Szalik
Pozwolę sobie jeszcze raz wrócić do dalekiej przeszłości. Było to tydzień po całym wydarzeniu z winiarnią.
„-Nie wierzę, no po prostu nie wierzę! - lamentował Harry.
-Nie dramatyzuj. Za dwie godziny już będzie po wszystkim. - uśmiechnęłam się, widząc jego zdenerwowany wyraz twarzy.
-Zamilcz, kobieto! - krzyknął nagle, zmuszając mnie do wybuchu gromkim śmiechem. On od zawsze miał skłonności do wyolbrzymiania problemów. - Jak to się stało, że tu jestem?!
-Hm, niech pomyślę.. - udawałam, że gorączkowo próbuję przypomnieć sobie jak do tego doszło. - Cóż, ponad dwadzieścia lat temu Anne i Desmond postanowili trochę się zabawić. (A/N: przywołuję tutaj urodzinowe życzenia Harolda dla Nialla ;) )
-To nie jest zabawne. - prychnął. - Wiesz co mam na myśli...
-Nie, oświeć mnie. - postanowiłam go trochę poirytować, wyglądał uroczo, gdy wykrzywiał twarz w złości.
-Nie przejdzie mi to przez gardło. - kopnął z irytacją grudkę śniegu, która znalazła się wtedy przed nim.
-Dasz radę. -poklepałam go po ramieniu. - Wierzę w ciebie.
-Ugh! - warknął, chowając swoją brodę w szalu. - Jak to się stało, że zgodziłem się wziąć udział w kole robótek ręcznych?
-Jest przerwa świąteczna, a ty postanowiłeś nie nudzić się i spędzić pożytecznie czas razem ze mną. - uśmiechnęłam się do niego. - Poza tym liczę, że w te święta dostane od ciebie własnoręcznie robiony szalik z reniferem.
-Widzę, że jesteś w wyśmienitym nastroju. - złapał moją dłoń i splótł nasze palce razem. - Czy to ja jestem tego powodem?
-Mogę skłamać? - spojrzałam na niego pokątnie, widząc jak jego uśmieszek powoli znikał z jego twarzy.
-Nie.
-A więc jestem w szampańskim humorze, ponieważ jutro wraca Alex. -Alex to mój starszy brat, który studiuje w Nowym Jorku.
-Naprawdę? - zapytał podekscytowany. On i Alex zawsze za sobą przepadali. Podczas pierwszego spotkania Harry'ego z moimi rodzicami został wręcz wessany w ciemne czeluści zła, czyli do pokoju mojego brata. Spędzili tam dosłownie ¾ czasu jego wizyty w naszym domu. - Czy twój tata jedzie po niego na lotnisko? Mogę jechać z nim?
-Właściwie to Louis zaoferował, że pojedzie po niego. Mój tata musi pracować. - odpowiedziałam nieco ściszonym tonem. Harry milczał przez chwilę. Nie wiedziałam czym było to spowodowane.
-Mam nadzieję, że ty po niego nie jedziesz. - odezwał się nagle, skupiając moją uwagę na nim i zmuszając mnie do zatrzymania się. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami. - Myślę, że wyraziłem się wystarczająco jasno. - jego zazdrosna strona coraz częściej dawała o sobie znaki.
-Nie ufasz mi?
-Ufam. - odparł od razu. - Jemu nie ufam.
-Harry..
-Poza tym! - uniósł ton, nagle przypominając sobie coś. - Jutro jest kolejny etap naszego kursu.
-Nagle spodobały ci się robótki ręczne? - zaśmiałam się.
-Bardzo! Tak długo jak jesteś z dala od Louisa jestem ich największym fanem! -odparł, przyciągając mnie do siebie i składając pocałunek na moich ustach. - A teraz chodź. Twój szalik sam się nie uszyje."
Wtedy kompletnie żartowałam z tym szalikiem, a mimo to w Wigilię owinął jego pierwszy ( i ostatni) uszyty szal dookoła mojej szyi. W prawdzie był bez renifera, ale liczyło się to, że zrobił to sam.
Jednak zamiast tego szalika wolałabym poczuć jak znów mnie przytula i uśmiecha się do mnie.
***
Musiał się znaleźć w tym opowiadaniu zazdrosny Harry - mój ulubiony :)
Piszcie co sądzicie x
CZYTASZ
twelve wishes // h.s.
Fanfiction„Wyglądając przez okno, Czekając aż zobaczę światła twojego samochodu Który wjeżdża na nasz podjazd (...)" ~ fragment piosenki "Home This Christmas" Krótka świąteczna opowieść o dziewczynie, która czeka na powrót jej ukochanego do domu .