rozdział 8

17 2 0
                                    

Szliśmy już dobre dziesięć minut. Było już ciemno, a my na dodatek chodziliśmy ciemnymi uliczkami.
-Dabi gdzie idziemy?-zapytałam. Nie wiem dlaczego zabrał mnie ze sobą, ale było to lepsze niż siedzenie z upitą Togą. Jej fetysz do krwi lekko mnie niepokoił, a nie byłam w stanie określić co pijana Toga jest w stanie zrobić.
-Zamknij się. Irytujesz już mnie.
To prawda, że zadawałam mu to pytanie systematycznie co kilka metrów. Zamknęłam się i czekałam aż dojdziemy. Ciemnowłosy chłopak z bliznami zatrzymał się przed jakimś klubem.
-Za mało ci było tego alkoholu?-zapytałam. Niestety nie uzyskałam odpowiedzi. Klub był zamknięty i po prostu czekaliśmy przed nim.
-Oi Dabi! Dabi! Dabi!-zaczełam go wołać. Siedziałam oparta o ścianę, a chłopak ciągle stał. Mimo mojego wołania chłopak mnie olewał. Wkurzona wstałam z ziemi i skoczyłam na niego. Dalej nic. Zaczęłam krzyczeć do jego ucha. Złapał mnie za rękę i powalił.
-Zamkniesz się wreszcie?
-To powiedz na co czekamy! Chcę wiedzieć!
-Zachowujesz się jak dziecko.
-Trudno. Powiedz mi!
-Na pewną osobę.-dostrzegłam na jego twarzy chytry uśmiech. Podniosłam się z ziemi i stanęłam oparta o ścianę.
-Cham.-mruknełam pod nosem.
Po nieubłaganym czasie z klubu wyszedł człowiek w kapturze. Nie mogłam dostrzec jego twarzy. Czekałam aż Dabi coś zrobi, ale on tylko poszedł z gostkiem trochę dalej i zaczął z nim rozmawiać. Nic nie słyszałam z ich rozmowy. W pewnym momencie dostał on coś do ręki. Gostek poklepał go po ramieniu i odszedł.
-Co dostałeś? Czemu tak długo czekaliśmy?-zaczełam zalewać go pytaniami gdy wracaliśmy do kryjówki.
Jak mogłam się spodziewać nie miał on najmniejszej ochoty mi odpowiadać. Westchnęłam i po prostu zaczęłam iść koło niego.
-Jest to część naszego planu.
W pewnym momencie się odezwał. Spojrzałam na niego zaskoczona. Nawet na mnie nie patrzył.
Gdy doszliśmy do kryjówki nie weszliśmy do środka. Dabi odpalił papierowa.
-Palisz?-zapytał proponując mi papierosa.
-Nie. No i wolę nie próbować, Shigaraki mógłby się wkurzyć, że psuje jego plan.
Zapalił papierosa palcem i zaczął wdychać nikotynowy dym. Dość długo się zasysał. Wypuścił sporą chmurę dymu i znowu zaczął palić tytoń.
Złapałam jego wolną rękę i próbowałam uruchomić ogień jak z zapalniczki.
-Co ty chcesz zrobić?-zapytał zirytowany moim zachowaniem.
-Chcę byś znowu zapalił palca. Twój płomień jest ładny.
Westchnął i wyszarpał swoją rękę z moich dłoni. Gdy skończył palić weszliśmy do kryjówki. On poszedł do Tomury, a ja wróciłam do pokoju. Położyłam się na zniszczonym łóżku i nie mając najmniejszej ochoty na jakiekolwiek działania zasnęłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 23, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przynosząc Pecha Nie Zasługuje Na SzczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz