W gardło igły uciskają, ciernie.
Puls już zniknął, nie ma serca.
Czym są łzy te gorzko-słone?
Błędy mknące do kobierca.
Puste dziury w ciemnych oczach.
Lekka blizna w ustach bladych.
Nos jak gdyby nigdy nie był.
Włosy opadły kaskadą.
Gdzieś rozpadły się marzenia nikt ich nigdy nie pozbiera.
Tych co miano zbawić męką.
Zmienił twarze w Lucyfera.