Rozdział 1 "Wspomnienia"

260 15 7
                                    

To było kiedy byliśmy dziećmi. Każdy z nas spędzał razem beztrosko dziecięce chwilę nie martwiąc się o to co może się stać w niedalekiej przyszłości. Codziennie bawiliśmy się razem, mam na myśli mnie Sayori , Yuri , Natsuki i oczywiście Monikę!

 Codziennie bawiliśmy się razem, mam na myśli mnie Sayori , Yuri , Natsuki i oczywiście Monikę!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Każde z nas wyglądało na swój sposób uroczo. Wiele osób często patrzyło dziwnie na naszą grupę bawiącą się razem. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? Głównie z mojego powodu bo jako jedyny byłem chłopcem i bawiłem się tylko z dziewczynami , ale nikomu z nas wtedy to nie przeszkadzało. Może tylko Natsuki miała coś przeciwko ale szybko się przyzwyczaiła. Nie przedłużając pewnego dnia bawiliśmy się jak codziennie, nic szczególnego. Przez długi czas bawiliśmy się w ganianego, chowanego. Było aż za pięknie więc musiało się coś wydarzyć. Wtedy złapał nas deszcz,  teraz nie wydaje się to nic wielkiego ale wtedy było to dla nas jak koniec świata. Jedyne co nas ograniczało to nasza wyobraźnia. Schowaliśmy się wszyscy do opuszczonego budynku którego wtedy nazwaliśmy "bazą". Sayori i ja nie wiem czemu śmialiśmy się z tej sytuacji do rozpuku z czego inni tego nie rozumieli. Mieliśmy specyficzne poczucie humoru które rozumiała tylko nasza dwójka. Yuri i Monika były zawiedzione całą sytuacją bo to one zmokły najbardziej. Natsuki narzekała jak to ona. Po długim czasie deszcz nie przestawał padać a my zdążyliśmy już wyschnąć. Nagle Natsuki z nikąd spytała:
- Hej , Jurian podoba ci się Sayori?
Ja niepewnie spojrzałem na Sayori która uśmiechała się jak zawsze ale widać było że wyczekuje odpowiedzi.
Yuri i Monika patrzyły na Natsuki z zdziwieniem że miała odwage żeby zapytać o to wprost przy wszystkich.
Ja nie wiedziałem co odpowiedzieć. Byłem naprawdę głupim dzieckiem , a w tym momencie bardzo się zestresowałem bo nie chciałem jej zranić nawet gdy byliśmy dziećmi.
- Nie , oczywiście ,że nie! Jak mógłbym zakochać się w takiej brzyduli?!
Dopiero gdy to powiedziałem zrozumiałem że to było gorsze niż gdybym w ogóle nie odpowiedział.
Dziewczyny były zdziwione tylko Sayori lekko uśmiechnęła się przez łzy i wybiegła w tą ulewę. Żadne z nas za nią nie pobiegło. Gdy Sayori już z nami nie było dziewczyny mnie ochrzaniły a ja stwierdziłem że przeproszę ją jutro. Po jakimś czasie gdy przestało padać wszyscy udaliśmy się do domu.
Wieczorem gdy umyłem się i miałem się już kłaść do łóżka moja mama otrzymała telefon. Była to mama Sayori która spanikowana pytała czy nie ma Sayori u mnie. Oczywiste jest to , że jej nie było.
To JUTRO kiedy miałem przeprosić Sayori nigdy nie nastąpiło.
Kilka dni po tym policja znalazła ciało Sayori w rzece. Nikt nie wie co dokładnie się stało ale najprawdopodobniej musiała się potknąć i wpaść do rzeki.
Po tych wydarzeniach nasza czwórka nie odzywała się do siebie. Mijaliśmy się parę razy ale nikt nie miał odwagi żeby się przywitać.

C.D.N

"Powrót do przeszłości" ddlc inna wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz