rozdział 3

28 7 2
                                    

Gdy się obudziłam byłam przywiązana do krzesła i znajdowałam się w ciemnym pomieszczeniu z jednym źródłem światła. Nie byłam w stanie dostrzec nikogo w pomieszczeniu. Jedyne co widziałam to lampkę stojącą przedemną, która dawała nikłe światło.
-Wreszcie się obudziłaś Hashino Riku.- zza moich pleców dobiegł męski głos. Gdy tylko usłyszałam jak się do mnie zwrócił, cieszyłam się, że Riku jest teraz pewnie bezpieczna w domu.
-Pomyliłeś się. Przykro mi, ale złapałeś nie tą osobę.-odpowiedziałam na co ta osoba wyszła zza moich pleców i stanęła przedemną.
-O czym gadasz? Hoshino ma tylko...jesteś Yukari?-przytaknełam na to tylko głową. Przez co oberwało mi się w policzek.-Jaką masz indywidualność?
-Pech.-odparłam spokojnie.
-Doprawdy? Czyli nie jest aż tak źle.-odparł i zaczął drapać się po szyji. Nie widziałam jego twarzy jednak byłam w stanie widzieć co robi.-Jestem szefem Ligi Złoczyńców i przydałabyś się nam.
-Pewnie odmowy nie przyjmujecie?-już na początku odpowiedź na to pytanie była znana wszystkim w pokoju. Westchnęłam i tym samym sznurek oplatający moje ręce rozwiązał się. Otarłam bolące nadgarstki i wstałam z krzesła.-To co dokładnie odemnie potrzebujecie?

Mężczyzna spojrzał tylko na mnie lekko zaciekawiony i otworzył drzwi od pokoju.
-Może porozmawiamy w lepszych warunkach?-zapytał przepuszczając mnie w drzwiach. Udaliśmy się na górę gdzie przy barze siedziało kilka osób.

-Szybko ci poszło Tomura. To kiedy zaczynamy?-zapytała blondwłosa uważnie mnie ilustrując.-trochę szkoda, miałam nadzieję na zabawę.
Zaśmiała się i oblizała nóż, który wcześniej obracała w palcach.
-Zmiana planów. Pomyliliśmy się.-jego słowa zaskoczyły wszystkich zgromadzonych. Wiedziałam, że nikomu nie jestem potrzebna, ale aż tak?-To jej siostra, przynosi pecha więc nasze plany nie zmienia się jakoś znacząco.
-Rozumiem, kiedy wdrożymy plan w życie?-zapytał mężczyzna stworzony z dymu? Przypominał mi tamten teleportel co znaczyło, że taka jest jego moc.
-Za tydzień, musimy przetestować jej moc i sprawdzić zasięg.-odparł niebiesko włosy z czyjąś ręką na twarzy.
-A no tak moc.-podrapałam się po karku. Szybko jednak opuściłam rękę i podwinełam rękaw szybko ściągając bandaż.-tak jakby moja moc jest osłabiona. Kiedyś dowiedziałam się, że osłabiając organizm zmniejszam zasięg itp. więc zaczęłam siebie osłabiać.
-Teraz masz zrobić wszystko by wrócić do dobrej formy.-odparł poddenerwowany niebieskowłosy i zaczął drapać się po szyji.
-Za tydzień masz być w szczytowej formie.-odparł i wyszedł z pomieszczenia.
-On zawsze jest taki zły?-zapytałam patrząc na blondynkę.
-Przez ciebie dokładny plan z dwóch miesięcy poszedł się pieprzyć. Czego oczekiwałaś?-zapytała wstając z miejsca i również opuszczając pomieszczenie.
-Wybacz im, są dość nietaktowni. Są jeszcze młodzi, musisz ich zrozumieć.-odezwał się mężczyzna fioletowo-czarny dym.-Jestem Kurogiri i miło mi, że do nas dołączyłaś.
-Hoshino Yukari. Macie tu coś do jedzenia?-zapytała patrząc na barmana.
-Ile niejadłaś?-zapytał wpatrując się we mnie intensywnie swoimi żółtymi oczami.
-No z jakiś miesiąc? Ale szybko się pozbieram....tylko wtedy no wiesz, ja nie umiem wybrać ofiary pecha. Moja rodzina nigdy nie pomogła mi ujażmić mojej mocy, a w szkole, no cóż powiedzmy, że po pewnych wydarzeniach miałam zakaz brania udziału w ćwiczeniach trenujących dar.
-Zaczekaj za 20 minut coś ci przyszykuje.-odpowiedział i zniknął. Zostałam sama przy barze.

Przynosząc Pecha Nie Zasługuje Na SzczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz