2.12 Nie próbuj spierdalać

236 18 61
                                    

Zaczynamy jazdę bez trzymanki 😈

Słuchacie, jest dużo telefonów i ciężko się połapać, więc polecam się skupić 🔥

Pov Borys

Minęły 2 dni od urodzin Leny i w sumie nic się nie zmieniło. Nadal byłem zmuszony siedzieć w domu i nie pokazywać cię komukolwiek oprócz pojedynczych osób. Ku mojemu szczęściu reszta chłopaków z SB czy 2115 nie pisała do mnie. Wiedziałem, że w końcu to się zmieni, ale cieszyłem się puki mogłem. Lena siedziała w swoim pokoju, nie poszła do szkoły, bo w końcu była sobota. Ja natomiast siedziałem w salonie głaszcząc Gustawa. Nagle zadzwonił telefon. Chwyciłem przedmiot z którego wydobył się dźwięk i nie powiem zdziwiłem się. Okazało się, że dzwoniła do mnie moja mama. Niepewnie nacisnąłem zieloną słuchawkę.

- Halo mamo?

- Hej Borys jak tam u ciebie?

Wiedziałem, że nie mogłem powiedzieć jej prawdy. Pomyślałem, że skoro zapewne była dość daleko to nie musiałem jej mówić, żeby przyjęła, że nie żyłem. Nie chciałem jej dodatkowo martwić tą całą chorą sytuacją.

- Wszystko dobrze. A u ciebie? Czemu tak długo się nie odzywałaś?

- Ty też mogłeś zadzwonić.

- Nie chciałem ci przeszkadzać... Miałem nadzieję, że będziesz bardziej się nami interesować.

- Nie zaczynaj znowu. Może kiedyś wszystkiego się dowiecie.

- Jak to może? Chcesz do końca życia odcinać się od swoich dzieci?

- Tego nie powiedziałam. Nie kłóćmy się już Borys...

- No dobrze.

- Ja kończę za jakiś czas pewnie zadzwonię. Pozdrów Lenę.

Rozłączyła się. Szczerze to ja też nie chciałem się z nią kłócić, ale często jej postawa do tego prowadziła. To straszne, że myślałem tak o własnej matce, ale moim zdaniem zachowywała się w chuj nieodpowiedzialnie. To tak jakby porzuciła dziecko, dobrze wiedziałem, że Lena czasem się tak czuła i brakowało jej rodzicielki. Za dużo tych tajemnic...

*Następny dzień*

Razem z Leną siedziałem w salonie zawzięcie przy tym rozmawiając z siostrą. Za jakiś czas miał przyjść do nas Łukasz, bo stwierdziłem, że bez niego zanudzę się w domu. Do moich uszu dobiegł dźwięk telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłam numer jednego z pracowników SB. Nie wiedziałem czy powinienem odbierać...

- Jak myślisz odebrać? - zapytałem siedzącą obok Lenę.

- Nie dasz rady wiecznie się ukrywać przed SB - po jej słowach odebrałem.

- Halo?

- Borys jest lekko mówiąc nieciekawie, zadzwoniłem już na policję, ale przydałoby się żebyś ty o tym też wiedział.

- Matko co się stało?

- Właśnie nie mam pojęcia. Białas, Solar i White poszli na chwilę pogadać na zewnątrz i nie wrócili. Wyszedłem zobaczyć, bo nie było ich długo no i zobaczyłem trochę krwi...

- Ja pierdolę. Jak się czegoś dowiesz to dzwoń.

- Jasne, w kontakcie.

Odłożyłem telefon i schowałem twarz w dłoniach. Co to miało znaczyć? Dlaczego niby ktoś miałby im cokolwiek zrobić? To wszystko nie potrafił do mnie dojść. Lena widocznie słyszała rozmowę, bo również była zszokowana. Chciałem już coś powiedzieć, kiedy mój telefon znowu zaczął dzwonić. Tym razem zobaczyłem przed sobą numer Łowicza. Bez większych zastanowień odebrałem.

A mnie przy tobie nie było... ~ BedoesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz