Rozdział 1

164 12 4
                                    


Loren leżała na kocu w cieniu wielkiego drzewa.Wpatrywała się w liście drgające na wietrze.Myślała intensywnie próbując sobie przypomnieć cokolwiek ze swojej przeszłości.Dorian opowiedział jej o tragicznej śmierci jej rodziców i że wychowywała ją babcia która tuż przed śmiercią wyznała jej prawdę o jej pochodzeniu.Po jej śmierci trafiła pod opiekę wampirów i tam poznała Doriana.Zakochali się i pobrali.Dorian był delikatny i troskliwy ale czuła się w jego towarzystwie nieswojo.Poza tym nie mogła pogodzić się z myślą ze jest z nim związana.Przebywali w rezydencji rodowej Doriana od tygodnia a ona nadal go unikała .Obiecał jej że znajdzie sposób aby przywrócić jej pamięć ale na razie musi uzbroić się w cierpliwość.Najgorsze były chwile kiedy próbował ja przytulić a ona instynktownie przed nim uciekała.Była mu wdzięczna że przeniósł się do innej sypialni bez żadnego sprzeciwu i zostawił ja w spokoju.Nie mogła dzielić z nim łóżka.Nie potrafiła mu się oddać.Może jak powróci jej pamięć wróci także miłość ale na razie nic do niego nie czuła.Fakt był bardzo przystojny i niezwykle pociągający ale to wszystko.Od czasu do czasu kusiło ją aby go pocałować ale nie zdobyła się na odwagę.Cały czas czuła że coś jest nie w porządku. Wiedziała że jest czarownicą a on wampirem.To tkwiło w jej podświadomości tak samo jak to że jest kobietą.To był fakt bezsprzeczny ale cała reszta była czarną dziurą.A jeżeli nie odzyska pamięci co wtedy?Może z czasem pokocha Doriana.Martwiły ją jeszcze sny.Prześladował ją w nich mężczyzna o błękitnych oczach i czarnych włosach.Mówił coś do niej ale nie słyszała jego słów a kiedy chciała go dotknąć on rozpływał się w powietrzu.Nie wiedziała kim on jest ale tęskniła za nim co uważała za totalnie porąbane.Może zwariowała po tym uderzeniu w głowę.Miała u boku przystojnego faceta a goniła za marzeniem sennym.Miała moc.Czuła to.Wibrowała w niej.Czasami zdarzało się że bez kontroli coś przewróciła lub podpaliła.Dorian obiecał jej nauczyciela który pomoże jej nad tym zapanować.Westchnęła i zamknęła oczy.Było tak przyjemnie i ciepło od słońca które przebłyskiwało przez koronę drzewa że niemal natychmiast odpłynęła w sen.

Przed nią rozpościerała się łąka pełna kolorowych kwiatów a na jej środku stał jej tajemniczy mężczyzna i uśmiechał się do niej.Podniósł i wyciągnął do nie ręce zachęcając aby do niego podeszła.Ale ona stała w miejscu i przyglądała mu się uważnie.Jego usta się poruszyły ale nie usłyszała żadnych słów.Jego uśmiech zgasł a w oczach zalśniły łzy.Usta mężczyzny ponownie się poruszyły a ona rozpoznała słowo które wypowiedział chociaż go nie usłyszała.To było jej imię.Loren.Powtarzał to raz za razem do momentu aż nie podeszła do niego na wyciągnięcie ręki.Nie próbowała jednak go dotknąć.Wiedziała bowiem że jeżeli spróbuje on zniknie tak ja poprzednio.Zamilkł i zacisnął usta.Wpatrywał się w nią a ona w niego pragnąć zapamiętać każdy najmniejszy szczegół jego twarzy.Nagle poczuła że ktoś ją głaszcze po policzku i szepcze jej imię do ucha.Natychmiast powróciła do rzeczywistości przerażona chwytając szybko i głośno powietrze.Zerwała się i odsunęła.Na kocu siedział Dorian i przyglądał się jej dużymi zielonymi oczami.

-Rany Loren.Nie chciałem cię wystraszyć.Przepraszam.

Loren przez chwilę jeszcze łapała zachłannie powietrze.Kiedy jej oddech i bicie serca trochę zwolniły odezwała się cicho.

-Wystraszyłeś mnie Dorianie.

Zrobił skruszoną minę.

-Wybacz.Nie widziałem cię od dwóch dni.Stęskniłem się.Kiedy dostrzegłem cię śpiącą pod drzewem chciałem cię delikatnie obudzić ale nie przewidziałem że aż tak się przestraszysz.

Loren kiwnęła delikatnie głową i uśmiechnęła się.

-Przynoszę dobre wieści. Znalazłem odpowiednią czarownicę która spróbuje przywrócić ci pamięć.

Naznaczona (seria Miłość i Magia) tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz