszystkim zobaczy swoją kicię, na co nie może się doczekać. 

Mimowolnie spojrzał na Kambe, który patrzył na niego z zadowolonym uśmieszkiem na twarzy jakby tylko tego wyczekiwał. 

Nawet kiedy szybciej opuścił pomieszczenie, to Kambe bacznie szedł za nim. Nie mógł się pozbyć palącego uczucia z tyły, gdzie zapewne mężczyzna skupił swój wzrok. A kiedy przyspieszył, on zrobił dokładnie to samo. W końcu nie wytrzymał i stanął nagle, odwracając się z tą samą energią. 

Nie planował stanąć twarzą w twarz, kilka centymetrów od Daisuke. Znowu... 

Znów mógł poczuć mocny zapach jego perfum, a jego chwilowe zawieszenie i zmiana nastawienia nie uszyła uwadze Daisuke, co wykorzystał. 

-Czy coś się stało? 

-N-nie - odchrząknął cofając się o krok, kiedy napotkał jego ciemne oczy. 

-Hmm~ Jeszcze niedawno upierałeś się o zostanie do końca, a teraz tak ci się spieszy. - powiedział z lekkim rozbawieniem. 

-Skoro nic mnie tu nie trzyma to oczywiste, że chce opuścić budynek. - I być jak najdalej od ciebie, żeby nie wiedzieć twojej wiecznie zuchwałej twarzy. Dodał w myślach. 

-Czyżby ktoś na ciebie czekał, Kato? - Zapytał. 

-A żebyś wiedział. - Powiedział z pewnością siebie. 

-Oh? A kto to taki? - Drążył temat nieco rozbawiony. 

-To nie twoja sprawa, kto na mnie czeka. - Odwrócił wzrok. 

-Kto, na kogo czeka? 

Obydwoje spojrzeli w stronę osoby, która również była ciekawa drążącego między nimi tematu. Oczywiście to musiał być nie kto inny jak Kamei, który usłyszał ich rozmowę i to właśnie tę, w której wspomina o osobie trzeciej. Już czuje nadchodzący ból głowy, spowodowany niekończącymi się pytaniami z jego strony. Wystarczy, że już ma kogoś, kto to robi, ilekroć spojrzy lub wspomni jego imię. Tyle mu wystarczy. 

-To nie wasza sprawa! - Prychnął.

-Oj nie bodź taki~ - Podszedł bliżej przyjaciela. - Powiedz mi nieco więcej. - Uśmiechał się od ucha do ucha. 

Kiedy Kamei drażnił się z Kato, aby ten powiedział mu nieco więcej, Kambe w ciszy przyglądał się z boku całemu przedstawieniu rozbawiony. Gdyby nie znał prawdy, może i by on z udawaną miną obojętności przysłuchiwałby się całej rozmowy, aby jak najwięcej się dowiedzieć. 

Ale, że zna prawdę, czuję się dziwnie usatysfakcjonowany. Nie jest do końca pewny dlaczego, bo w końcu zna nie jedną, kryjącą się za kurtyną prawdę, czy też dobrą czy złą. 

I być może to dlatego. 

Dla niego tak łatwo jest zdobyć od drugiego człowieka potrzebne mu dane, mając wystarczająco dużo pieniędzy, na tyle dużo, że nieważne kim jest ta osoba, wydobędzie niezbędne dla niego informacje. 

I co śmieszne,  szczególnie ten przypadkiem odkryty sekret, który nie wymagał użycia jego pieniędzy, w pokraczny sposób wprawia go w dobry nastrój. 

A może dlatego, że to Haru Kato? 

To pierwszy raz kiedy chce dowiedzieć się więcej o czyiś sekretach. O czymś o czym nie wie jeszcze nikt. W dodatku nie musi wkładać w to najmniejszej ilości gotówki. Zdobycie sekretów należących do Haru, nie wymagają najmniejszej ilości pieniędzy. 

-A ty co tak stoisz? - Zirytowany głos inspektora wyrwał go z zamyślenia. 

-A nie mogę? - Odpowiedział z uśmiechem. Oczywiście tym, którym jego partner nie lubi. 

-Jeszcze niedawno byłeś gotowy wyjść podczas swojej zmiany, a teraz stoisz tutaj i się uśmiechach jak głupi do sera. 

-Bo to zabawne. - Powiedział prawdę. 

-Co? - Jego mina była na granicy zaskoczenia i złości. 


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 01, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kitty  |Daiharu|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz