Hermiona wróciła do dormitorium - było puste. W bibliotece faktycznie była naprawdę, ale bez Padmy. Nowa współlokatorka, mimo że naprawdę sympatyczna, niepokoiła pannę Granger. Była inna. Tak... "inna" to chyba najlepsze określenie dla niej. Hermiona chwyciła szczotkę, którą pożyczyła Ahsoce. Sama zawsze skrzętnie czyściła przedmiot zaklęciem po użyciu, więc średniej długości ciemnobrązowy włos musiał należeć do Tano. Delikatnie pochwyciła włos zaklęciem, a następnie umieściła w jednej ze szklanych fiolek, które zawsze trzymała przy sobie.
***
Ahsoka była oszołomiona. Do oczu wpadły jej drobinki piasku, ale na szczęście przynajmniej nos nie był przyciśnięty do ziemi. Spróbowała podnieść się, ale jej ciało nie reagowało. Zamknęła oczy, gdyż i tak leżąc twarzą do ziemi nie była wstanie wiele zobaczyć. Z komunikatora nadal dobiegał głos Anakina:
- Ahsoka, odezwij się.
Tano sięgnęła po sprzęt Mocą, a następnie odebrała połączenie. Bardzo starała się powiedzieć cokolwiek, ale każde nawet niewyraźne mruknięcie zostało stłumione przez ziemię. Zaszeleściła więc liśćmi, ale miała pewne wątpliwości, czy to się powiodło, bowiem Anakin rozłączył się.
***
Voldemort przechadzał się wzdłuż tajnej kwatery Śmierciożerców. Jego Kamień zawieszony na szyi na długim, złotym łańcuszku wysadzanym szmaragdami ciążył mu wymuszając niefizjologiczną postawę kręgosłupa, co powodowało ból pleców. Czekał na swojego wiernego wysłannika, który miał lada moment wrócić ze zwiadów w Hogwarcie.
- Choć Nagini, obiadek. - Voldemort pogłaskał swoje zwierzątko po głowie.
"Pełnowartościowa karma dla węży" głosiła etykieta puszki z jedzeniem, a Voldemort po stwierdzeniu, że nie ma aktualnie na składzie żadnego mugola, nakarmił tym węża. Nagini jednak wzgardziła danym jej pokarmem i wróciła do swojego legowiska na zielono-srebrnej poduszce.
Voldemort ciężko westchnął. Ten jego wąż robił się coraz bardziej wybredny.
***
- Ahsoka? - odpowiedziała mu cisza i drobny szelest.
Anakin przyłożył komunikator do ucha. Szelest ewidentnie nie był spowodowany zaburzeniami przekazywania sygnału.
- Ahsoce coś się stało. - oznajmił zdenerwowany.
- Spokojnie Anakin. - Obi-Wan położył dłoń na ramieniu byłego padawana. - Może po prostu stoi gdzieś poza zasięgiem naszego wzroku.
- To dlaczego odbiera, ale nic nie mówi? - Skywalker machnął rękami. - Masz przy sobie datapad? Może uda się namierzyć jej sygnał.
Obi-Wan nie miał przy sobie urządzenia, więc Skywalker nakazał mu po nie biec, a sam zamierzał rozejrzeć się dookoła. Zapadający zmrok sprawiał, że jeszcze bardziej obawiał się o swojego padawana.
***
- Maul podobno był widziany na dolnych poziomach Coruscant. - Mace wchodząc ponownie do sali posiedzeń powiadomił Radę.
Przed chwilą zakończyli holotransmisję z wewnętrznym kręgiem Zakonu Feniksa, a Mace dostał wiadomość od jakiegoś z Rycerzy mających tam misję.
- Może ma on coś wspólnego ze sprawą kamienia. - Zasugerowała Shaak Ti - Nie był widziany na Coruscant od czasów rozpoczęcia Wojen Klonów.
Yoda mruknął i zmarszczył uszy.
- Sprawdzić, musimy my to.
***
Mimo, że reszta oddziału 501 raczej cieszyła się z dłuższego wolnego, Rex nie podzielał ich zdania. Od Ahsoki dostał informację, że leci do innej galaktyki i ma to związek z jakąś niezwykle skomplikowaną intrygą, o której nie jest wstanie mu nic więcej powiedzieć. Zaś od generała Skywalkera dostał bardzo podobny lakoniczny list z dodatkową prośbą o troskę o Padmé oraz zapewnienie, że jak tylko na miejscu ustabilizuje się sytuacja, to postara się skontaktować. Sytuacja jak widać nie ustabilizowała się jeszcze na tyle by móc wykonać połączenie, ale bladym świtem Rex otrzymał krótką wiadomość tekstową: "U nas na razie OK".
CZYTASZ
Kamień - czyli o tym jak Jedi uratowali Hogwart
FanfictionTak w skrócie to Galaktyce i Hogwartowi grozi zagłada, więc Dumbledore posyła po Jedi.