2.20 Znamy się nie od dzisiaj Karol

215 13 81
                                    

Pov Borys

Minęły 3 tygodnie... Zmieniło się na pewno wiele. Michał regularnie chodził na terapię, która na prawdę dawała efekty. Do tego wrócił do Sylwii, co dało mu porządnego kopa jeśli chodzi o terapię. Powiadomił też internet o tym, że żyje. Nie było to łatwe... Razem z Łukaszem dość długo kminiliśmy ile możemy powiedzieć, ile ominąć, a ile zmienić. Oficjalna wersja przyjęła się dobrze, a niedługo Michał miał w planach wznowić działalność muzyczną. Jeśli chodzi o mnie to nie zmieniło się dużo. Zacząłem sobie radzić z tym wszystkim, oczywiście na tyle ile było to możliwe. Do tego pogodziłem się z mamą, która do tej pory za wszystko mnie przeprasza. Nareszcie wszytko zaczęło się układać i działać tak jak powinno...

- Lenaaa - krzyknąłem do siostry - idę na to spotkanie z SB. Łukasz i Michał mają przyjść za jakiś czas, więc im otwórz.

- Dobra - okrzyknęła z drugiego pokoju.

Ubrałem buty i wyszedłem z mieszkania. Szedłem ulicą kilka minut aż do domu kultury, gdzie chłopaki wynajęli sale. Stanąłem przed budynkiem i powoli przekroczyłem jego próg.  Poszedłem w odpowiednie miejsce, co prawda byłem chwilę przed czasem, więc nie spieszyło mi się za bardzo. Z daleka usłyszałem jakąś rozmowę, po głosie poznałem, że to Solar i Białas. Chciałem się przywitać, ale coś jednak skłoniło mnie do podsłuchania, to była najgorsza, ale jednocześnie najlepsza decyzja w moim życiu.

- O czym chcesz rozmawiać - zapytał niepewnie Solar.

- Nie domyślasz się, że chodzi o naszego ukochanego Boryska? - wyjąłem telefon i włączyłem dyktafon, po prostu poczułem, że dowiem się czegoś ciekawego - czas jeszcze bardziej uruchomić naszą maszynkę do robienia kasy.

- Ty na prawdę go tak traktujesz? Myślałem, że go pokochałeś jak syna, że to co mówisz to nie kłamstwa.

- Znamy się nie od dzisiaj Karol... Myślałem, że mnie znasz, ale chyba jednak tyle lat to za mało. Wytłumacz mi dlaczego mam uważać tego gówniarza za syna? Ja potrzebuję klasy, a nie kolejnego członka rodziny. Mówiłem ci to na początku...

- Od 2016 dużo mogło się zmienić. Nie mogę uwierzyć w to co mówisz. Borys stał się częścią tego wszystkiego, nie jebaną maszynką do pieniędzy.

- Co ten przegryw mi dał? Oczywiście oprócz kasy... No właśnie nie potrafi zrobić nic. Gdyby nie ja to teraz leżałby na dworcu, więc o czym my rozmawiamy. Dobra zaraz powinni się zbierać, więc i tak dowiesz się o co chodzi jak wszystkim wyjaśnię.

Moje ostatnie odłamki serca, które zostały mi po przeżyciach właśnie odpadły... Wyłączyłem dyktafon i jedyne na co miałem ochotę to płacz. Żyłem w kłamstwie przez tyle lat. Zawsze myślałem, że znaczę dla Mateusza wiele, że traktuje mnie jak członka rodziny, to wszystko co od niego usłyszałem w jednej chwili straciło sens. Poczułem się jak zwykłe zero... Wiedziałem, że musiałem zadziałać. Podjąłem bardzo spontaniczną decyzję... Wybiegłem z budynku i pobiegłem z powrotem do mojego mieszkania. Dotarłem tam dość szybko. Wpadłem do domu, odziwo nie zwracając uwagi Leny. Ruszyłem w stronę mojego pokoju, a tam otworzyłem pewną półkę. Przekonałem tone papierów aż w końcu znalazłem to czego szukałem. Znowu wybiegłem z mieszkania i udałem się na miejsce spotkania. W głowie już szykowałem cały scenariusz. Po kilku minutach wszedłem do budynku i odszukałem odpowiedni pokój. Lekko zapukałem i pchnąłem drzwi. Szybko doszło do mnie, że znajdowali się tam wszyscy. Na środku przy biurku siedział Białas i Solar. Oboje uśmiechnęli się do mnie, co sztucznie odwzajemniłem.

- Siadaj Borys, musimy z wami pogadać - odezwał się Białas.

- Ja najpierw chciałbym coś powiedzieć - podszedłem do nich i pokazałem im umowę, którą podpisałem kilka lat temu - pamiętacie ten papierek i ten dzień?

A mnie przy tobie nie było... ~ BedoesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz