Minęły dwa dni. Dwa dni dzieliły Nialla od wydarzenia, które przewróciło jego życie totalnie do góry nogami. Na zawsze. A może raczej lepsze byłoby tu określenie - do końca? Do jego końca. A kiedy takowy nastąpi? Nie miał pojęcia, ale właśnie przedwczoraj dowiedział się, że nastąpi to wkrótce. Może za pół roku, może później. A może wcześniej? Tego nikt nie był w stanie przewidzieć. Odpowiedź na to pytanie znał tylko ten na górze, który kierował ludzkim życiem. Kto by pomyślał, że z początku niewinne bóle głowy i kręgosłupa były tylko przykrywką do diagnozy - rak mózgu (glejak) z przerzutami do kręgosłupa? A jednak. Nagle uciążliwe nudności, wymioty i lekkie zaburzenia pamięci zyskały przyczynę swojego pochodzenia.
Teraz siedział samotnie na ławce w parku w koszmarnej mżawce, nasilającej się z każdą chwilą, na którą zupełnie nie zwracał uwagi. Od dwóch dni nie widział się z żadnym z chłopaków z zespołu ani nie rozmawiał z rodziną. Bo niby co miał powiedzieć? "Hej, wiecie, być może są to moje ostatnie spędzone z wami święta, bo umieram."? Nie, nie wyobrażał sobie nawet, że mógłby zrujnować im ten czas. Dlatego na razie zamierzał milczeć i powiedzieć im o tym dopiero po świętach.
Nagle jego samotne moknięcie na tej nieszczęsnej ławce przerwał cichy głos obcej mu dziewczyny. Przez moment przemknęło mu przez myśl, że ta po prostu chce zdjęcie i autograf, ale było inaczej.
- Mogę się dosiąść? - spytała młoda nieznajoma o kasztanowych puklach i brązowych oczach, a ten skinął niemrawo głową. Przez chwilę po prostu milczeli, moknąc na deszczu, jednak dziewczyna ponownie się odezwała. - Czemu jesteś smutny?
- Naprawdę myślisz, że zacznę się zwierzać osobie, której zupełnie nie znam? Nawet jej imienia? - odpowiedział pytaniem, na pytanie i dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że zachował się niegrzecznie w stosunku do kobiety. - Przepraszam.
- Nie szkodzi. Sama nie jestem w najlepszym humorze, więc nie przejmuj się tym. Mów mi Rosie - wyciągnęła ku niemu dłoń, a on niepewnie ją uścisnął.
- Niall - przedstawił się, a zaraz potem do jego uszu dostał się jej dźwięczny śmiech.
- Wiem, w końcu to ty z nas dwojga jesteś światową gwiazdą. Czy pogniewasz się, jeśli powiem ci, co leży na sercu? Po prostu nie chcę o tym rozmawiać z nikim z moich bliskich, jeszcze nie potrafię. - Horan pomyślał, że już coś ich łączy i od razu dał jej znak, by zaczęła mówić dalej. - Okay, więc ... Dwa tygodnie temu jechałam z rodzicami i młodszym bratem do rodziny. Mieliśmy wypadek, zderzyliśmy się czołowo z innym autem. Moja mama zginęła na miejscu, tata wykrwawił się na stole operacyjnym, a w główce mojego braciszka powstał krwiak i ... - W pewnym momencie głos jej się załamał, a ona sama zaczęła łkać. - Byłam w śpiączce przez kilka dni, walczyłam o życie. I po co? Zostałam sama, zupełnie sama. Mam dziewiętnaście lat i nie ma już nikogo, kto ... - Urwała, kiedy poczuła jak silne ramiona chłopaka oplatają jej ciało. Wtuliła się w niego ufnie, pociągając nosem.
- Mam raka. Glejak z przerzutami do kręgosłupa. Świetnie, co? Mam dwadzieścia jeden lat i umieram. A bycie gwiazdą w niczym mi nie pomoże. - Zaśmiał się gorzko, a z jego oczu także spłynęły łzy, mieszając się z deszczem. Gdy jego słowa do niej dotarły, przylgnęła do niego jeszcze bardziej, jakby bała się go puścić i stracić. On uspokajająco głaskał ją po głowie i całował po mokrych włosach.
- Życie jest tak cholernie niesprawiedliwe - wyszeptała, płacząc cicho.
- Spędź ze mną Wigilię. Mam na myśli kolację. Zapraszam cię na naszą zespołową kolację, Proszę, zgódź się - w oczach chłopaka Rosie dostrzegła błagalną prośbę, więc impulsywnie skinęła głową, zgadzając się na to szaleństwo.
Oboje zdali sobie sprawę, że poznali dziś swoją bratnią duszę. Pytanie tylko, dlaczego dopiero teraz i to w takich okolicznościach? Los bywał jednak naprawdę bezlitosny, ale cóż mogli zrobić wobec wielkiego planu Stwórcy? Tylko czekać na to, co przyniesie im nowy dzień.
A song of hope where there’s no hope tonight.
_______________________________________________________
a/n znowu późno, ale nieco wcześniej xd. jej, mam teraz taki wisielczy nastrój przez pisanie tego rozdziału, ale tak musiało być ... enjoy! <3.
jeśli Ci się podoba, proszę - daj mi gwiazdkę lub komentarz. dziękuję, ily! x
YOU ARE READING
do they know it's Christmas?
Fanfiction"Let them know it's Christmas time again." okładka by @perfstylesx