Letha popchnęła drzwi do domu i weszła do środka, łapiąc się za głowę. Ledwo udało jej się utrzymać równowagę, zanim opadła na krzesło. Braden zamknął drzwi i nie odstępował jej na krok; nigdy nie widział jej tak załamanej. Sam czuł się okropnie, gdyby miał kolejną szansę, żeby ją uratować, zachowałby się dokładnie tak samo. Wiedział, że Kelvin też tego chciał. To było równie pewnie jak fakt, że jeśli nie uda im się go wydostać, Letha nigdy mu tego nie wybaczy.
Spojrzał na nią; siedziała i trzęsła się, gryząc skórkę od paznokcia. Robiła to zawsze, kiedy się bała. Chciał ją przytulić, ale znał ją i zapewne odepchnęłaby go, gdyby tylko się zbliżył. Usiadł na krześle naprzeciwko niej i czekał, aż sama będzie miała ochotę się odezwać. Jej wzrok był wbity w podłogę, o którą nerwowo stukała obcasem skórzanych kozaków.
— Dlaczego to zrobiłeś? — zapytała, jakby nie miała siły mówić.
Nawet na niego nie zerknęła. Czuł, że jej myśli skupiają się teraz tylko na Kelvinie.
— Złapaliby cię, a ja zrobiłbym to jeszcze raz, bo nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić.
Po jej policzku popłynęła łza, wyglądała jak w transie. Braden wiedział, że jeśli nie odzyska brata, już nigdy nie będzie taka sama. Musiał zrobić wszystko, żeby jej pomóc.
— Oni go zabiją — szepnęła, a on znalazł się przy niej w kilka sekund.
Kucnął przed nią i objął jej twarz dłońmi. Zmusił ją, aby spojrzała mu w oczy, a kiedy to zrobiła, zobaczył w nich niekończącą się rozpacz.
— Odzyskamy go, pójdę teraz do ojca. Uruchomimy kontakty, może uda się go wykupić. — Pogłaskał ją po policzku. — Zostań tutaj i opatrz tę ranę na brzuchu. Zobaczysz, wyciągniemy go. — Pocałował ją w czoło, podniósł się i wyszedł.
Letha odprowadziła go wzrokiem i wytarła łzę, której pozwoliła się uwolnić.
— Ja go wyciągnę — powiedziała i zerwała się z miejsca.
Pożyczyła konia od jednego z sąsiadów i pogalopowała w kierunku pałacu. Rana na brzuchu była płytka i udało jej się zatamować ją zwykłym skrawkiem materiału. Nie obchodził jej teraz ból, jedyne co się liczyło, to Kelvin. Nie mogła stracić ani minuty dłużej, w myślach prosiła, żeby dożył poranku. Wiedziała, że jej brata nie złamią żadne tortury, a to tylko działało na jego niekorzyść.
Wszystko przez królową Yenisei. Gdyby zgodziła się wyjść za syna Domnhana, Czerwoni zaprzestali by swoich regularnych napadów, żeby przekonać ją do zmiany zdania.
Pognała konia jeszcze szybciej, a kiedy znalazła się pod główną bramą, wykorzystała nieuwagę gwardzistów, którzy zbierali się po porannym ataku i pobiegła na dziedziniec. Zeskoczyła na ziemię i w kilku susach pokonała schody prowadzące do głównych drzwi pałacu. Zanim je przekroczyła, poczuła na nadgarstku uścisk czyjejś dłoni. Nieznajomy pociągnął ją do tyłu, a ona ledwo utrzymała równowagę. Gwardzista patrzył na nią surowym spojrzeniem, a ona rozważała znokautowanie go, jednak to przekreśliło by jej szansę na spotkanie z królową.
— Co ty robisz, dziewczyno, nie możesz wchodzić do zamku. — Mężczyzna próbował sprowadzić ją po schodach na dół, ale zaparła się nogami i ani drgnęła. Ponownie otrzymała gniewne spojrzenie żołnierza, ale nie zamierzała zrezygnować.
— Muszę się zobaczyć z królową! Błagam!
Gwardzista wyszczerzył zęby w drwiącym uśmiechu i tym razem udało mu się pociągnąć dziewczynę za sobą. Próbowała wyrwać się z jego uścisku, ale nie miała szans. Królewskie wojska były szkolone od pokoleń, a ona tylko przez kilka lat.
CZYTASZ
Piekielna Narzeczona Tom I - JUŻ NA EMPIK I EMPIK GO
FantasyW byciu królową najważniejsze są stanowczość i odwaga, których Lethcie nie brakuje, w przeciwieństwie do królewskiej krwi. Żeby ratować brata, jest zmuszona udawać królową Niebieskich i wyjść za okrutnego księcia rodu Czerwonych. Trafia na dwór pełe...