Nataniel wszedł do klasy i ciągnąc przyjaciela posadził go ostrożnie na siedzeniu.
- Wszystko w porządku? – Zapytała nauczycielka polskiego, młoda kobieta, wyglądająca na studentkę.
- Tak, Luck uderzył się w głowę, ale nic mu nie jest. – Uśmiechnął się nerwowo i posadził ponownie przyjaciela, który gwałtownie wstał.
Nauczycielka dziwnie spojrzała się na obu i westchnąwszy, kontynuowała lekcję. Nataniel mocno przytrzymał blondyna na krześle. Szepnął do niego:
- Musisz wytrzymać na całej lekcji, jeśli zrobisz coś głupiego, zdadzą sobie sprawę, że jest coś nie tak. Nigdy się przecież tak nie zachowujesz!
Luck uśmiechnął się do przyjaciela.
- Nie robię przecież nic głupiego! – Zauważył i poruszył się na krześle, ale brunet trzymał go mocno.
- Od kiedy to ja wychodzę na tego rozsądniejszego?! Nie rozumiem tego... Co ona ci zrobiła?!
- Nie mam pojęcia. – Pokiwał przecząco głową. – Kiedy spojrzałem na nią, to uczucie wlało się we mnie, na maksa. – Uśmiechnął się szeroko.
- Przestań szczerzyć te zęby. – Warknął. – Opanuj się.
- Kiedy ja nie mogę. – Westchnął ciężko. – Muszę ją zobaczyć. – Luck wstał, a Nataniel pociągnął go do siebie i przewrócił ich oboje.
- Chłopcy, co się dzieje?! – Kobieta podeszła do nich, a Nataniel podniósł blondyna z ziemi.
- Musimy iść do pielęgniarki. – Odparł i pociągnął za koszulkę swojego przyjaciela. Wyszli z sali. – Zobacz co zrobiłeś!
Luck nie słuchał go tylko rozglądał się po korytarzu. Odsunął od siebie bruneta i zszedł po schodach. Nataniel biegł za nim.
Blondyn idąc po znajomym mu zapachu, zatrzymywał się przy każdych drzwiach i skupiając się, wąchał. Nie miał pojęcia, czemu potrafi rozpoznawać zapachy, ale czuł, że Kath jest blisko.
Katherine siedząc w klasie poczuła nagle znajomy zapach. Spojrzała na swoją przyjaciółkę, Mary, która siedziała obok niej. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że ten znajomy zapach to Luck. Bała się, że kiedy wejdzie do sali, zrobi się niepotrzebne zamieszanie. Podniosła rękę do góry i zapytała nauczyciela:
- Czy mogę iść do toalety?
Nauczyciel pozytywnie potrząsnął głową, a ta wyszła szybko z sali. Na korytarzu zauważyła blondyna i bruneta, który biegał za nim i ciągnął go. Kiedy Luck zauważył dziewczynę, uśmiechnął się i objął jej dłonie.
- Jesteś.
- Co ty mu zrobiłaś?! – Zapytał Nataniel wciąż wściekły.
- Musimy wyjść ze szkoły, natychmiast. – Odparła i oboje pociągnęli Lucka w stronę wyjścia.
Wyszli ze szkoły bez trudu. Kierowali się w stronę lasu, który rósł niedaleko ich szkoły.
- Możesz łaskawie mi to wszystko wyjaśnić?! – Krzyknął Nataniel.
- Luck dostał jakby strzałą amora. – Odpowiedziała czerwono włosa. – Tylko, że dość mocno...
- Doprawdy?! – Sarkastycznie odparł brunet. – Gadaj! No już!
- Moc Efektu Briga działa na niego silniej, ponieważ jesteście Nie Wiedzący. – Posadzili Lucka na pieńku. Wokół nich rozpościerały się wysokie drzewa. W lesie panowała kompletna cisza. Nie było słychać nawet śpiewu ptaków. – Kiedy się przeobrazi, wszystko wróci do normy. Noo prawie wszystko...
- Jak to prawie?
- Więcej dowiesz się potem... - Dziewczyna wzięła za ręce blondyna i posadziła go na ziemi. On nie odrywał od niej wzroku. – Luck posłuchaj, musisz się skupić. – Chłopak wciąż szeroko się uśmiechał.
- Wszystko co sobie życzysz.
Katherine spojrzała na Nataniela i gestykulując, nakazała mu odejść trochę dalej. Potem zerknęła na blondyna i uklękła na ziemi.
