✈︎Rozdział Czternasty ✈︎

550 18 12
                                    

Perspektywa Dylan

Dzisiejszym dniem był Czwartek. Obudziłem się tak jak każdego ranka. Przez Minho który zachowując się jak kogut puszczał mi na pełną głośność piosenkę przez która moje uszy więdły. A mianowicie „Babe" wersja Polska.

Nie wiem kto wymyślił te piosenkę ale szczerze go nienawidzę

- Minho przestać do cholery bo ogłuchnę!!! - krzyknąłem na Azjatę przykrywając się kołdrą, która ten natychmiast mi zabrał

- Przestane jak wstaniesz i łaskawie umyjesz ten policzek - powiedział wywracając oczami - Co może masz w planach nie myć go przez resztę życia bo pocałował cie tam twój Srommy

- Nie wyzywaj mojego Tommy'ego! - krzyknąłem wściekłe rzucając w niego poduszka - I żebyś wiedział ze nie umyje go do końca życia! - krzyknąłem ponownie patrząc zaciekle na Chłopaka

Gdyby Brad go pocałował tez by policzka nie umył. Jebany hipokryta

Ignorując zachowanie zirytowanego chłopaka wziąłem z szafy ubrania idąc do łazienki by się przebrać.

Im szybciej pójdzie się do szkoły tym szybciej się wróci. Osobiście powiem, że chodzę tam tylko ze względu na mojego Tommy'ego. Jest tak uroczy, że nie da się na niego nie patrzeć. Ma śliczne włoski, oczka. Ogółem jest cały śliczny. Nic tylko by go całować

Dylan, zboczeńcu, jak tak będziesz myślał to jeszcze przypadkowo go przelecisz a tego nie chcemy

- Dylan! Jesteś gotowy na Boga!? - krzyknął Minho na co wywróciłem oczami. Nawet nie da sobie pomarzyć głupi idiota

- Tak debilu! - odkrzyknąłem biorąc plecak do dłoni, kluczyki i portfel, a następnie skierowałem się do wyjścia gdzie czekał już na mnie przyjaciel

- A już myślałem, że cie ktoś porwał - powiedział uśmiechając się do mnie wrednie

- Żeby ciebie przypadkiem ktoś nie porwał - warknąłem uderzając go z sierpowego w ramie - Czasami naprawdę jesteś nie do zniesienia - dodałem gdy wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do mojego kochanego autka

- Wiem, ale to we mnie najbardziej lubisz, prawda? - zapytał pewny siebie, dumnie prężąc pierś do przodu

- Nie, tego w tobie właśnie najbardziej nienawidzę - odpowiedziałem gasząc jego entuzjazm - A teraz wchodź bo cie tu zostawię

Gdy dotarliśmy na miejsce oboje od razu udaliśmy się w swoje strony. On zapewne poleciał do Brada, a ja szukałem Tommy'ego

Z tego co pamietam Brett i Liam mają teraz trening. Ale nie ważny jest ten fakt, dzisiaj są zawody na których będzie cała szkoła. Nie będzie lekcji, ale najlepsze będzie to, że będę mógł pobyć wtedy z Tommy'm! Będę mógł popatrzeć w te jego czekoladowe oczka.

Przez to jak są piękne chyba zacznę codziennie kupować czekoladę

Wracając z swoich myśli do rzeczywistości skierowałem się do sali, gdzie teraz teoretycznie powinien mieć lekcje mój blondynek. I gdy byłem już blisko mojego celu, ujrzałem go. Miał na sobie czarne przylegające rurki z dziurami, oraz przydużą błękitna bluzę. Wyglądał obłędnie

Przełykając ślinę ze stresu, który bóg wie kiedy się pojawił podszedłem bliżej widząc jak czekoladowooki coś czyta

- Cześć Tommy, co czytasz? - zapytałem siadając obok niego, tak by móc swobodnie zajrzeć mu przez ramie

- Oh, cześć Dylan, nie zauważyłem cie - odpowiedział uśmiechając się delikatnie

O Boże chyba umieram, dlaczego on uśmiecha się tak pięknie?

- Wybacz wystraszyłem cię? - zapytałem zaniepokojony, co ten zapewne wyczytał z mojej twarzy

- Nie, spokojnie - odpowiedział łagodnym tonem - A co do twojego wcześniejszego pytania, to zaznaczam najważniejsze rzeczy w książce od biologi - dodał kierując swój wzrok na książkę by zaznaczyć coś niebieskim zakreślaczem

- Rozumiem - odpowiedziałem nie wiedząc co innego mam mu odpowiedzieć - Będziesz oglądał dzisiejszy mecz?

