rozdział 5

19 5 2
                                    

-Hej, ty jesteś Twice?-podeszłam do mężczyzny w masce. Spojrzał na mnie i zaczął mówić w dziwny sposób. Jakby rozmawiał sam ze sobą.
-Wiesz, byłam z Togą na zakupach, ale zapomniałam kupić maść, czy mógłbyś pójść ze mną do apteki?-wtrąciłam się w jego rozmowę.
-Jasne.
-Nie mam ochoty.
-A co będę z tego miał?
-No więc jak pójdę sama, mogę uciec więc ktoś musi mnie pilnować no i przyjemność z pomocy mi? Z pewnością nie dostaniesz ochrzanu od Shigaraki'ego-kuna, że sabotujesz wasze plany.
-To choćmy!
-Nie ciesz się tak!
-Irytujący.
Zakłopotana udałam się w stronę drzwi do bazy i otworzyłam je. Mężczyzna w masce szedł za mną.
-A właśnie!-zatrzymałam się i spojrzałam na towarzysza.-Czy powinieneś iść w tej masce?
-Nie zdejmę jej!
-Chcesz nas zabić?
-Nie ja...przepraszam.- wyszłam z kryjówki i udaliśmy się na miasto.
Ludzie nie zwracali chyba dużej uwagi na nas, większość przejmowała się swoim życiem i oszalałymi ludźmi na ulicy.
-Co oni tak wariują?
-To pewnie przez tą małą. Wydaje się podejrzana.
-Przepraszam, tak działa moja indywidualności i nie wiem jak sprawić, by było normalnie. Gdzie teraz?-zapytałam patrząc na towarzysza, bo kompletnie nie znałam tej okolicy.
-Tam.-wskazał kierunek po lewej.
-Nie tam lepiej.-pokazał w prawo.
-Ja chcę tam.-pokazał uliczkę przed nami. Niepewnie złapałam go za rękę i wtedy spojrzał na mnie.
-Wiesz gdzie mamy iść?-zapytałam z nadzieję, że nie zgubiłam się z osobą, która chyba zwariowała.
-Tak, choć tam.-pokazał na prawo i tam ruszyliśmy.
Chyba nie przeszkadzało mu, że trzyma mnie za rękę, gdyż jak chciałam wyjąć swoją dłoń on mi na to nie pozwolił. Nie byłam pewna o co chodzi, ale myślałam, że w tym jest on podobny do Togi.
O dziwo dotarliśmy do apteki.
-To pójdziesz kupić tą maść?-zapytałam gdy staliśmy przed drzwiami.
-Czemu ty nie pójdziesz?-zapytał patrząc na mnie.
-No wiesz, nie chcę wszystkiego...-nie dokończyłam, gdyż oboje weszliśmy do środka.
Kupiliśmy coś na rany, by się zagoiły i ruszyliśmy w stronę powrotną.
W drodze powrotnej nie miałam odwagi się odezwać, mój kompan też jakoś specjalnie gadatliwy teraz nie był. Nie rozumiałam jak on i Toga mogą być tak blisko skoro ona tak dużo gada i jest taka żywa, a on wydaje się taki spokojny. Dopiero gdy byliśmy już prawie przy kryjówce zorientowałam się, że nie mówił o sobie w wielu formach. Odwaga na zapytanie go o to prysła, gdy przy drzwiach wpadliśmy na Dabi'ego.
Nie byłam w stanie się odezwać. Gdy tylko patrzyłam na niego przypominałam sobie to jak dostałam się do kryjówki Ligi Złoczyńców. Momentalnie przed twarzą miałam moją młodszą siostrzyczkę i jej słodką twarz. To jak ją potraktowałam i to jak mogłoby to wyglądać gdyby to ona wylądowała tu zamiast mnie. Gdyby się nie pomylili.  Lekko przestraszona chłodnym spojrzeniem wyminęłam chłopaka i wbiegłam do pokoju, w którym spałam. Padłam na łóżko i myślałam o wszystkim i niczym.

Przynosząc Pecha Nie Zasługuje Na SzczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz