7

47 1 0
                                    

[Brian]

- Cześć Brian - uderzyło we mnie od razu kiedy wyłoniłem się z zaplecza. Podniosłem wzrok spotykając się z oczami Ruby. Poczułem się lekko zdezorientowany, zwłaszcza tym, że pamiętała moje imię skoro widzieliśmy się raz i w sumie byłem dla niej zupełnie obcym człowiekiem. Jednak jej głos i widok naprawdę mnie ucieszył. Wyglądała zjawiskowo, a jej uśmiech jak za każdym razem skradał mi serce. Podszedłem bliżej lady i oparłem się o nią dłońmi i delikatnie się uśmiechnąłem.
- Co dla Ciebie? - zapytałem, a kiedy odwzajemniła uśmiech poczułem się jak za pierwszym razem kiedy udało mi się ją zawstydzić moim uśmiechem. Spojrzała na tablicę i przygryzła lekko wargę.
- Sama nie wiem.. Możesz coś dla mnie przygotować. Może wiesz co lubię. - usiadła na krześle barowym przy ladzie, a ja od razu zacząłem robić jej ulubione truskawkowe mojito. Obserwowała mnie cały czas, kiedy w ciszy robiłem jej drinka, nie powiem czułem się dziwnie. Owszem uwielbiałem kiedy się na mnie patrzyła, jednak tym razem z racji na całą tą sytuację, nie wiedziałem o co jej chodzi. - Wtedy na przystanku.. znałeś moje imię.. - zaczęła  kiedy szykowałem kieliszek i nalewałem do niego zawartość. Milczałem, nie wiedziałem czy powiedzieć jej prawdę ryzykujac, że to co jej powiem może zmienić jej punkt widzenia na całą swoją teraźniejszą sytuację. Mogła nie mieć na to sił, mimo, że wyglądało na to, że radziła sobie dobrze. Podsunąłem jej kieliszek i spojrzałem uważnie na jej twarz. Czekała na odpowiedź i doskonale widziałem jak ciekawość zżera ją od środka. A ja? Ja byłem w kropce, bo nie byłam pewny czy to co zaraz powiem nie zrujnuje mnie.
- Znamy się - wyprostowałem się i przeniosłem wzrok na salę, nie mogąc patrzeć jej w oczy i mówiąc to co chciałem powiedzieć. - Przychodziłaś tutaj dość często ze znajomymi, a z racji, że stoję za barem znam dość dużo ludzi. Wiesz jak to jest, kilka kieliszków za dużo i ofiarą rozmów i żali staje sie barman. - mruknąłem i zaśmiałem się pod nosem i odważyłem się wrócić wzrokiem do jej oczu. - Jakoś nawiązaliśmy kontakt, ale nigdy poza barem - powiedziałem cicho czując się okropnie oklamujac Ciebie, a także i siebie w jakimś stopniu. W końcu ja też przy tobie musiałem udawać, że wierzę w wersję którą Ci opowiedziałem. Nie sądziłem, że to będzie takie trudne. Obserwowałem jak w ciszy przyswajasz tą informację i jak powoli sączysz drinka. Miałem ochotę powiedzieć Ci prawdę, miałem ochotę podejść do Ciebie objąć Cię i znów poczuć zapach twoich włosów. Tym razem wiedziałem, że byłbym w stanie spakować nas i wyjechać z dnia na dzień, nie pozwoliłbym Ci tu zostać po tym co Ci ludzie Ci zrobili. Jednak musiałem udawać nieznajomego, musiałem udawać, że nie tęsknię i musiałem udawać, że Cię nie kocham, a to tylko bardziej sprawiało, że w moim sercu robiła się jeszcze większa dziura.
- Myślałam, że byłeś kimś kogo znałam dłużej.. - zaczęła, a ja wróciłem na ziemię i zamieniłem się w słuch. - nie wiem czy wiesz, ale możliwe, że słyszałeś, że miałam wypadek i teraz przez to nic nie pamiętam- uśmiechnęła się smutno. Widziałem ile to ją kosztuje by trzymać się tak jak to robi i mimo wszystko normalnie funkcjonować. - I po prostu szukam kogoś, kto był przy mnie wcześniej. Wiem, może to śmiesznie brzmi ale wydaje mi się, że przez to co mi jest wszyscy się ode mnie odwrócili.. myślałam, że może coś będziesz wiedział, gdzie mogę szukać moich przyjaciół, cokolwiek bo.. - wzięła głęboki oddech - bo to po prostu dziwne- skończyła szybko unikając mojego spojrzenia. Jej ojciec zrobił wszystko by odsunąć mnie, jak i innych którzy się o nią troszczyli by prowadzić życie swojej córki i bawić się nią i jej uczuciami. Gdybym tylko mógł.. 
- Hej.. - zacząłem widząc jak ciężko się jej o tym mówi i jak to ją męczy od środka. Jednak nie wiedziałem sam co  mam w tej sytuacji powiedzieć. - Może mają inne powody, które uniemożliwiają im kontakt z tobą, słuchaj to nie oznacza od razu tego, że to coś z Tobą jest nie tak i założę się, że jeśli komuś na tobie zależy wkrótce się odezwie. To był dla ciebie szok i może oni boją się narzucać, boją się cienie przytłoczyć..  - powiedziałem i w ostatniej chwili przytrzymałem swoją dłoń przy sobie by tylko nie dotknąć jej dłoni. To było za trudne, poza tym musiałem być zdystansowany i tak zdobyć jej zaufanie. Prawda by ją w tym momencie zniszczyła, widzę to. Spojrzała na mnie i ponownie wzięła kolejnego łyka.
- Nie było tematu. - mruknęła szybko i bardzo zwinnie zmieniła temat. - Jesteś na dobrym miejscu bo drinki robisz świetne - powiedziała uśmiechając się i czułem, że prosiła mnie wzrokiem byśmy nie kontynuowali tego tematu. Znałem ja na wylot i wiedziałem, że czuję się winna temu co powiedziała niby zwykłemu barmanowi, a jednak osobie, której wcześniej ufała bez granic. Podtrzymałem jej taktykę i nie chciałem wprawiać jej w zakłopotanie.
- W końcu miałaś to szczęście, że trafiłaś na najlepszego barmana w całym mieście - powiedziałem zadowolony i widząc jak jej mojito szybko znika z kieliszka zacząłem robić jej drugi ulubiony drink, trochę się przy tym popisujac jak to każdy barman przed atrakcyjną dziewczyną chcąc by go zauważyła. Jej uśmiech szybko wrócił na swoje miejsce, a ja czułem, że ta luźna rozmowa jest dla niej małą odskocznią od szarej codzienności.