- Oczywiście, że tak. Liam gra, nie mogę przegapić jego meczu, jakby się dowiedział zapewne by mnie zabił - powiedział wzdychając cicho

Obroniłbym cię Tommy. Jestem twoim rycerzem na białym rumaku

- Cóż Brett też pewnie by mnie zabił, wiec rozumiem sytuacje - odpowiedziałem gryząc się w język. Była zbyt miła atmosfera bym mógł ja zepsuć jakimś swoim głupim tekstem - Cóż chciałbyś już iść? Zajęlibyśmy jakieś fajne miejsce, może znajdziemy resztę paczki - zaproponowałem patrząc jak ten zamyśla się

- Cóż, możemy - odpowiedział wkładając zakreślacz do piórnika, a następnie książkę i piórnik do plecaka, zakładając go na plecy - Prowadź żołnierzu

- Robi się kapitanie - odpowiedziałem z uśmiechem kierując się w odpowiednim kierunku

Szliśmy w przyjemnej ciszy. Czułem, że blondynek zaczyna się do mnie coraz bardziej przekonywać. Cieszył mnie ten fakt, gdyż naprawdę go polubiłem, mimo iż początkowo był tylko zakładem...

Gdy byliśmy już blisko zauważyłem dwa wolne miejsca blisko Minho i Brada.

Musimy być tam pierwsi. Niech ta buda zna swojego króla!

- Chodź Tommy! - krzyknąłem łapiąc go za rączkę i biegnąc w kierunku owych miejsc starałem się przypadkowo nie poturbować słodkiego blondynka, który początkowo ledwo za mną nadążał

- Cześć Dylan, cześć Thomas - powiedział Brad patrząc na swojego przyjaciela, przybijając z nim piątkę

- Już myślałem, że nie zdążycie - mruknął Minho patrząc na mnie z uniesioną brwią

- Coś nas zatrzymało - odpowiedziałem na co ten szturchnął mnie ramieniem i poruszał brwiami - Na co tak ruszasz tymi brwiami zjebie, uważaj bo może jutro obudzisz się bez nich

- Ja ci dam tu skurwielu - powiedział zły po czym zaczęlibyśmy się kłócić gdyby nie interwencja Brada i Tommy'ego

- Przestaniecie? Zachowujecie się jak dzieci - powiedział Tommy łapiąc mnie za dłoń i przyciągać bliżej siebie bym przypadkiem nie uderzył głupiego Azjaty

- Właśnie, nie macie już pięciu lat by kłócić się idioci - dodał Brad na co cicho westchnąłem wiedząc iż maja racje

Po chwili pogodziliśmy się, a następnie zaczął się mecz. Graliśmy z szkołą która znajduje się niedaleko naszej. Byli nawet dobrzy, ale na szczęście duet naszych dwóch zawsze kłócących się idiotów zdobył nam dużo punktów

Może i widać było, że serio się nie lubią, są razem zgrani i widać że potrafią grać

Po chwili wynik meczy był jasny, wygraliśmy. Całe trybuny wstały i zaczęły klaskać zawodnikom. Tym wygranym, ale tez tym przegranym. Cała szkoła rozeszła się po rozdaniu nagród. Natomiast nasza paczka została by pogratulować wygranym

- To było niesamowite! Byliście razem niepokonani! - krzyknął podekscytowany Brad gdy podeszli do nas Liam i Brett

- Tak, muszę przyznać, fajnie się was oglądało - powiedział Scott, który sam nie wiem jak się tu znalazł

- Dzięki - odpowiedział Liam - Nawet ja sam jestem zdziwiony, że tak dobrze poszła nam współpraca

- Może i jesteś krasnalem, ale potrafisz biegać i nieźle podajesz - odpowiedział Brett delikatnie się uśmiechając

Po tej którykolwiek wymianie zdań, każdy wrócił do siebie, a ja sam byłem zadowolony, że mogłem spędzić tyle czasu w obecności Tommy'ego...

—————————
Witam wszystkich. Cóż długo... bardzo długo nie było rozdziałów. Nie obiecuje, że będą się pojawiać często, ale postaram się raz na jakiś czas wrzucić jeden lub dwa. Miłego czytania jeśli ktoś czekał :*

W miniaturce Dylanek hehe

Pozdrawiam Emilly__Prime

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 10, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bad Boy [Dylmas]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz