Czy jest coś lepszego od porannego seksu pod choinką w świetle złotych lampek na stercie miękkich, kolorowych poduszek? Dodajmy jeszcze do tego, że owe intymne zbliżenie odbywa się w wigilijny poranek i jest przeżywane z ukochaną osobą. Dla Harry'ego był to szczyt szczęścia. Kolejny jego pierwszy raz w ciągu ostatnich kilku miesięcy, odkąd poznał swoją Katie.
Ta na pierwszy rzut oka niepozorna zielonooka dziewczyna o włosach w kolorze karmelu i wzroście 157 centymetrów totalnie zawróciła mu w głowie. Styles nic nie mógł poradzić na to, co ta malutka osiemnastolatka z nim robiła. Przy niej czuł się tak, jak jeszcze nigdy z nikim innym. I wiedział, że ani nikt przed nią, ani nikt po niej nie byłby w stanie jej dorównać.
Już podczas ich pierwszego spotkania niespełna pół roku temu, na londyńskim lodowisku dostrzegł w niej coś, co nie pozwoliło mu odejść obojętnie, ot tak. Czuł ogromną wdzięczność do tego na górze, że postawił na jego drodze tę uroczą niezdarę, która nie umiejąc jeździć na łyżwach została wyciągnięta tam przez przyjaciółkę oraz, że to właśnie w niego wjechała, dosłownie ścinając go z nóg. Przez kilka kolejnych dni oboje mieli poobijane pewne części ciała, ale kto by się tym przejmował? Na pewno nie oni.
Właśnie dlatego w najnowszym teledysku zespołu pojawia się motyw lodowiska i upadku, ale w nieco innym kontekście.
Harry'ego niemal od razu urzekła nieśmiałość Katie, a jej niska samoocena zachęcała, a nawet wręcz zmuszała go do ciągłego udowadniania, jaka cudowna była.
Ich dzisiejsze zbliżenie zaliczało się do wyjątkowych nie tylko ze względu na datę wydarzenia, ani sąsiedztwo choinki, choć prawda była taka, że chłopak spełnił dziś swoją fanaberię. Jakże przyjemną, zresztą.
Kiedy oboje doznali spełnienia, lokowaty opadł na ciało swojej dziewczyny, najpierw jednak obcałowując jej twarz i obojczyki. Znowu zastanawiał się jak to się stało, że to rozczochrane 157 centymetrów tak zawładnęło jego sercem i umysłem.
- Kocham cię - szepnął, opierając się swoim czołem o jej własne.
- A ja ciebie - odpowiedziała bez zawahania z lekkim uśmiechem, malującym się na jej bladej twarzy.
- Mógłbym tak zaczynać każdy dzień. Pod warunkiem, że z tobą.
- Naprawdę? Codziennie kochałbyś się ze mną na podłodze mojego mieszkania przy świątecznej choince? - zaśmiała się, a ten wtedy musnął wargami jej nos i nagi wstał z posłania stworzonego ze wszystkich poduszek, jakie posiadała zielonooka.
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi, Katherine - zwracał się do niej pełnym imieniem tylko wtedy, gdy chciał, by ta traktowała go poważnie. Dziewczyna kiwnęła głową i z kołdrą na sobie udała się do łazienki.
Gdy gotowa z niej wyszła, zobaczyła ubranego już Stylesa, który jak zwykle wyglądał idealnie mimo, że nawet się o to nie starał. Miał na sobie czarne spodnie i jeansową koszulę z długim rękawem, którą rozpiął na trzy guziki, przez co Katie widziała motyla na jego mostku. Jednak najbardziej zdziwiło ją to, że chłopak trzymał w ręku prezent, który jej podał.
- Harry ... - zaczęła, ale nie dane było jej skończyć, gdyż Styles wpił się w jej wargi. Smakowały pomadką Nivea, której blondynka używała, gdyż nie znosiła uczucia spierzchniętych i popękanych ust.
- Proszę, otwórz. Potem nie będzie na to czasu. Czekają nas kolacje w swoich domach, a potem wspólna z chłopakami, którzy razem robią kompletne zamieszanie.
Zaintrygowana dziewczyna sięgnęła do środka prezentu, a jej oczom ukazał się wielki szklany słój, wypełniony karteczkami w kolorze żółtym, różowym i zielonym. Na słoju przyklejona była kartka z wyjaśnieniem i instrukcją.
"Jak to działa? Wewnątrz jest 365 karteczek, każda na jeden poszczególny dzień.
karteczki żółte - chwile i wspomnienia
karteczki zielone - cytaty i piosenki
karteczki różowe - powody, dlaczego Cię kocham
Mam nadzieję, że dzięki temu każdy Twój dzień stanie się lepszy, skarbie.
Twój, Harry"
W oczach Katie momentalnie pojawiły się łzy szczęścia. Jeszcze nikt nigdy nie zrobił dla niej czegoś takiego. Wiedziała, że Harry był niepoprawnym romantykiem, nie spodziewała się jednak takiego prezentu w najśmielszych snach. Położyła słój na stoliku i rzuciła się chłopakowi na szyję, niemal ich przewracając. No cóż, akurat w tym miała niezłą wprawę. Żadne z nich nie musiało nic mówić - oboje wiedzieli, że znaczą dla siebie nawzajem ni mniej, ni więcej wszystko. I nie zamierzali tym wszystkim z kimkolwiek się dzielić. Nigdy.
Throw your arms around the world at Christmas time.
___________________________________________________________
a/n późno, bo po północy, ale lepiej późno niż wcale jak to mówią. enjoy! <3.
jeśli Ci się podoba, proszę - zostaw gwiazdkę lub komentarz. to bardzo motywuje mnie do pracy. dziękuję! x
YOU ARE READING
do they know it's Christmas?
Fanfiction"Let them know it's Christmas time again." okładka by @perfstylesx