- Ten już jest dla Ciebie ostatni - powiedziałem podsuwając jej trzeci kieliszek z zupełnie nową miksturą i zabrałem się do robienia ciągle nowych napływających zamówień. Czułem się tak jak wcześniej, kiedy normą było to, kiedy po prostu towarzyszyła mi w mojej pracy i sprawiała, że to był nasz wspólny wieczór kiedy inne plany w ciągu tygodnia się popsuły.
- A to dlaczego? - spytała w o wiele lepszym humorze niż na początku. Przelałem zwinnie shoty do kieliszków i podałem na małej tacce by można było je już wziąć i pochyliłem się lekko.
- A to dla tego moja droga, że masz słabą główkę- powiedziałem i w między czasie wycierałem blat na którym od czasu do czasu spoczywała kolorowa plama od drinka, którego właścicielowi już ciężko było zanieść go do stolika.
- I co mi jeszcze o mnie powiesz? - spytała opierając głowę o dłoń, a jej lekko pijane oczy i przenikliwy wzrok sprawił, że musiałem oderwać od niej wzrok by trochę ochłonąć od jego intensywności. Miałem ochotę powiedzieć różne rzeczy, na prawdę różne. Jednak musiałem trzymać się planu.
- Że zdecydowanie nie powinnaś skończyć zabawy zbyt szybko, chyba nie przyszłaś tutaj sama z siebie - powiedziałem i mając chwilę przerwy skupiłem się na rozmowie z Tobą.
- o boże tak! - wyjeła błyskawicznie telefon i szybko  w nim czegoś szukała - przy tobie straciłam kompletnie poczucie czasu- dodała i w końcu wybrała jakiś numer i uśmiechając się ciepło do mnie zaczęła do kogoś dzwonić. Starałem się skupić na pracy, ale byłem taki ciekawy z kim była umówiona, że jednym uchem słuchałem tego co mówi.
- Tak, cały czas czekam. Okej rozumiem, znajdę coś dla nas - powiedziała i po chwili rozlaczyła się.
- Kto ośmielił się cię wystawić? - zapytałem chwytając shaker i szybko nim potrzasajac.
- Znajomi z grupy tanecznej, lada chwila juz tu będą- powiedziała i tak też się stało. Po dosłownie chwili przez drzwi weszło kilka osób. Nie znałem ich, jednak od razu spiorunowałem wzrokiem blondyna, który najbardziej przepraszał ją za spóźnienie.
- Tam jest stolik, który udało mi się zarezerwować - powiedziała i spojrzała się na mnie. Dzięki mnie on był nadal wolny przez zwykle postawienie kartki z napisem rezerwacja. - Zajmijcie miejsca, ja coś zamowie-  powiedziała od razu, a oni powoli odeszli w stronę stolika. - tak się stresuje.. - powiedziała po chwili kiedy odprowadziła ich wzrokiem. - zrobisz nam coś specjalnego Brian? - dodała patrząc się tym swoim przekonujacym wzrokiem.
- Jasne, dla Ciebie wszystko- uśmiechnąłem się sztucznie bo sama obecność innego faceta, zwłaszcza w tej sytuacji wywoływała u mnie niepokój. Zadowolona odeszła od lady, a ja zacząłem robić coś dla niej i reszty jej znajomych. Kiedy miałem gotowe drinki przyniosłem je do stolika.
- Ten konkurs będzie twój Ruby, no i oczywiście Connora również - powiedziała jedna z nich kiedy rozstawiałem drinki.
- Co jak co, ale muszę przyznać, że z żadną moją partnerką się tak nie prezentowałem jak z Ruby - dodał, na co ona lekko się zawstydziła.
- Przestań i tak liczy się to jak zatańczymy - powiedziała i kiedy położyłem ostatni kieliszek przy niej uśmiechnęła się do mnie ciepło. - dziękuję- odwzajemniłem uśmiech i powoli odszedłem od ich stolika i jedyne na co miałem ochotę w tym momencie to zaprezentować mu swoją pięść na jego twarzy.

Zakochaj się we mnie od nowa. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz