6

48 2 0
                                    

[Ruby]

Na całe szczęście obrażenia po wypadku nie były dramatyczne. Tata miał złamany obojczyk, mama kilka siniaków, jednak to ja dostałam najgorzej z naszej trójki. Kilka siniaków, rana na głowie.. jednak najgorszym skutkiem jest fakt, że straciłam pamięć. W szpitalu, kiedy się obudziłam czułam ogromną pustkę i zdezorientowanie. To było najgorsze uczucie, które w tamtym momencie mogłam poczuć. Nie wiedziałam kim jestem, gdzie jestem, co się stało, byłam jak małe dziecko, które nic nie wie, a jednak ufa. Rodzice byli zdruzgotani przez pierwsze dni, jednak kiedy oswoili się z tą myślą zaczęli mi wszystko tłumaczyć, opowiadać.. tak naprawdę przez to, że nie chciałam czuć się jak inwalida zaczęłam się jakoś odnajdywać. Mama cały czas powtarzała, że jest ze mnie dumna, dumna z tego, że jestem taką silną kobietą i, że mimo mojej sytuacji jak najszybciej chcę wrócić do życia. Byłam przekonana,że to pomoże mi jakoś iść dalej i przypomnieć sobie wszystko, bo bardzo pragnęłam wiedzieć sama jaka jestem, a nie jaka jestem z opowiadań moich rodziców. 

Szybko zaczęłam lekcje indywidualne, i powoli wracałam do moich codziennych zainteresowań o których zostałam poinformowana. Rodzice byli elastyczni, mówili,że do niektórych rzeczy mogę wrócić jeśli nadal będą mi się podobały, jednak i tak czułam jakiś dziwny nacisk ze strony ojca na zajęcia na basenie. Może po prostu byłam w tym dobra? Jednak o wiele bardziej spodobały mi się zajęcia tańca, jednak i tak atmosfera w grupie w której byłam była dziwna. Miałam wrażenie, że ci ludzie z którymi totalnie mnie nie znają i taka była prawda.  Dowiedziałam się tylko,że moja poprzednia grupa się rozpadła i musiałam dołączyć do tej, jednak ich sztuczne uśmiechy i zapewnienia, że ta grupa jest o niebo lepsza jeśli chodzi o umiejętności jakoś mnie nie przekonywały, lecz to pewnie dlatego, że byłam w tym nowa zwłaszcza w tej sytuacji. Jakoś się odnalazłam i przyzwyczaiłam do mojego rytmu dnia. Każdy dzień był przepełniony różnymi obowiązkami i zajęciami oraz spotkaniami z lekarzem, który miał za zadanie pomagać mi pracować nad powrotem mojej pamięci. 

Miesiąc minął szybko, ja zapoznawałam się z nowymi osobami ciągle nie rozumiejąc czemu moi starzy znajomi się do mnie nie odzywali. Ojciec cały czas powtarzał mi, że najwyraźniej nie są w stanie unieść odpowiedzialności mojego przypadku na własnych barkach i uciekają by nie musieć mnie spotykać. To podłe co mówił, ale jeśli to była prawda to jednak oni byli podli. Jednak po spotkaniu tego chłopaka na przystanku miałam dziwne myśli. Wydawał się mnie znać ,jednak zachowywał się ostrożnie. Nie wiem sama czy to było spowodowane rzeczywiście niechęcią do mojej przypadłości, czy może wcale nie znaliśmy się tak dobrze. Żałowałam, że nie rozwinęłam rozmowy i nie dowiedziałam się niczego. To była może moja jedyna szansa, żeby potwierdzić słowa mojego ojca. Nie miałam innej możliwości. Mój telefon, w którym były na pewno jakieś wskazówki leżał zablokowany w szufladzie i nie mogłam nic z tym zrobić nie pamiętając hasła. Zdjęć również miałam mało, zazwyczaj były to zdjęcia z rodziną lub z zawodów pływackich. Wszystko było takie dziwne i niejasne.. nic się ze sobą nie kleiło, a po środku tego wszystkiego byłam ja, podatna na wpływy, nieświadoma i niestety na ten moment musiałam w to wierzyć.

Dziś był dzień, który wprawił mnie w dobry nastrój. Po raz pierwszy od powrotu ze szpitala mogłam gdzieś wyjść. Znajomi z grupy tanecznej nalegali byśmy gdzieś razem wyszli w piątkowy wieczór. Byłam pełnoletnia, teoretycznie.. jednak w praktyce moim rodzicom bardzo nie pasował ten pomysł, jednak ostatecznie zgodzili się bym mogła gdzieś wyjść. Dziwne było dla mnie to zachowanie i jakoś dziwnie niepokoiło mnie w środku. 

Ubrałam się w to co spodobało mi się w mojej szafie i szukałam jakichś dodatków po szufladach. Znalazłam przepiękny wisiorek, który od razu skradł moje serce i postanowiłam go założyć. Zrobiłam się na bóstwo i czułam się z tym rewelacyjnie. 

Poprawiłam włosy i weszłam do budynku, w którym miałam spotkać się z resztą moich znajomych. Czułam się trochę niezręcznie, bo czułam się dziwnie będąc w takim miejscu po raz pierwszy jednak podekscytowanie brało górę. Zagryzłam lekko wargę i pewnie przeszłam obok stolików rozglądając się za kimś z moich znajomych, lecz nikogo z nich nie mogłam odszukać. Spojrzałam na zegarek i westchnęłam cicho z tego całego stresu chyba zbyt szybko się pospieszyłam i to ja będę na nich czekać. Podeszłam do baru i patrzyłam na tablicę zastanawiając się co zamówić. Niezdecydowanie stukałam paznokciami o blat i kiedy już miałam złożyć zamówienie u chłopaka, który wyłonił się z zaplecza uśmiechnęłam się szeroko. 

- Cześć Brian - powiedziałam. Może będę miała okazję go o coś podpytać związanego ze mną, chociaż nie wiem czy był zadowolony widząc mnie tu, bo przez dłuższą chwilę wpatrywał się we mnie w taki sposób, że aż poczułam się niezręcznie, jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu. 

Zakochaj się we mnie od nowa. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz