Nowy dom, nowa ja. Pozwólcie, że się przedstawię, nazywam się Clarke Griffin, a to moja historia.
Jechałam przy otwartym oknie lekko wystawiając głowę poza nie, czułam jak wiatr plącze mi się we włosach i przyjemnie obija mi się o twarz. Przymknęłam oczy, a kąciki moich ust powędrowały lekko ku górze, wzięłam głęboki wdech, a muzyka, która trafiała do moich uszu z białych słuchawek sprawiała, że jeszcze bardziej czułam się jak w swoim świecie. Powietrze tutaj było tak czyste i wspaniałe, wcześniej mieszkałam w dużym mieście, a tutaj mimo tego, że nawet nie dojechałam jeszcze do nowego domu czułam się dobrze, bardzo dobrze.
Praktycznie całą podróż tak przesiedziałam, ale moja mama zaczęła narzekać, że to już koniec wakacji i wcale nie jest tak ciepło. Cicho westchnęłam i zamknęłam okno do końca, robiłam co mówi, bo nie chciałam, żeby się denerwowała, ostatnio przechodzi dość trudny okres. Odszedł od niej mój ojciec, znalazł sobie jakąś kochanke, a potem stwierdził, że chce ułożyć z nią reszte swojego życia. Między innymi dlatego się przeprowadziłyśmy, tamten dom należał do Jake'a - mojego ojca.
Zaledwie dwie godziny później byłyśmy na miejscu, oczywiście za ten czas zdążyłam już zasnąć, była może 19.
- Clarke wstawaj. - szturchnęła mnie lekko w ramie. - Jesteśmy na miejscu. - rzuciła mi jedynie radosne spojrzenie, a następnie wyszła z samochodu i zaczęła wyciągać pudła z rzeczami.
Wyciągnęłam słuchawki z uszu, założyłam kaptur z szarej bluzy od dresu na głowę i poszłam pomóc mamie. Dom był piękny, okolica także, tak naprawde nigdy nawet nie widziałam zdjęć, dom stał na końcu ulicy, niedaleko płynął mały strumyczek wody, a w okolicy poza naszym był tylko jeden dom.
- Wow. - powiedziałam cicho sama do siebie.
- Jest śliczny prawda? Zaczniemy życie od nowa. - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy i weszła do środka. Może i udawała, że nie rusza ją zdrada ojca, ale ja wiedziałam jaka jest prawda, mimo tego wierzę w nią, jest silna i da rade choć w małym stopniu zapomnieć o Jake'u, zranił nas obie i po tym wszystkim nie wiem czy nadal powinnam nazywać go swoim ojcem. Jednak chwile później odgoniłam od siebie wszystkie złe myśli i poszłam za mamą.
Dom był dwa razy większy niż ten w którym mieszkałam poprzednio, przyjaciółka mojej mamy nam go poleciła, kiedyś to ona go wynajmowała, ale zapowiada się na to, że jej rodzina powiększy się o kolejnego członka i razem ze swoim ukochanym stwierdziła, że poszukają nieco większego domu, bliżej miasta.
Jednak zanim weszłam do budynku moją uwage przykuł dom naszych sąsiadów, był bardzo podobny do naszego. Odwróciłam się, by tam spojrzeć i na tarasie zobaczyłam jakąś dziewczynę, która zaczęła mi machać i lekko podskakiwać. Ich dom był od razu na przeciwko mojego, dzieliła nas jedynie droga, a i tak mogłam dostrzec jak bardzo się szczerzy, uśmiechnąłam się do niej i również jej pomachałam. Miała długie brązowe włosy i drobną figure, była naprawdę urocza. Uśmiechnęłam się ostatni raz i weszłam do domu.
Mama oprowadziła mnie po całym domu, a na końcu pokazała mi mój pokój, wszystkie meble już tam były, jedynie musiałam rozpakować swoje rzeczy. Od razu rzuciłam się na łóżko.
- Podoba ci się?
- Żartujesz? Ten pokoj jest świetny! - mówiłam prawde, pokój w Nowym Yorku był o wiele mniejszy, a poza tym mieliśmy jedynie swoje mieszkanie, nie dom.
Mama jedynie uśmiechnęła się szeroko i zeszła na dół, by rozpakować między innymi rzeczy do kuchni, powiedziała, że resztą zajmie się jutro.
Do rozpoczęcia kolejnego roku szkolnego został jedynie tydzień już na samą myśl o tym robiło mi się gorąco, naprawdę się tym stresowałam, ale starałam się o tym nie myśleć. Głośno westchnęłam i zacząłam rozpakowywać rzeczy po całym pokoju, ogromne okno pod którym ułożone było niewyobrażalnie wygodne łóżko, duża szafa i biurko zrobione z jasnego drewna. W pierwszej kolejności wypakowałam swoje ulubione światełka, a następnie rozłożyłam je po całym pokoju, wyglądały cudownie z moimi białymi ścianami. Dodatkowo miałam naprawdę dużo roślin, naprawdę dużo.
Wypakowanie wszystkiego i ułożenie na swoje miejsce zajęło mi około 2,5 godzin.
- Nieźle. - powiedziałam do siebie stojąc na środku pokoju z rękami założonymi na klatce piersiowej.
Poszłam na dół zrobić sobie szybką kolacje z którą wróciłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i po prostu się odwróciłam, otwarłam okno lekko się z niego wychylając, a już widok miałam naprawdę ładny. Mała lampa której delikatne światło wpierw oświetlało mój dom oraz dom moich sąsiadów, a następnie romywało się gdzieś na drodze. Okolica też była niczego sobie, odgłos wody z małego strumyczka przyjemnie i cichutko obijał się o uszy, woń kwiatów i cudowny, świeży zapach drzew, było cudownie.
Nagle moją uwage przykuł pokój w domu na przeciwko w którym zapaliło się światło. Tak jak mówiłam ten dom był prawie identyczny co mój oraz był na tyle blisko, żebym mogła zobaczyć praktycznie wszystko co się tam dzieje dzięki tym ogromnym oknom.
Do pokoju wszedł przystojny brunet z chybs kręconymi włosami, były rozrzucone na wszystkie strony, i przyznaje wyglądał przy tym naprawdę uroczo. Robił coś na telefonie, chyba z kimś pisał, ale nagle jego wzrok najpierw powędrował na swoje okno, a następnie ma mnie, nie wiedziałam co zrobić, więc po prostu zerwałam się z parapetu zamykając okno. Schyliłam się i cicho zaklnęłam w myślach, wychyliłam się lekko, ale zobaczyłam jedynie śmiejącego się bruneta, który chwilę później zasunął swoje rolety. Oderwałam się od ściany i cicho westchnęłam spowrotem rzucając się na łóżko, otworzyłam laptopa, włączyłam swój ulubiony serial, a następnie w końcu zabrałam się do jedzenie swojej już niestety zimnej kolacji.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak wam się podoba moje nowe opowiadanie? To moje pierwsze opowiadanie bellarke au, więc naprawdę chciałabym wiedzieć co o tym myślicie, buźka<3.
CZYTASZ
Home || Bellarke Modernau
FanficAktualne! Rozdział minimum 1 raz w tygodniu:*. Clarke Griffin - Piękna, inteligentna 18-latka, która wraz z matką przeprowadza się do małego miasteczka pod koniec wakacji. Przed nią ostatni rok szkoły, jak sobie z tym poradzi, a przede wszystkim cz...