- Skup się. I zamknij oczy. – Chłopak usłuchał i nieco się uspokoił. – Dotknij ziemi. – Automatycznie jego ręce powędrowały w zimną i wilgotną ziemię. – Posłuchaj, jak wieje wiatr i trzepocze liśćmi. – Zrobiło się cicho, a dziewczyna przyłożyła swoje czoło do jego czoła i szeptała. – Wciągnij powietrze. Poczuj zapach świerków. – Chłopak wciągnął powietrze. – Posłuchaj mnie teraz uważnie... - Dziewczyna przełknęła ślinę i położyła swoje dłonie na jego głowie. Zaczęła mówić. – Ujedinite se sa suncem. Ujedinite se s vodom. Ujedinite se s vjetrom. Ujedinite se sa svijetom.
Raptem dziewczyna odskoczyła i podbiegła do Nataniela.
- Jeśli będzie cię atakował, uciekaj!
- Co? Czekaj co?! – Krzyknął zdezorientowany brunet.
Luck zaczął szybciej wciągać powietrze, a jego oczy szeroko się otworzyły. Potrząsnął głową i złapał się za głowę, która mu pulsowała. Nagle pojawiła się na nim biała para, która okryła go. Można było usłyszeć ciche wycie.
Nataniel cofnął się kawałek, ale poślizgnął się na wilgotnym kamieniu i upadł.
Para zniknęła a na miejscu Lucka, siedział duży, biały wilk. Miał on żółte ślepia, a jego długie futro powiewało lekko na wietrze. Był nieskazitelnie biały, a jego kły lśniły w słońcu. Ziewnął i rozejrzał się.
Nataniel pisnął, a Katherine odwróciła się do niego i zgromiła go wzrokiem. Pokazała palcem by się uciszył.
Wilk patrzył na nich i zaczął intensywnie wąchać.
Katherine rozłożyła ręce i osłoniła Nataniela.
- Spokojnie...spokojnie. – Odrzekła, a wilk warknął. Skrzywiła się. – Nie tym tonem. Spokojnie... - Podchodziła do niego coraz bliżej. – Luck, posłuchaj mnie. Musisz się przemienić z powrotem, rozumiesz? Inaczej zostaniesz taki na zawsze...
Nataniel poczuł, jak drętwieją mu kończyny. Oddychał nerwowo i otarł spocone czoło. Zaczął się czołgać do tyłu.
Wilk warknął ponownie i wstał. Patrzył na Kath. Dziewczyna znowu przemówiła:
- Słyszysz mnie, prawda? Musisz się ponownie przemienić. Znajdź siłę i skup się! – Odparła, głośno i wyraźnie. Wilk jakby nie słuchając donoście zawył. Dziewczyna westchnęła zrezygnowana i zamknęła oczy.
Brunet otarł oczy, ponieważ ku jego zdziwieniu, zauważył już nie jednego, a dwa wilki. Ten drugi także był biały, ale był o wiele mniejszy od pierwszego. Warczały na siebie. Raptem drugi wilk szczeknął i zbliżył się do rywala. Nataniel ciężko osunął się na ziemię i zaczął czołgać się w stronę wyjścia z lasu. Pocił się i co chwila musiał wycierać pot z czoła.
Luck w postaci wilka machnął łbem, kiedy usłyszał w głowie głos Kath.
- Musisz się przemienić! Słyszysz mnie wreszcie?! Przemień się do cholery! Skup się!
Luck zaskomlał i zamknął oczy. Siedział zadyszany na zimnej ziemi i rozejrzał się. Nad nim stała Kath, uklękła i złapała za jego ręce.
- W porządku?
- W porządku. – Kiwnął głową. – Co się właściwie stało?!
- Mam ci dużo do wyjaśnienia. Tak samo twojemu przyjacielowi.
- Gdzie Nataniel? – Wstał z ziemi, otrzepał się z brudów i poszedł w stronę śladów na ziemi. Nataniel czołgał się i oddychał ciężko.
- Natanielu? – Chłopak krzyknął i zakrył głowę ramionami. Blondyn przekręcił przyjaciela. Na jego twarzy rysowało się przerażenie. – Co się stało?!
- Wwwilk...wwwilk...ttty! – Pokazał na niego trzęsącą się ręką. Luck podniósł przyjaciela, który cały był brudny w ziemi.
Katherine podeszła do nich i oznajmiła:
- Musimy iść do mojego domu, musicie wszystkiego się dowiedzieć.
CZYTASZ
Wolf King
Teen FictionW każdym z nas kryje się dzikie zwierzę. Tylko od nas zależy czy będziemy chcieli je oswoić czy raczej stłumić nasze emocje. Jedno jest pewne : z naturą łączy nas o wiele więcej niż myśleliśmy. Luck nie poznał nigdy swojego prawdziwego oblicza. Nie...