Liam otworzył oczy i gwałtownie usiadł.Rozejrzał się dookoła. Był w swoim pokoju sam ale nie to było teraz najważniejsze. Nareszcie wyczuwał Loren.To nie było tak silne połączenie jakiego oczekiwał ale wiedział gdzie przebywa a to w zupełności mu wystarczyło.Zerwał się na nogi i rozpłynął w powietrzu.Zmaterializował się w ciemnym i wilgotnym pomieszczeniu.
-Loren.
W momencie kiedy wypowiedział jej imię usłyszał krzyk przerażenia.Była tutaj.Serce skoczyło mu z radości.
-Loren to ja Liam. Gdzie jesteś?
Rozejrzał się.Zauważył ruch po swojej prawej stronie.Co ona robiła?Przyjrzał się uważniej korzystając ze swojego wampirzego wzroku.Stała z przyciśniętymi plecami do ściany a przed sobą w wyciągniętych rękach trzymała nóż.Co jest do cholery?Sięgnął do jej umysłu ale napotkał na twardy mur nie do przebicia.Nie wyczuwał żadnych emocji Loren.Tak jakby ich połączenie poprzez rytuał kwi nigdy nie miało miejsca.
-Loren co się dzieje?
Zapytał spokojnie aby jej jeszcze bardziej nie wystraszyć.
-Zostaw mnie w spokoju.Nie wrócę tam.Słyszysz?
Była przerażona.Słyszał to w jej głosie a do tego go nie poznała.
-Loren to ja Liam.
Widział jak drży.Serce go bolało na ten widok.Tak bardzo pragnął złapać ją w ramiona i mocno przytulić.
-Nie obchodzi mnie jak masz na imię.Nie znam cię ale przypuszczam że Dorian wysłał cię za mną abyś sprowadził mnie z powrotem.Ale nic z tego.Nie wrócę tam.Za nic na świecie.Szybciej umrę niż to zrobię.
Ona mnie nie pamięta.Co Dorian jej zrobił?Znajdę tego gnoja i przysięgam że go zabiję.
-Spokojnie.Nie jestem od Doriana.Przysięgam.
Milczała chwilę zapewne analizując jego słowa.Słyszał jej galopujący puls.
-Skąd mam wiedzieć że nie kłamiesz?
Zapytała trochę spokojniej.Co ma zrobić?Jak udowodnić że mówi prawdę?
-Wyczaruj światło i spójrz na mnie.
Opuściła lekko ręce.Widział jak bije się z myślami.Miał nadzieję że kiedy go zobaczy rozpozna jego twarz.Specjalnie pozostawał w letargu aby bez przerwy wysyłać jej ten sam sen wykreowany przez niego aby chociaż tak do niej dotrzeć.Kilka razy udało mu się z nią połączyć ale coś potężnego go blokowało i przerywało kontakt.Przyglądał się jej przerażonej twarzy.
-Tak bardzo się ciesze że jesteś cała.
Wyszeptał ale ona go usłyszała i rozchyliła lekko usta.Opuściła nóż.
-Nie pamiętam zaklęcia.
Przyznała się po chwili zmieszana.Rozejrzał się po pomieszczeniu. Wyglądała jak stara kaplica.Pod przeciwległą ścianą był mały ołtarz a na nim stały świece w srebrnych lichtarzach.
-Po twojej lewej stronie widzę świecę.Przejdę tam i postaram się je zapalić.
-Dobrze tylko nie próbuj nic kombinować.Mam nóż i wiem jak go użyć.
Kiedy to powiedziała ponownie uniosła ręce z nożem.Poruszył się wolno ale i tak słysząc to wbiła się mocniej w ścianę ze strachu.Musiał zachowywać się ostrożnie.Jeszcze kilka kroków i znalazł się przy ołtarzu.Przeszukał kieszenie i odetchnął z ulgą kiedy odnalazł zapalniczkę.Kiedy zapalił pierwszą świecę usłyszał westchnienie ulgi.Zapalił pozostałe i w kaplicy zrobiło się zdecydowanie jaśniej.Odwrócił się do niej.Stała z opuszczonymi rękami i rozchylonymi ustami.
CZYTASZ
Naznaczona (seria Miłość i Magia) tom 2
VampirgeschichtenDalsze losy Loren i Liama. Uwaga w książce występują sceny 18+.