Będę wdzięczna za przeczytanie notki pod rozdziałem ✌️
Pov Borys
Nie mogłem się dodzwonić do Leny. Ona na prawdę nie potrafiła zrozumieć, że się o nią martwiłem i to bardzo? W końcu raczyła pojawić się w domu.
- Nie można się do ciebie dodzwonić! - wytknąłem jej na wstępie.
- Jak widzisz nie można - odpowiedziala spokojnie.
- Do jasnej cholery Lena martwię się o ciebie możesz to zrozumieć?!
- Ty się o mnie martwisz?! - wrzasnęła - masz mnie głęboko w dupie. Omijasz mnie szerokim łukiem, kim ja dla ciebie jestem?! Jakbyś zapomniał, to tak się składa, że twoją siostrą!
- Wiem kim jesteś Lena... - uspokoiłem głos - nie chcę cię omijać i wcale tego nie robię - oszukiwałem sam siebie.
- Nie rób ze mnie idiotki! Jesteś zwykłym dupkiem i w dupie mam czy jest kogoś rocznica śmierci, czy nie! Ja też istnieję!
Minęła mnie i trzaskając drzwiami zamknęła się w pokoju. Co czułem po tej rozmowie? Nie wiem... Po prostu czułem się strasznie, jak zwykłe zero. Na prawdę sobie nie radziłem, a do tego dochodziła rocznica śmierci Michała. Tak, byłem pizdą, która nie potrafiła sobie z tym wszystkim radzić i kończyła na płakaniu. Poszedłem w stronę swojego pokoju i zrobiłem coś, czego miałem nie robić już nigdy. W jednej z szuflad znalazłem żyletkę, po czym od razu zrobiłem kilka dosyć głębokich cięć.
Krew zaczęła mieszać się z łzami, taka mieszanka kiedyś była moją specjalnością. Po czynności nadal wpatrywałem się w moją rękę naznaczoną kilkoma bliznami. Moje przemyślenia przerwał telefon. Powoli starałem się uspokoić, po czym chwyciłem go do ręki. Na wyświetlaczu pojawił się numer Solara.
- Ha...halo?
- Hej Borys jest sprawa, ale wszytko jest okej?
- Tak, tak.
- No dobra... Słuchaj jutro kręcimy klip do nowego numeru, oczywiście twoja obecność jest obowiązkowa. Mam nadzieję, że masz czas. Wszyscy z labelu mają się pojawić, no to jak?
- Tak... Jasne będę, a gdzie?
- ****** **** ** znasz to miejsce, bądź około 10:00.
- Dobra do jutra.
Wcale nie miałem ochoty tam jechać. Tym bardziej, że to dzień przed rocznicą śmierci Michała, co dobijało podwójnie. Jednak nie mogłem się wyjebać na Solara i całe SB, w końcu rodziny się nie zostawia. Byli dla mnie ważni każdy jeden, chociaż tylko jedną osobę traktowałem jak ojca, to dzięki Białasowi byłem w tamtym miejscu, gdyby nie on prawdopodobnie wylądowałby na dworcu. Był moim ojcem, którego tak naprawdę nigdy nie miałem. Bo człowieka, który bije i wyzywa swoje dziecko nie można tak nazwać. Karma dopadła go dopiero po 8 latach, kiedy okradł moją rodzinę i zmarł. Jedyny przykład chociażby małej sprawiedliwości na tym świecie...
Poszedłem do łazienki i wytarłem rękę, która nadal ociekała krwią. Po kilku minutach ręką była w bandażu, który ukrywał się pod bluzą. Kiedy to zrobiłem wróciłem do swojego pokoju, mijając się z Leną. Nawet nie chciałem na nią patrzeć, było mi po prostu wstyd za to jakim byłem chujowym bratem i człowiekiem. Wpadłem do pokoju, zamykając go na klucz i już chciałam rzucić się na łóżko. Kiedy na nie spojrzałem cofnąłem się o krok. No tak... Czasem nadal dało się mnie przyłapać w sytuacji kiedy bałem się zwykłego łóżka. To była nadzwyczaj dziwna fobia, która została ze mną po porwaniu. Nie zawsze tak było, ale raz na jakiś czas przeraźliwie bałem się nawet na nim spać z myślą, że obudzę się przywiązany do niego. Kiedyś nawet mi się to śniło...
CZYTASZ
A mnie przy tobie nie było... ~ Bedoes
FanfictionŻycie non stop podkłada nam kłody pod nogi. Ciężko jest zaznać pełnię szczęścia, bo nawet jeśli ktoś uważa czyjeś życie za idealne, rzeczywistość może być inna. Wydarzy się wiele. Zmiany które zajdą na pewno są czymś pozytywnym. Jednak jak już wspom...